Po słowach Bogusława Lindy o tym, że Łódź po zamknięciu Wytwórni Filmowej stała się „miastem umarłym, miastem meneli”, Łódź, a w każdym razie jej część, powstała przeciwko Lindzie. Mieszkańcy Włókienniczej, ulicy cieszącej się sławą jednej z najgorszych w mieście (znanej kiedyś jako Kamienna – tej z „Kochanków z ulicy Kamiennej” Osieckiej), która zresztą za chwilę zupełnie straci swój charakter, bo zostanie poddana całkowitej rewitalizacji, obiecali, że mu tych upokarzających słów nie darują.
Zamiast swojskich kotwic na murach pojawiły się napisy „Goguś Linda żul”. Na ekipę „Powidoków” kręconych przez Andrzeja Wajdę o symbolach powojennej łódzkiej awangardy Kobro i Strzemińskim posypały się woreczki wodą, w ramach akcji małego sabotażu mieszkańcy wbiegają na plan, trzeba zamalowywać kolejne powstańcze napisy.
Te brawurowe akcje z całą pewnością przekonały aktora, że Łódź nie jest miastem umarłym. Natomiast prawda jest taka, że jest ona – także – miastem meneli. Zwłaszcza w centrum. W przeciwieństwie jednak do stolicy (w której nos muszę zatykać równie często co w moim rodzinnym mieście) Łódź nie pozuje na światową metropolię. I ma swój honor i swoje zasady. Jak powiesz złodziejowi w oczy u niego w domu, że jest złodziejem, „obskoczysz wpier…”. I taki twardziel jak Linda powinien o tym wiedzieć.
Łódź miejscami przypomina powojenną Warszawę (to nie przypadek, że kręcono tu sceny do „Miasta 44″) ze „Złego” Tyrmanda z cwaniackim „kup pan cegłę” (kto czytał, ten wie). Miejscami postindustrialne przestrzenie Berlina – trochę piękne, a trochę straszne.
Łódź jest jednak przede wszystkim Łodzią – miastem, tworem XIX-wiecznego kapitalizmu, miastem pozbawionym w wyniku wojny ludności żydowskiej i niemieckiej, która je zbudowała, miastem wielkiego awansu społecznego, miastem legendy Kobro, Strzemińskiego i Polańskiego, miastem upadłego po 1989 r. przemysłu tekstylnego. Miastem, które bardzo powoli się z tych upadków podnosi i które jest nie dla każdego. Bo najciekawsze w nim jest właśnie to, czego nie da się umieścić na pocztówkach.
Łódź wciąż w tych samych, zniszczonych (ale powoli odnawianych) kwartałach eleganckich kamienic i tandetnych czynszówek z trudem szuka sobie nowej tożsamości. Dotychczas akcje społeczne, budżety obywatelskie, festiwale angażowały najczęściej najbardziej wyrobioną grupę mieszkańców. Dzięki szczerości Lindy ci, którzy dotychczas wystawali pod sklepami, poczuli się osobiście dotknięci. Wybitny aktor zaatakował Łódź – ich miasto. Wytknął Łodzi, że to oni ją zaludniają, i to oni o jej wizerunku decydują! Uderzył łódzkiego menela w najczulszy punkt. I tym samym uczynił z niego, jedną wypowiedzią, prawdziwego łódzkiego patriotę. I za to chciałem Bogusławowi Lindzie serdecznie podziękować.
I jeszcze jedno.
Boguś, Tobie też kiedyś może zabraknąć dwa złote do flaszki.
30 października o godz. 13:15 35868
urodziłem się w Łodzi , spędzam w Łodzi wakacje dwa razy w roku i prawdopodobnie zostanę tam na zawsze w grobie rodzinnym . Łódź jest miastem pokrzywdzonym przez „tansformację” wykonywaną przez warszawskich politykierów.
Różnice między Łodzią i Warszawą są tak wielkie, że mieszkańcy powinni postawić słupy graniczne na autostradzie i żądać od warszawiaków opłaty granicznej rekompensujacej straty, wynikające z polityki pijawki żyjącej z unijnych dotacji.
Jeżeli miasto traci sto tysięcy młodych ludzi w okresie 25 lat , to jest to zbrodnia stanu, ale z Warszawy tego nie widać ?
30 października o godz. 13:40 35869
… łodzianie mają straszne kompleksy. Co reakcja na słowa B. Lindy tylko potwierdza. A kto był albo mieszkał w Łodzi, generalnie wie, że centrum miasta jest w większych fragmentach wciąż potwornie zdegenerowane…
30 października o godz. 17:05 35870
Boguś, jak ci zabraknie 2 złote do flaszki, to w Łodzi nie proś o pomoc, bo najwyżej w mordę dostaniesz. 🙂
Szkoda tylko Wajdy, bo na jego film to w Łodzi najwyżej szkolne wycieczki zapędzą. Z własnej woli pójdą chyba tylko „słoiki” i to warszawskie, bo w Łodzi nikt nikogo od słoików nie wyzywa.
30 października o godz. 19:52 35871
@woytek
Mogę zrozumieć twój patriotyczny bunt.
Ale nie podzielam żalu za ten stan rzeczy do „Warszawy”.
Każde miasto ma swoj cykl życia, który nierzadko, jak uczy historia, kończy się obumieraniem czy nawet upadkiem – przyjęciem roli miejscowości bez znaczenia i dawnej rangi.
Polska w transformacji – relatywnie (w relacji do rozbudzonych aspiracji) „na dorobku”, ale dająca swobodę wyboru miejsca życia, z wiszącym wyrokiem bezwzględnej demografii, trapiona bezproduktywnymi „politycznymi grami”, licho zarządzana (regiony/miasta łupem politycznym, marne kadry nomenklatury partyjnej, na kroplówce środków pomocowych UE, etc. – nie zapewni wszystkim oczekiwanego „rozwoju”.
Wygrywają „najsilniejsi”, ale jak widać niekoniecznie najwięksi patrząc na „wyjściowy” potencjał ludnościowy.
Broni się jeszcze Warszawa, Gdańsk, Wrocław, Poznań, Kraków…, Rzeszów.
A pozostałe miasta raczej się „zwijają” – Łódź, Kielce, Szczecin… Częstochowa, Radom…
I nie ma silnych.
A Linda prowokacyjnie i z konieczną egzagerą powiedział swoje.
Wskazał na problem, o którym się mówi.
Ale czy można ten stan rzeczy zmienić?
30 października o godz. 20:09 35872
Czytałem tę wypowiedź Lindy w „GW” i wynika z niej, że miał na mysli to samo, co „Woytek”, mówił o skutkach tzw. transformacji – podał zarówno przyczyny, jak i skutki, zróbił to krótko i celnie. Post-styropiaństwo zabiło tętniącą życiem artystycznym i towarzyskim Łódź, czego skutkiem jest m.in. menelstwo. I niech szanowni łodzianie nie obrażają się na Lindę – trzeba było raczej nie wybierać tych, co doprowadzili do takiego stanu.
30 października o godz. 21:21 35873
Tu nie ma większej liczby meneli na metr kwadratowy, niż gdzie indziej. Niemcy i Żydzi, którzy zniknęli w latach 40-tych zostawili mieszkania w Śródmieściu, i tu zasiedlano element napływowy. Łódź jest miastem paradoksów, a jednym z nich, jest to, że slamsy mamy w samym centrum. Zgadzam się z tezą autora: chwała Bogusławowi Lindzie, bo dawno nie widziałam łodzian tak zjednoczonych i dumnych z tego skąd pochodzą, jak po jego niefortunnej wypowiedzi! Je suis menel!
31 października o godz. 0:22 35874
Pamietam Lodz z polowy lat piecdziesiatych: domki tkaczy, ul.J.Stalina (wczesniej i pozniej Glowna a jeszcze pozniej Pilsudskiego), srodmiescie i rozne obrzeza. Bylo to miasto przytlaczajaco brzydkie i smutne. Pamietam zameczone kobiety jadace przepelnionym tramwajem na nocna zmiane. Handel odbywal sie w nedznych sklepach a szczytem luksusu byly Delikatesy na Piotrkowskiej, gdzie wybor produktow byl mniejszy niz obecnie w zwyklych sklepach z zywnoscia. Pamietam kolejki.
Dzisiejsza Lodz, z czesciowo odnowionym centrum i wieloscia atrakcji, wydaje mi sie miastem cieplym i przyjaznym. Niepokojaco wygladala na poczatku lat 90. – puste ulice i tramwaje. Ale dzisiaj jest pelna ruchu, pelna swiatel i otwartych sklepow nawet pozno wieczorem. Na jezdniach zaczyna byc tloczno. Teraz widac jaki to miasto ma potencjal i jak to, co wydawalo sie brzydkie, po rewitalizacji nabiera szczegolnego uroku. Rozumiem patryjotyzm Lodzian.
31 października o godz. 1:24 35875
Czasem mam pamięć słonia. Pamiętam, że Łódź właściwie nigdy nie miała szczęścia, głownie do gospodarzy, co to „mierni ale wierni” byli i dawali wyciągać od Łodzi krocie nic w zamian nie otrzymując… No, dostaliśmy te 40 milionów, to i powstała trasa w-z nr 1… Ale potem — nie uratowano całego wielkiego i dobrze prosperującego przemysłu tzw. lekkiego, tysiące ludzi poszło na bruk za jednym pociągnięciem pióra pana politykiera (Woytek), bez odpraw, bez strajków… Czy to sobie Łódź chciała? A Wojskową Akademie Medyczna tez Łódź sobie zlikwidowała? –
Linda mówił, że się do ŁOdzi pociagami dowoziło ludzi sztuki, najogólniej, aby filmy produkowac i że Łódź skasowała studia filmowe i że szkoda… Łódź sama sobie to skasowała? A czy aby szanowny reżyser nie maczał w tym palców? Szczęśliwie, nie udało mu się zamknąć Filmówki…
To prawda, że poobijanna i poszturchiwana stale Łódź szuka swojego charakterystycznego wyrazu, ale czy przypadkiem warszawka nie odbiera nam ciągle tego i owego? U nas sie dużo dzieje, łodzianie sa naprawde kreatywni, tylko ile u nas się musi zadziać, żeby łaskawie nas zauważono i oddawano sprawiedliwość na przeciw takiego Krakowa czy Wrocławia… I nie podkradano pomysłow… Ach, dużo by pisać!
Sama byłam silnie zdegustowana, gdy przez kilka lat jeździłam na Wschodnią opiekując sie starszą osobą i doznawałam niezbyt miłych wrażeń, jak na pl. Wolności ławki nie mogłam znaleźć wolnej, bo wszędzie żule się rozwalały. Straży Miejskiej jakby nie było…
Mam mieszane uczucia co do wypowiedzi Lindy, myśle, że mógł inaczej określać swoje wrażenia, wszak jest gościem, a artysta na pewnym poziomie zachowuje sie po prostu przyzwoicie… A drugiej strony szalenie podobają mi się akcje łodzian na planie tego filmu – duch w narodzie nie ginie!
Dzięki za wpis, Panie Leszku.
31 października o godz. 14:12 35876
Ja też jestem z Łodzi. Mieszkam dość daleko ale raz w roku przyjeżdzam do mojego miasta rodzinnego. Łodz pięknieje ale to że wolno to wina polityków. Pan Linda ma racje ale takie słowa moźe môwić przy piwie w domu. Co on nie wie że jest osobą publiczną. Bardzo się ciesze że na Expo Łodz była promowana.
31 października o godz. 14:52 35877
woytek
30 października o godz. 13:15 35868
Łódź jest, zdaje się cały czas, najszybciej wyludniającym się miastem w Polsce.
Nie znam danych strukturalnych, ale w konsekwencji historii zarówno PR-u, jak i świeżej, można przypuszczać, że struktura wiekowa oraz płciowa, a także zdrowotna Łodzi jest tego rodzaju, że i przyspiesza, i pogłębia oraz będzie na dziesiątki lat wydłużać bardzo negatywne trendy demograficzne miasta.
Z podobnego rodzaju tąpnięć bardzo trudno się wydobyć.
Nie bardzo widać siłę zjawisk, które miałyby się temu przeciwstawić.
31 października o godz. 15:09 35878
Gdy powiedziałem jednej łodziance że Łódź wygląda jakby wojna się skończyła wczoraj, to mnie zwyzywała.
31 października o godz. 17:38 35879
Łódź: moje rodzinne miasto, miasto gdzie do niedawna pracowałem (niestety, na niesławniej pamięci AHE), miasto, które jest ofiarą numer jeden „transformacji” Balcerowicza, miasto, które straciło w latach 1988-2014 oficjalnie prawie 150 tysięcy mieszkańców, a tak naprawdę to chyba ze dwa razy tyle. 🙁
Niedawno byłem w Łodzi z żoną, chciałem jej pokazać dom na ulicy Gdańskiej, w którym mieszkałem na początku lat 1950tych, ale ona nie chciała go oglądać, tylko jak najszybciej wrócić do Warszawy. Nie muszę chyba tu tłumaczyć, dlaczego…
Nie mam pretensji do Pana Lindy za to, że powiedział on prawdę, ale do Panów Balcerowicza, Mazowieckiego, Bieleckiego, Wałęsy i osób z nimi związanych, w tym do praktycznie całego obecnego kierownictwa zarówno PO jak też i PiS.
1 listopada o godz. 2:09 35880
Wypowiedź Lindy ma sens bardziej ogólny niż dostępne dla Jażdżewskiego. On nie jest przede wszystkim o Łodzi; on jest przede wszystkim o likwidowaniu miejsc, w których powstaje sztuka. O jej randze. Tego publicysta nie zrozumiał.
Robert Wilk, Łódź
1 listopada o godz. 9:16 35881
Wzmożenie lokalnego patriotyzmu ma swoją wartość, ale ja bym Lindzie raczej nie dziękował. Popularny aktor stworzył i rozpropagował zbitkę pojęciową, która może się do Łodzi przykleić i zostać na lata. Każdemu czytelnikowi polskiej prasy Sosnowiec kojarzy się z „matką Madzi”, a Łódź kojarzy się z Pavulonem i „dziećmi w beczkach”. Zbrodnie popełniane w metropolii nie obciążają wizerunkowo Warszawy, bo jest zbyt dużą częścią kraju, a zbrodnie popełniane na wsi nie stygmatyzują żadnej miejscowości, bo jest zbyt mała, aby mogła zostać w zbiorowej świadomości. Tymczasem Łódź jest dostatecznie dużym miastem, żeby na jego temat istniał jakiś stereotyp. Linda w swojej wypowiedzi użył takiego właśnie negatywnego stereotypu, który powstawał przez lata. Dodał tylko do niego wyraziste i wpadające w ucho podsumowanie „miasto meneli”. Z drugiej jednak strony wypowiedź Lindy nie przyniesie już zapewne wizerunkowi Łodzi wielkich strat. Siła stereotypów jest wielka. Nawet setka kiboli biegająca po Krakowie z maczetami nie naruszy pozytywnego obrazu tego miasta w mediach. Podobnie setka celebrytów zniesmaczona tym, że musiała nas odwiedzić nie zdoła zmienić powszechnie obowiązującego skrajnie negatywnego obrazu Łodzi.
1 listopada o godz. 15:53 35883
Zapraszam pana Lindę do Poznania. Niech powie że obecni poznaniacy są ludzmi nieporządnym, śmieciarzami, brudasami, obszczy murkami a piękny Stary Rynek zamienili w pijacką knajpę. Może się obudzą
1 listopada o godz. 20:35 35884
Łódź jest miastem autentycznym, podobnie wypowiedź Lindy.
Niekoniecznie jednak, to właśnie i jedynie Łódź jest tym, co stwierdza Linda.
Po 25 października, okazuje się, że demokracja uczyniła nas wszystkich Łodzianami – takimi wg. Lindy.
Proszę Państwa Obywatelstwa, „ich bin Lodermensch” to dzisiaj może nie brzmi dumnie, ale za to prawdziwie… 😉
2 listopada o godz. 14:34 35885
Bogusławowi Lindzie udało się jeszcze coś, coś, o czym opłacane przez miasto agencje pijarowe najwyżej marzą. Otóż jednym zdaniem wzbudził z łodzianach, do których się zaliczam, snobizm na bycie menelem – łodzianinem. Inni od tej pory mogą być Łodzią albo zachwyceni, albo niech skorzystają z prawa do milczenia. Bo srać na Łódź tylko nam wolno i srać będziemy do końca, naszego lub jej.
2 listopada o godz. 21:06 35886
Lodz to miejsce dla ludzi ktorzy chodzac patrza nie tylko pod nogi, ale tez w gore.. Moje miejsce to „klimat, atmosfera, zapach”. Nie chce zeby mi zabudowano Lodz szklanymi luksusowymi pudlami takimi samymi jak w Kuala Lumbur, San Francisco czy ..Warszawie. Chce rewitalizacji starej substancji, uratowania kazdej po-fabrycnej bramy, przyzwojtej pracy, czystych starych ulic, szacunku dla ludzi ktorzy od pokolen zyja w starych podworkach-studniach. A menele to czesc kazdego miasta i to nie zawsze najgorsza. Bo z jednym Linda ma racje. Wytwornie Filmowa zamknieto! Camerimage Festival wypedzono ! SEMAFOR – wytwornie filmow animowanych z ponad 60-letnia tradycja, zdobywajaca OSCARY nikt z wlodarzy miasta ani sie nie chwali ani specjalnie nie pomaga ani promuje. Jestesmy po wyborach.. Kto nami rzadzi? Lodzianie nie pozwolmy ! Po prostu nie pozwolmy im zabierac nam Lodzi do Warszawy czy dokadkolwiek.. Menele wszystkich lodzkich ulic – do roboty !