Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Moja polityka - Liberalny blog Leszka Jażdżewskiego Moja polityka - Liberalny blog Leszka Jażdżewskiego Moja polityka - Liberalny blog Leszka Jażdżewskiego

5.02.2013
wtorek

Platformie dziękujemy

5 lutego 2013, wtorek,

Panie premierze, naprawdę cieszymy się z faktu, że chciałby Pan uczynić życie homoseksualistów łatwiejszym. Niestety hasło: „Tusk dobry, tylko bojarzy źli” – sorry premierze, ale to nie przejdzie. Nie żyjemy już w czasach caratu, nawet jeśli ponad połowa posłów RP wciąż mentalnie nie opuściła XIX wieku. (…) Skoro nie potrafi Pan przeforsować związków partnerskich mając większość w sejmie, senacie i „swojego” prezydenta to nie wiem czy jest nam Pan do czegoś jeszcze potrzebny.

Odrzucenie w pierwszym czytaniu przez sejm wszystkich projektów ustawy dotyczących nieformalnych związków oznacza, że sejm jest nie tylko przeciwny związkom partnerskim, ale jest przeciw otwieraniu parlamentarnej debaty na ten temat. PiS ani Solidarna Polska nikogo nie zaskoczyły. To partie homofobiczne i klerykalne. Popierają dyskryminację i są z tego dumni. PSL głosując jednolicie za odrzuceniem wszystkich projektów udowodnił, że podszywanie się pod nowym przewodniczącym pod partię nowoczesną to wyłącznie zabieg marketingowy. SLD i Ruch Palikota pokazały, że w kwestiach obyczajowych są w Europie, czyli tam gdzie ponad połowa naszego sejmu nie przynależy.

Najbardziej zbłaźniła się Platforma. Pomimo zgłoszenia bardzo zachowawczego projektu ustawy autorstwa posła Artura Dunina i poparcia udzielonego związkom partnerskim przez samego premiera Donalda Tuska 46 posłów PO zagłosowało za odrzuceniem wszystkich projektów ustawy, włącznie ze swoim. To jednak pewne zaskoczenie. Wydawało się, że skoro zgłaszają własny projekt, popiera go premier i przeważająca część klubu to przynajmniej przyjmą go do dalszych prac sejmowych, po to choćby, żeby go rozwodnić wystarczająco w późniejszych pracach komisji, czy utopić w niekończących się procedurach uzgadniania jak wcześniej in vitro. Zamiast tego PO znalazła się w jednym szeregu z takimi homofobami jak posłanka PiSu Krystyna Pawłowicz.

Platforma została wreszcie złapana za rękę. O ile latami unikała jednoznacznych deklaracji światopoglądowych, w których posłom partii przyznano swobodę, o tyle zachowanie konserwatystów w głosowaniu nad związkami partnerskimi tę taktykę wyrzuciło do kosza. Kogo obchodzi to, że kilkudziesięciu posłów PO poparło procedowanie nad wszystkimi wersjami ustawy o związkach partnerskich? Że większość partii zagłosowała za projektem Dunina? Liczy się fakt, że partia rządząca, jako całość okazała się niezdolna, choć w niewielkim stopniu ułatwić życie setkom tysięcy swoich wyborców. Nie była nawet gotowa dyskutować o tym w sejmie, choć w projekcie Dunina nie było nic, co można by uznać za kontrowersyjne (zrównania małżeństw gejowskich z heteroseksualnymi czy adopcji dzieci przez pary gejowskie). Platforma udowodniła, że w jakiejkolwiek kwestii emancypacyjnej, zbliżającej Polskę do zachodnich standardów jest zakładniczką frakcji konserwatywnej (od dziś frakcji dyskryminacyjnej). Platformie dziękujemy. Za szczerość. I za współpracę.

Panie premierze, naprawdę cieszymy się z faktu, że chciałby Pan uczynić życie homoseksualistów łatwiejszym. Niestety hasło: „Tusk dobry, tylko bojarzy źli” – sorry premierze, ale to nie przejdzie. Nie żyjemy już w czasach caratu, nawet jeśli ponad połowa posłów RP wciąż mentalnie nie opuściła XIX wieku, jak poseł John Godson, który wprawdzie zagłosował przeciw związkom partnerskim, ale jak mówi: „Mam przyjaciół gejów, których darzę sympatią. Koleguję się i rozmawiam z posłem Robertem Biedroniem”. Cóż, każdy antysemita ma podobno jakiegoś przyjaciela Żyda…

Jest Pan szefem partii, która kiedyś przyznawała się do liberalizmu, wciąż posługuje się szyldem, w którym figuruje nazwa „obywatelska”. Jednak znaczną część obywateli ma ona po prostu gdzieś, a jakimkolwiek liberalizmie możemy zapomnieć. Panie premierze, piękne słowa nie pomogą. Liczą się czyny. A głosami PO Pańska partia stanęła w sprawie związków partnerskich po stronie Pawłowskiej i Górskiego.

Czy umielibyśmy powiedzieć, co nas łączy oprócz władzy? Skoro nie łączy nas pogląd na in vitro, przemoc w rodzinie, związki partnerskie, finansowanie Kościoła, aborcję? Nie chce mi się już nawet dalej wymieniać…

Według „Newsweeka” to Pańskie słowa, Panie premierze, sprzed zaledwie pół roku. Mnie i jak sądzę rosnącej rzeszy Polaków wydaje się, że nie łączy was już nic. A nas z wami. Skoro nie potrafi Pan przeforsować związków partnerskich mając większość w sejmie, senacie i „swojego” prezydenta to nie wiem czy jest nam Pan do czegoś jeszcze potrzebny.

Dziś w koszu wylądowały związki partnerskie, kiedyś wylądują tam ci, którzy przeciw nim zagłosowali.

Autor: Leszek Jażdżewski

Publicysta, politolog, założyciel i redaktor naczelny liberalnego magazynu „LIBERTÉ!”.

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop
css.php