Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Moja polityka - Liberalny blog Leszka Jażdżewskiego Moja polityka - Liberalny blog Leszka Jażdżewskiego Moja polityka - Liberalny blog Leszka Jażdżewskiego

14.05.2015
czwartek

Referendum. Zmieleni przez JOW-y

14 maja 2015, czwartek,

Referendum, które 6 września chce przeprowadzić prezydent, jest pomysłem zgłoszonym ad hoc, obliczonym na pozyskanie głosów Pawła Kukiza i zepchnięcie do defensywy Prawa i Sprawiedliwości.

Taki nagły wyborczy tryb zgłaszania bardzo poważnych inicjatyw, jaką jest zmiana Konstytucji, świadczy o tym, że nie szanuje się instytucji państwa. W przypadku Bronisława Komorowskiego, który swoje przywiązanie do procedur i Konstytucji podkreślał nie raz, takie zachowanie zaskakuje – in minus – i stawia jego kandydaturę pod poważnym znakiem zapytania.

Teraz to politycy PiS wyrastają na obrońców Konstytucji, z sensem broniących ordynacji proporcjonalnej. Występują przeciwko takiej konstrukcji ordynacji wyborczej, która głosy milionów Polaków wyrzuci na śmietnik, bo nie będą one miały żadnego znaczenia. Partie – już tylko dwie – będą miały jeszcze większą władzę, ponieważ w większości okręgów będą mogły wystawić nawet przysłowiowego konia, a i tak wejdzie on do Sejmu.

Jeśli ktoś wierzy, że dzięki JOW-om zwiększy się wpływ obywateli, niech popatrzy nie na Zjednoczone Królestwo czy USA, ale na polski Senat. Startowało bardzo wielu niezależnych kandydatów, była wielka kampania prezydentów miast i 46 kandydatów niezależnych „Obywatele do Senatu”, popieranych przez prezydentów miast. Efektem: 94 senatorów wybranych z list z dwóch największych partii, dwóch z PSL-u, jeden od Dutkiewicza („Obywatele do Senatu”), Borowski, Kutz i Cimoszewicz. W większości okręgów było wiadomo z góry, kto wygra. Czy dzięki jednomandatowym okręgom jakość pracy senatorów dramatycznie się poprawiła? Polska demokracja wzniosła się na nowe wyżyny? Przepraszam, ale nie zauważyłem.

Dlatego w referendum na pytanie pierwsze „Czy jest Pani/Pan za wprowadzeniem jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej?” odpowiem:

Zdecydowanie NIE

Pytanie drugie: „Czy jest Pani/Pan za utrzymaniem dotychczasowego sposobu finansowania partii politycznych z budżetu państwa?”

NIE.

Jestem za likwidacją wydatków na marketing z pieniędzy podatnika. Ale niewielkie finansowanie z budżetu powinno zostać. Partie polityczne dostają gigantyczne środki z budżetu, ponad 50 milionów złotych rocznie, z czego lwią część otrzymują dwie największe partie. Oznacza to, że zamiast przekonywać wyborców partie zalewają nas (za nasze pieniądze) reklamówkami telewizyjnymi i bilbordami. Oprócz tego fundują sobie rozmaite, już nie tak kosztowne przyjemności (wyjazdy integracyjne, spa, pojawiały się nawet nocne kluby itd.).

To oczywiście drażni, i to mocno. Jednak alternatywą nie jest rzucenie wszystkiego na żywioł i całkowita likwidacja finansowania z budżetu. Partie i tak umizgują się do biznesu (czasem nawet wchodzą z nim w bezpośredni alians, jak PiS z Grzegorzem Biereckim i jego SKOK-ami). A pozwolenie, żeby o jakości kampanii – czyli de facto o tym, kto wejdzie do parlamentu, a kto nie -decydowały pieniądze od biznesu, to zaproszenie do korupcji. Zwykłej, a nie tylko „politycznej”.

Jeśli chcemy dążyć do demokratycznego ideału, że każdy głos się liczy, przynajmniej w teorii, tak samo musimy bronić się przed oligarchią serwowaną nam w imię „walki z partyjniactwem”. Bogaci są wystarczająco uprzywilejowani i nie trzeba dodatkowo im pomagać, czyniąc z nich de facto jedyne osoby, o przekonanie których walczą politycy. Im ta grupa, do której politycy muszą się zwracać, jest szersza – tym lepiej dla demokracji i dla państwa. Bo zamiast rozdawać personalne przywileje (jak w autokracjach, które też opierają się przecież na jakiejś społecznej bazie) muszą dbać o dobra publiczne, służące ogółowi społeczeństwa (odsyłam do świetnej książki „Dictator’s Handbook”).

Dlatego najlepszym rozwiązaniem jest pozostawienie jakiejś niewielkiej części pieniędzy publicznych na wydatki organizacyjne partii (biura), zwiększenie środków na prace programowe i wprowadzenie takich fundacji związanych z partiami, ale działających autonomicznie jak w Niemczech, zajmujących się strategicznymi tematami – z pozycji konserwatywnych, socjalistycznych, liberalnych itd., na potrzeby partii, ale też opinii publicznej, animujących debaty i piszących raporty. To w naszej unikającej poważnych tematów jak ognia mediokracji (od mediów, ale też mediocre – czyli mierny, pośledni) jest absolutnie niezbędne.

Z kolei kampania wyborcza polegałaby na tym, że wszystkie partie, którym udało się zarejestrować listy, mają te same szanse – czas antenowy przyznany w telewizji i w radiu publicznym, jakiś ściśle określony niewielki budżet na drukowanie materiałów wyborczych, czyli taki model, jaki obowiązuje we Francji, gdzie frekwencja w wyborach prezydenckich jest o połowę, a czasem prawie dwa razy większa od naszej. Trybunał Konstytucyjny zakwestionował źle napisaną ustawę proponującą podobne rozwiązania, trzeba do niej wrócić i ją poprawić.

Pytanie trzecie: „Czy jest Pani/Pan za wprowadzeniem zasady ogólnej rozstrzygania wątpliwości co do wykładni przepisów prawa podatkowego na korzyść podatnika?”

TAK.

Rozumiem, że filozofia ministerstwa finansów opiera się na tym, że skoro wybraliście sobie legislatywę, która uchwala niejasne prawo, sami sobie jesteście winni i teraz za to płaćcie. Można i tak. Mateusz Szczurek zapowiadał wprawdzie dziś w TOK FM, że takie rozwiązanie może się znaleźć w ordynacji podatkowej, ale nie podał jego brzmienia, a to, które proponuje prezydent, resortowi najwyraźniej się nie podoba. Mam prośbę: Panie Prezydencie, Pani Premier, Panie Ministrze – załatwcie różnice między Wami między sobą i nie zawracajcie głowy społeczeństwu.

Ale skoro przy podatnikach jesteśmy. Proponuję rozstrzygnąć inną istotną społecznie rzecz: Czy jest Pani/Pan za tym, żeby naukę religii w szkołach finansować z pieniędzy podatników.

Autor: Leszek Jażdżewski

Publicysta, politolog, założyciel i redaktor naczelny liberalnego magazynu „LIBERTÉ!”.

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 13

Dodaj komentarz »
  1. „Oznacza to, że zamiast przekonywać wyborców partie zalewają nas (za nasze pieniądze) reklamówkami telewizyjnymi i bilbordami. Oprócz tego fundują sobie rozmaite, już nie tak kosztowne przyjemności (wyjazdy integracyjne, spa, pojawiały się nawet nocne kluby itd.).”
    Na te ” nie tak kosztowne przyjemności ” niestety, ale nie może sobie pozwolić ponad 80 % społeczeństwa i 99 % emerytów.

  2. Pytanie o ordynację podatkową jest bez sensu, bo wiadomo, jaka będzie odpowiedź w sytuacji, gdy liczba podatników jest (na szczęście wciąż jeszcze) nieporównanie większa od liczby urzędników.

    Pytanie o finansowanie partii z budżetu też nie jest najlepszym pomysłem, bo zaraz pojawia się drugie pytanie, którego w referendum nie ma i być nie może: „Jeśli nie z budżetu, to jak, przez kogo, na jakich zasadach?” Odpowiedź „NIE” może spowodować wprowadzenie jeszcze gorszego systemu, który doprowadzi do oligarchizacji polityki. Autor udziela odpowiedzi „NIE”, ale dodaje: „Jestem za likwidacją wydatków na marketing z pieniędzy podatnika. Ale niewielkie finansowanie z budżetu powinno zostać”, czyli jednak nie jest całkiem na „NIE”, ale częściowo na „TAK”.

    Referendum, którego dotyczyły „zmielone” podpisy, miało obejmować 4 pytania: o JOW, likwidację senatu, zmniejszenie liczby posłów i zniesienie immunitetu. I choć w powszechnej świadomości pozostały tylko JOWy jako najbardziej nośne i syntetyczne hasło, to dla platformianych świń przy korycie same JOWy nie stanowiły większego zagrożenia, bo jak wiadomo, mogą one jeszcze bardziej zabetonować scenę polityczna. O wiele groźniejsze były pozostałe 3 pytania. Tych pytań Komorowski jednak nie ma zamiaru stawiać w swoim referendum, i ja go doskonale rozumiem.

  3. Bardzo rozsądny głos, też tak uważam.

  4. Reklama
    Polityka_blog_komentarze_rec_mobile
    Polityka_blog_komentarze_rec_desktop
  5. Nie wydaje mi się, żeby to referendum doszło do skutku, a jeśli, to ja się nie wybieram, żeby było nieważne.

  6. Po pierwsze „strażnik Konstytucji” proponuje referendum uważane przez poważnych konstytucjonalistów za niekonstytucyjne.

    Po drugie jego treść wykracza poza możliwości racjonalnej oceny przez większość obywateli, która nie wie ani czym są JOW-y, ani jakie mają skutki, ani też nie jest w stanie ogarnąć tak skomplikowanej kwestii ad hoc. Równie dobrze można pytać w referendum o pożądany poziom deficytu budżetowego. Nie mówiąc już o tym, że wg powszechni dostępnej wiedzy na podstawie doświadczeń innych krajów JOW-y szkodzą demokracji.

    Po trzecie z faktu, ze Kukiz jest przywiązany do tej koncepcji nie wynika, że jest to powód dla którego dostał głosy. Zresztą, jeżeli ktoś nie rozumie, dlaczego dostał i jest zaskoczony skalą niezadowolenia społecznego, nie ma kompetencji do pełnienia tego urzędu. A nawet nauczycielem historii nie powinien być, prawdę mówiąc.

  7. Popadamy w skrajności , popadamy w popłoch.

    Jednomandatowe okręgi wyborcze to najlepsze dla Polski na dzień dzisiejszy i nie dajcie się ludzie otumanić. Jeżeli PSL czy SLD jest zagrożone to co z tego , skoro mają przygłupie kierownictwo. SLD w 2000r miało prawie 50% poparcia i mogło rządzić samodzielnie, ale pod wodzą Millera doszło do upadku w niecałe 4 lata ale również PSL jak ta dziwka co zmienia koalicje w końcu zakończy działalność parlamentarną. I czym tu się przejmować, że nie będą mogli dalej ‚rządzić’. A nawet jako konstruktywna opozycja to co oni wniosą , co może wnieść np. taki Miller , który po wyrzuceniu z SLD startował l z list Samoobrony do Łodzi, powrócił z powrotem na łono SLD jako reformator ale niestety okazał się grabarzem. Wierzę jednak w to ,że Czarzasty reaktywuje Ordynacką jako partie i przejmie schedę po Millerze bo innego rozwiązania na dzień dzisiejszy nie ma.

    Natomiast pozostają 3 punkty które wymagają zakończenia w formie referendum :
    1. likwidacja SENATu ponieważ Polska za biedna na 2 izby paramentu
    2. zmniejszenie ilości posłów w Sejmie do 250-300 sztuk
    3. Zniesienie immunitetu

    Nikt poważny nie myśli w tej chwili co zrobi i kim będzie muzykant Kukiz , aczkolwiek mamy , czy mieliśmy już muzykanta w Senacie z Budki Suflera, ja natomiast przerażony jestem kto tutaj rzązi w Polsce. Aby prezydent miał suflea bo inaczej zachowuje się jak Burak, kiedy byłego premiera Tuska beszta europoseł z Anglii, a ten jak sztubak nie potrafi odpowiedzieć tylko coś duka pod nosem , a miało to miejsce nie dawno bo 15 stycznia br i miało to zdarzenie kilka milionów odsłon w internecie gdzie wszyscy mogli zobaczyć co to jest PO i jej przywódca Tusk Donald , które obiecuje gruszki na wierzbie stając się pośmiewiskiem i kpiną na arenie międzynarodowej ,a zaatakowany Tusk o mało się nie rozpłakał , a potem by odpowiedzieć na pytania to głąb zaczął cos dukać pod nosem w łamanym angielskim i chyba moralizować o przyzwoitości i kulturze politycznej. Wywnioskowałem, że Polacy co wyjechali a Farage zarzucil ze ponad 2 miliony, to wg Tuska sami sobie winni i nie mają przyzwoitości. Ja myślę jednak że ta słynna debata właśnie z Brukseli co kilka milionów Polaków zobaczyło na własne oczy i uświadomili sobie kto nami rządzi, I to był chyba początek końca PO i nieunikniony upadek ich działaczy w najbliższych wyborach. Komorowski może i słusznie ,że będzie walczyl do końca i wykazuje inicjatywy ,ale to już po ptokach.

  8. Nie jestem zwolennikiem referendów w takich sprawach.
    Większość nie ma wyrobionego zdania i będzie dowolnie manipulowana.
    Znowu zabawiamy się poważnymi tematami.
    Referendum jest porażką funkcjonowania instytucji państwa.
    Zauważanie potrzeb zmian należy do ich roli.
    Zainicjowanie dyskusji podobnie.
    Również wyciąganie wniosków i ich przedstawienie.
    Po co zatem referendum?
    Czy jestem za JOW? Nie wiem.
    Za finansowaniem partii? Nie wiem.
    Mam oczywiście własne przemyślenia ale obawiam się, że są dyletanckie.
    Chcecie mnie zapytać?
    Fachowcy dyletanta?
    Jeśli tak to proponuję przykładowe, nieco inne pytania:
    – czy jesteś za obowiązkiem głosowania i sankcją za jego niedopełnienie? Jako odpowiedź na lenistwo wyborców.
    – czy jesteś za skróceniem kadencji poselskiej lub wyborów co dwa lata połowy składu poselskiego? Celem zwiększenia presji i kontroli wyborców.
    Finansowanie partii. Chciałoby się Im powiedzieć idźcie do diabła ale mam przemyślenia podobne do autora.
    To raczej represja a nie środek ozdrowieńczy.
    Trzecie pytanie nie powinno być zadane wcale.
    Wstyd, że istnieją instytucje państwowe kierujące się regułą braku reguł.

  9. Wspierałem Kukiza w jego walce o JOW-y, chociaż nie do końca jestem przekonany, że to właściwe rozwiązanie. Ale ta decyzja Prezydenta o błyskawicznym przeprowadzeniu referendum jest pod publiczkę i rzeczywiście stawia jego kandydaturę pod znakiem zapytania. Prezydent przez pięć lat miał czas na ogłoszenie takiego referendum, a tego nie zrobił. Tak szybki tryb świadczy o tym, jak pisze autor bloga, że Prezydent nie szanuje instytucji państwa. Jedynym celem takiej inicjatywy jest utrzymanie się przy władzy za wszelką cenę. Chyba, że Prezydent ogłosi referendum, ale jego wyniki nie będą wiążące dla ustawodawcy. Może i lepiej, bo tak poważna zmiana Konstytucji wymaga dokładnych analiz, dyskusji w gronie konstytucjonalistów, właściwego poinformowania społeczeństwa, co by taka zmiana za sobą niosła. To wszystko wymaga czasu. Może za dwa lata bylibyśmy lepiej przygotowani do podjęcia decyzji w tej sprawie.

    Uważam, że inna zmiana w Konstytucji jest bardziej potrzebna. Zmiana, która realizowałaby prawdziwą, a nie udawaną demokrację.
    A mianowicie, zasada powinna być taka, że przy zebraniu odpowiedniej liczby podpisów pod wnioskiem o referendum, jest ono obligatoryjne. Można dyskutować, ile takich podpisów należałoby zebrać, aby ustrzec się ogłaszania go w błahych sprawach. Wydaje mi się, że 10% uprawnionych do głosowania (czyli około 3 mln) to dobry próg. Poza tym należałoby też określić, przy jakiej frekwencji i przy jakiej liczbie głosów „za” wynik referendum jest wiążący. To już bardziej delikatna sprawa. Byłbym rad, gdyby pan Prezydent chciał doprowadzić do zmiany Konstytucji raczej w tym kierunku.

  10. JOW-y to doskonały temat zastępczy. Faktycznie zabetonują skutecznie scenę polityczną.Finansowanie partii z budżetu to również bzdet! To są grosze. Gigantyczna kasa idąca w partyjny lud- to fundusze unijne. wściekłość PiS u po przegranych wyborach w sejmikach wojewódzkich jest wynikiem wściekłości. Tylko w 1 województwie mają wpływ na unijną kasę z regionalnych programów operacyjnych. One zaś stanowią osiemdziesiąt procent całości alokacji ad 2014-20. Z tej większej reszty obcy dostaną niewiele. Jakieś bzdety dla maluczkich- finansowanie partii. Mój Boże! 45 plus mln zł, co najmniej, przepłaciło ministerstwo od pracy pod rządami PSL, za portal EMPATIA Coś dochodzi ABW, znam kilka podobnych cudów.
    Skorumpowane państwo finansowo się sypie. więc cyrk wyborczy jest na rękę. Zamiast pierdoł walczyłbym o konkrety. Np. odtajnienie pewnego raportu NIK o ZUS…

  11. Jak jesteśmy przy zmianach to zamiast JOW-ów można by zaproponować obniżenie progów wyborczych do 2 procent,Przewaga POPiSU by się zmniejszyła a na to miejsce weszło by kilku ciekawych zawodników.

  12. Poczekajmy poczekajmy.
    To dopiero poczatek.

    Jak beda spadac notowania nie takie rzeczy Komorowski obieca.
    Narazie trzeba sie przygotowac na wizyte prezydenta (!?) u Wojewodzkiego w TV.

    Na takie debaty jak widac prezydent ma czas… beda gadac o zadkach ukrainskich sluzacych szorujacych panskie podlogi.
    Bedzie fajnie – blizej ludzi pracy.

  13. Bardzo trudno komentować czy dyskutować wpis, z którym się w 100% zgadzam.
    Pominąwszy więc fakt całkowitego idiotyzmu tak zgłoszonego i tak sformułowanego referendum (Jow!) chciałbym zaznaczyć szczególnie mocne poparcie dla propozycji 4 punktu.
    To nie tylko najistotniejsza cywilizacyjnie i społecznie sprawa z tych czterech, ale i gwarantowana frekwencja na referendum!
    Wtedy dopiero miałoby ono sens i jakąś moc sprawczą dzięki ważności.
    W kwestii finansowania partii, można by dołaczyć punkt 5:
    „Czy jesteś za wyłącznym i celowym finansowaniem partii parlamentarnych z odpisu podatkowego (np.) 1%, którego dokonanie uprawnia Cię ponadto do kolejnego 1% ulgi podatkowej?”
    W podobny sposób, ale bez ulgi, należałoby rozwiązać finansowanie kościołów i katechez.
    A więc – „dajesz” 1% na kościół i/lub na partię – korzystasz z dodatkowej ulgi.
    Proszę nie pisać, że to niekonstytucyjne lub „obniżające przychody budżetu”. Nie takie problemy załatwiał Wałęsie Falandysz… 😉 (a poza tym to nieprawda).

  14. Zaproponowane na 6 września 2015 r. przez prezydenta Bronisława Komorowskiego będzie dotyczyło 3 kwestii: wprowadzenie do ordynacji wyborczej jednomandatowych okręgów wyborczych przy wyborach do Sejmu, zasad finansowania partii politycznych i rozwiązywania sporów między podatnikami a urzędami i skarbowymi. Jeśli dojdzie do tego referendum ja i moi znajomi, rodzina oraz znani mi ludzie zagłosują 3 razy nie.

css.php