Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Moja polityka - Liberalny blog Leszka Jażdżewskiego Moja polityka - Liberalny blog Leszka Jażdżewskiego Moja polityka - Liberalny blog Leszka Jażdżewskiego

17.04.2016
niedziela

Taka jest nasza wiara

17 kwietnia 2016, niedziela,

W Polsce chrześcijaństwo się nie przyjęło. Nie tyle Polska stała się chrześcijańska, ile chrześcijaństwo – w dość szczególnej postaci – zostało wkomponowane do polskiej tożsamości.

Nagły, choć przecież dobrze znajomy, o przyjemnie miękkim dźwięku. Dzwon ewangelickiego kościoła po drugiej stronie ulicy ogłasza mszę o dziesiątej. Po mszy często są herbata i ciasteczka. Atmosfera pikniku. Odzywa się drugi dzwon, potem trzeci. Mocniejszy, głębszy, bardziej stanowczy. To dzwony katedralne wzywają na sumę. Gdyby któregoś dnia rozświetlona rozeta kościoła św. Mateusza i smukła, pokryta dachem w jasnozielonym kolorze śniedzi wieża katedry zniknęły, pejzaż, z którym się budzę i z którym zasypiam, byłby jak okaleczony.

Powszechności zewnętrznych przejawów religii chrześcijańskiej i chrześcijańskich rytuałów – obchodzenia Bożego Narodzenia, Wielkiej Nocy, chrztów, kościelnych ślubów i pogrzebów ani nawet wezwań do intronizacji Chrystusa na Króla Polski – nie należy brać za dowód na to, że Polacy są w istocie narodem chrześcijańskim. Są raczej narodem, który chrześcijaństwa użył do sformułowania własnej, wcale niechrześcijańskiej, tożsamości.

Istotniejszy, z perspektywy czasu, dla dzisiejszej duchowej formacji Polaków jest nie niemal mityczny chrzest Polski (choć bez niego podzielilibyśmy zapewne losy Słowian Zachodnich, po których zostały głównie nietypowe nazwy w dawnym NRD), ale raczej kontrreformacja, a potem kształtowanie się nowoczesnego narodu w warunkach zaborów na katolickim fundamencie. Katolicyzm w swojej specyficznej narodowej wersji był tym, co odróżniało „prawdziwych” etnicznych Polaków od pozostałych zamieszkującej ziemie dawnej Rzeczpospolitej Szlacheckiej. Kościół, z braku własnego państwa, dostarczył Polakom zastępczego budulca pod fundamenty narodowej tożsamości. W warunkach państwa wielokulturowego musiało prowadzić to do prześladowań innych narodowości (patrz II RP). W warunkach monokulturowego PRL-u i III RP Polak, który odrzuca chrześcijański sztafaż, pozbawia się istotnych elementów tożsamości, które w Polsce konstruują wspólnotę – tę najistotniejszą, bliższej i dalszej rodziny, poszerzonej o krąg znajomych. Nie dorobiliśmy się ani państwowej, ani prywatnej symboliki, dzięki której możemy inaczej niż przy pomocy „poświęconych” narzędzi skutecznie nadawać sens naszej zbiorowości.

Zaledwie 59 proc. Polaków wierzy w piekło, 33 proc. wierzy w reinkarnację, a 42 proc. w to, że zwierzęta mają duszę. W zmartwychwstanie – podstawowy warunek bycia chrześcijaninem – wierzy 66 proc. Polaków. Nie zmienia to faktu, że 95 proc. uważa się za katolików. Prawdziwym wyrazem polskiego chrześcijaństwa jest nie wielkanocne „odrodzenie w Chrystusie”, ale sobotnia święconka, jajko, biała kiełbasa, chleb, sól, od których w niedzielny poranek rozpoczniemy śniadanie. Komercjalizacja Bożego Narodzenia nałożyła się na tradycyjny polski „konsumpcjonizm” – postną ucztę i przygotowanie jedzenia przynajmniej na kolejny tydzień. Polskie chrześcijaństwo to wspólnota stołu, nie religijnej medytacji w kościele.

Oczywiście najbardziej polskim świętem ze wszystkich są stuprocentowo pogańskie Zaduszki – zalegalizowane przez Kościół świętem chrześcijańskich męczenników – Wszystkich Świętych. Przymuszeni siłą obyczaju, ale też jakimś dziwnym wewnętrznym imperatywem, stoimy w korkach, przeciskamy się sfrustrowani przy cmentarnych bramach. Łuna świateł przemienia, na tych kilka dni, zimny beton nagrobnych płyt w przestrzenie nieomal przyjazne, ludzkie. Śmierć zostaje sprowadzona do wspólnego rytuału sprzątania, zapalania światełek, wspomnień o zmarłych.

Tak jak w Zaduszki oswajamy śmierć, tak na własne potrzeby oswoiliśmy chrześcijaństwo. Z religii rewolucyjnej, stawiającej wyznawcom radykalne wymagania, stworzyliśmy wersję swojską, udomowioną. Z moralnością „co ludzie powiedzą”, z klepaniem formułek z nadzieją, że tym razem ksiądz nie będzie za długo lał wody na kazaniu, z poczuciem winy, kiedy podczas komunii zostaje się w ławce, bo – z różnych przyczyn – np. faktu, że miłość swojego życia spotkało się o jeden ślub za późno – nie jest się w stanie „łaski uświęcającej”. Jak każda wspólnota potrzebujemy rytuałów. Tych rytuałów dostarcza w wygodny sposób nasz „stołowy katolicyzm”.

Nasze chrześcijaństwo jest bezpieczne. Błogosławi narzeczonym, wysyła na mszę, każe uczcić księdza, podtrzymuje społeczne hierarchie, ale o ile tylko zachowujemy stosowne pozory, nie zmusza nas, byśmy wymagali od siebie zbyt wiele. Przede wszystkim nie wymaga przekraczania siebie, naszych ograniczeń i przesądów. „Jednego ci brakuje. Idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną!” – powiedział Jezus, ale człowiek, który chciał żyć cnotliwie, „spochmurniał na te słowa i odszedł zasmucony, miał bowiem wiele posiadłości” (Mk 10, 19-22).

Jeśli kogoś nurtują zasadne wątpliwości w związku z kwestionowaniem wyznania polskiego, arcykatolickiego przecież narodu, niech prześledzi reakcje na wezwanie papieża Franciszka do okazania chrześcijańskiego miłosierdzia tym, którzy szukają schronienia przed śmiercią i prześladowaniem. Dziś ciemnolicy Maria z Józefem i Dzieciątkiem w Polsce zostaliby przegonieni ze stajenki. Nie mogliby liczyć nawet na żłóbek i sianko. W końcu są Obcy. Mieliby szczęście, jeśli uszliby cało z rąk patrolu narodowców.

Nasze chrześcijaństwo to nie Ewangelia, ale wyprasowana koszula do kościoła. To nie życie w poświęceniu dla innych, ale ochrzczenie dziecka przez religijnie obojętnych rodziców („bo tak wypada”, „bo babcia będzie gderać”). Naszą codzienną, mocno zakłamaną moralność (szczególnie w dziedzinie obyczajowej), kontrolowaną przez silną, coraz bardziej odklejoną od rzeczywistości grupę wpływu, nazwaliśmy chrześcijaństwem. Nadaje ona naszym szykanom wobec jednostek nieprzystających do grupy (gejom, muzułmanom, „wyzywającym” kobietom) pozory umocowania w uniwersalnej i odwiecznej Prawdzie.

Pod katedrą wycieczka, ogląda kościół, pomnik Jana Pawła II, wieczny płomień znicza ku czci Nieznanego Żołnierza (gasnącego co rusz, wtedy po placu rozpościera się zapach nieszczelnej kuchenki). Ksiądz kończy opowiadać historię diecezji, żegna wycieczkę, rzuca jakby mimochodem: „Dziękuję w imieniu księdza proboszcza i zapraszam na herbatkę”. Wycieczka poruszona i zaciekawiona. W duchu myślę sobie, co za świetny pomysł, to właśnie takimi prostymi, naturalnymi gestami wygrywa się serca ludzi. Zamiast patrzeć na nich z wyżyn ołtarza, schodzi się między nich. Oto postawa godna pasterza. Widząc, jakie wrażenie wywarły jego słowa, ksiądz dopowiada pospiesznie: „Oczywiście tylko tak w przenośni, ksiądz proboszcz jest bardzo zajęty, chodzi o to, że możecie teraz pójść na herbatkę we własnym zakresie”. Świat, wybity na moment z rutyny nieusuwalnych hierarchii, wraca do dawnej normy.

Dzwony biją na Anioł Pański. Bez tych dzwonów Polska nie byłaby Polską.

Taka jest nasza wiara.

Autor: Leszek Jażdżewski

Publicysta, politolog, założyciel i redaktor naczelny liberalnego magazynu „LIBERTÉ!”.

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 72

Dodaj komentarz »
  1. Ale z pana ,panie Leszku ancykryst.Sam jestem niewierzący ale moja żona jest wierząca i ona tej wiary potrzebuje.I to rozumiem.I dotyczy to tylko niewielkiego procentu katolików. Pewnie się na pana wyleją różne pomyje.Rozumiem,że artykuł jest trochę prowokacją.Ja to powiem wprost.Dla mnie historie typu:Bóg w trzech osobach,zmartwychstanie,wniebostąpienie,Maryja zawsze dziewica itd to są absolutne brednie.Do tego dołączone różne prawdy wiary ,10 przykazań i inne różne stanowiące o naszych wzajemnych relacjach wpajanych od kołyski,sprawiają,że to określa tożsamość.Do tego dochodzi stan obecnej wiedzy o świecie .To wszystko sprawia,że ten groch z kapustą wągle żadnego sensu nie ma.

  2. Przykro mi ale nic z tego mnie nie poruszyło.
    Raczej by można powiedzieć, że teraz staje się jasne, dlaczego PiS rządzi. Bo tutaj wszyscy to PiSowcy. Tylko niektórym żal, że jeszcze do PiSu nie doszli. A ten tekst to właśnie takie publiczne wyrażenie żalu i wołanie za PiSem.
    I jeśli tak Pan kocha dzwony to niech Pan jedzie na jeden dzień do Bielska Białej, gdzie dzwon (dzisiaj to 130 decybeli z głośników) uniemożliwia życie i komunikację chyba przez 15 minut co godzina (może przesadzam). Szybko odechciałoby się Panu tej tradycji.
    Tak dzisiaj rano myślałem, że jeżeli mamy dość agresywnego islamu i chcemy zabronić minaretów i muezzinów to jedyną rozsądną możliwością byłby też zakaz dzwonów kościelnych. Religia jest wyłącznie sprawą prywatną. Każda.

  3. Przecież to jest siła kościoła. Łączyć uniwersalizm i powszechność z lokalizmem. Dawać coś wspólnotą lokalnym, a jednocześnie adoptując zwyczaje lokalne w swoje ramy. Polska jest chyba jednym z doskonałych przekładów tej synergii i symbiozy.

    To co wydaje się szczególną wartością kościoła, Autor zdaje się krytykować. Widocznie kościół katolicki nie jest tak spłaszczony, dogmatyczny i fundamentalistyczny jak są Pan Jeżdżewski i współczesne „liberały”, którzy wszystko co nie pasuje im do doktryny i koncepcji najchętniej zadeptaliby równo z ziemią. KK jest po prostu bardziej elastyczny, otwarty, inteligentny i postępowy. Dlatego KK do dzisiaj trwa i ma się dobrze, czego nie można na przykład powiedzieć o sztywniackim, zamkniętym, debilnym i wsteczniackim komunizmem, który znalazł się na śmietniku historii.

  4. Reklama
    Polityka_blog_komentarze_rec_mobile
    Polityka_blog_komentarze_rec_desktop
  5. Swietna diagnoza, czytelna i do bolu prawdziwa. Widze siebie w tej diagnozie, widze swoje slabosci i ulomnosci. Pozdrawam.

  6. Dokładnie taka w przytłaczajcej większości ta polska wiara.

  7. Jaka nasza? Starożydowska w w wersji ‚light’, czyli dla gojów.

  8. Chrześcijaństwo to piękne wyznanie. Wyjątkowe, nawet porównując z innymi pomysłami na boga. Chrześcijaństwo to właściwie wszystko to czego nie ma w Krk. Pamiętam nawet jakąś inicjatywę niemieckich pastorów, którzy chcieli złożyć ( czy nawet złożyli – nie śledziłem) pozew za określanie się przez Watykan jako religia chrześcijańska. I mniejsza o interpretację Biblii, ale o wymieszanie w jednym kotle całą masę doktryn, które są sprzeczne z samą ideą odkupienia. Powstawały one przez setki lat, a ich zwieńczeniem jest książka, która stanowi… nową biblię katolicką – Katechizm KrK. Do tego kotła należy wrzucić jeszcze zaadoptowane ryty pogańskie, które z taką zajadłością przez wieki tępiono wśród Słowian. Kościół rzymski budował się setki lat. Ale co zbudował? Chyba najlepiej odda to fragment filmu Monty Python w „Sensie Życia”. Polecam. Dla mnie zbudował pusty majestat – pełen pychy, buty, strzelistych – i nie powiem – pięknych i zimnych budowli, nazywanych domem bożym choć z Biblii jasno wynika że od ponad 2 tyś lat domem Boga jest serce każdego, kto go przyjmie. Ale każdy kto ma w sobie Boga mógłby nie potrzebować tych wszystkich rytów, warunków, zakazów i nakazów. Stworzono więc taką instytucję, której po pierwsze należy się bać. Której winno się oddać wszelkie posłuszeństwo i w niej szukać wszelkich autorytetów z każdej dziedziny życia. Co daje w zamian? W doktrynalnym wypaczeniu daje odpuszczenie grzechów – co niedzielę. 45 minut i można grzeszyć do następnej niedzieli. A w razie czego mamy jeszcze Czyściec. Tak więc z pięknej wiary, która nie potrzebuje martwych części ciała, obrazów, rzeźb, strzelistych gmachów, rozmaitych rytów by znaleźć Boga – stworzono zamordystyczną firmę czerpiącą zyski wpływów, władzy i pieniędzy w imię idei, której już tam nie ma.

  9. Snakeinweb

    Dlaczego tak zerojedynkowo? Co to, między (PT) katolicyzmem a (PT) komunizmem pustynia na której nic nie rośnie?

  10. Tak jakby mi Pan słowa z ust wyjął, Panie Redaktorze. Z przykrością trzeba przyznać, że właśnie taka jest nasza polska wiara, jak Pan to opisuje. Rytuał zamiast wiary. Kiedyś wydawało mi się, że to wszystko można naprawić. Wystarczy przekonać do tego innych. Usiłowałem na przykład przekonać mojego księdza do tego, aby pierwsza komunia i bierzmowanie nie były masówkami. Aby dopuszczać do nich poszczególne dzieci, gdy będzie to dla nich właściwy moment. Teraz widzę, że mój trud był z góry skazany na niepowodzenie. To było sprzeczne z rytuałem, który panuje w naszym kościele. Ten rytuał nas uspakaja niszcząc jednocześnie przeżywanie prawdziwej wiary. O tym wszystkim Pan pisał w swoim felietonie, więc nie będę powtarzać argumentów. Chciałbym jednak, aby była szansa na zmianę tego stanu rzeczy. Ale to już zależy od mądrości urzędników kościoła. W tym zakresie straciłem już jednak wszelką wiarę.

  11. Generalnie: polecam polskim katolikom, z episkopatem na czele, rozważania wybitnego niemieckiego protestanckiego teologa Rudolfa Bultmanna (1884-1976), który jest znany głównie ze swego programu demitologizacji przekazu ewangelicznego. Według niego język mitologiczny obecny w Ewangeliach nie jest już od dawna zrozumiały dla człowieka, a wiara nie może być zredukowana do przyjmowania za prawdziwe serii cudownych wydarzeń, co jest przecież podstawą obecnej doktryny kościoła katolickiego, szczególnie zaś w Polsce. Przyjmując zasadę teoriopoznawczą egzystencjalizmu, Bultmann uznał za mit wszystko to, co znajduje się poza obszarem poznania eksperymentalno-egzystencjalnego. Podkreślał on więc niedostępność świata fizycznego dla interwencji bożej i nazywał on mitem wszystko to, co przekraczało te ramy. Lansował on także postulat demitologizacji orędzia nowotestamentalnego. Rzecz mityczna nie jest według niego rzeczywistością historyczną – to znaczy, że nie można jej przypisać określonego czasu i miejsca. Według Bultmanna Jezus był żydowskim rabinem, który został ukrzyżowany, a tenże ukrzyżowany Jezus staje się zaś dla chrześcijan paradygmatem wszelakiej egzystencji chrześcijańskiej. Według Bultmanna wierzyć w krzyż Chrystusa to nie znaczy kontemplować pewne mityczne wydarzenia, ale raczej wziąć na siebie tenże krzyż jako swój własny i pozwolić się ukrzyżować wraz z Jezusem, a dokonuje się to poprzez postawę absolutnego zaufania Bogu bez potrzeby szukania motywów nadziei. Chrześcijanin według Bultmanna nie potrzebuje więc nawet wiedzieć czego on oczekuje i w czym ma on nadzieję. Bultmann podkreślał także tzw. „prezentyzm”, który da się dostrzec szczególnie w Ewangelii św. Jana. Według niemieckiego teologa dla św. Jana zmartwychwstanie umarłych i sąd już są obecne poprzez przyjście Jezusa, a kto wierzy, już jest wolny od sądu, zaś niewierzący już jest z góry potępiony (J 3,18), a wierzący już zmartwychwstali (J 5, 24-25). Ale czy polscy katolicy coś z tego zrozumieją? Śmiem wątpić…

  12. andrzej.pl
    Zrozum, że kościół z definicji nie ma nic wspólnego z wiarą czy też z bogiem, a wszystko wspólne z władzą i płynącymi z niej przywilejami, w tym także, a może nawet przede wszystkim finansowymi. Przecież wierzyć w boga można bez pomocy i pośrednictwa kościołów, synagog i meczetów czy też sekt, bez kapłanów, bez „uczonych w piśmie” i bez tzw. starszych. Jeśli jest tak jak twierdzą księża, pastorzy, popi, rabini czy też mułłowie i ajatollahowie, czyli że bóg jest wszędzie, że wie i może on wszystko, to po co mu kościoły (synagogi, meczety etc.) jako budynki i instytucje, po co mu kler, po co mu te modły? Pomyślałeś kiedyś o tym? Czy ty oczekujesz wyrazów wdzięczności od kwiatków, które hodujesz sobie na parapecie? A przecież dystans pomiędzy ludźmi a bogiem jest z definicji nieskończenie większy niż między rośliną a człowiekiem.

  13. Snake
    Czy ty aby na pewno wiesz, co to jest komunizm?

  14. jakowalski
    Z przykrością muszę się z Tobą zgodzić, tym bardziej że dotyczy to szczególnie kościoła katolickiego w Polsce.

  15. Andrzej
    Niestety, ale Polacy nie wierzą w Boga, a tylko w kościół i Wojtyłę.
    Pozdrawiam
    LK

  16. Mam poważne wątpliwości, czy Polacy, biorący udział w obchodach „miesięcznic” smoleńskich, to katolicy. Takiego wybuchu nienawiści już dawno nie zdarzyło mi się widzieć. Dyskwalifikuje to również księży uczestniczących w tych gorszących spektaklach.

  17. Zgadzam się, ze Kosciol i wiare (np. katolicyzm) nie nalezy mylic a tym bardziej utozsamiac. Ale praktycznie nie jest to latwe, bo chytrzy i nieuczciwi hierarchowie zawsze stawiaja znak rownosci miedzy hierarchia (Kosciolem) a religia/wyznaniem.

    Wolnosc wyznania i praktyk religinych jest gwarantowana przez Prawa Czlowieka i demokratyczne panstwo. Nie widze sensu w walce z religia czy w uświadamianiu już (swiadomie) wierzących, ale jak najbardziej w nauce o religiach w szkole (uwaga, liczba mnoga! Wiec nie jakiejś katechezy!).

    Ale jezeli hierarchowie, (czyli Kosciol) pod oslona wolnosci religijnej i/albo powolujac sie na Prawo Boskie uzurpuja sobie prawa np. do wspolrzadzenia i ustanawiania prawa cywilnego, to trzeba z tym jak najbardziej walczyc w imieniu demokracji.

    Na dluzsza mete walka polityczna z hierarchia jest do wygrania (nawet w Polsce). Bo np. w sprawach codziennych (Sex, chodzenie na msze itp.) coraz wiecej wierzacych po prostu ignoruje hierarchow 😉

  18. @azur
    Cały tan Kaczyzm to pogańska bolszewia nie mająca nic wspólnego z chrześcijaństwem. Niestety religia nieźle służy wszystkim bandytom jako ideologiczna przykrywka i emblemat na sztandary. Konkwistadorom chodziło głównie o złoto, ale kraść i wyżynać Indian było łatwiej pod pretekstem chrześcijańskich nawróceń. Hitlerowcy też mieli w głowach rasizm i walkę o przestrzeń życiową a na pasach wojskowych napis „Gott mit uns”. Z tą pogańską hołotą pisowską jest tak samo. Niestety, między innym dzięki takim ludziom jak Gospodarz Jażdżewski, ci poganie mogą sobie przyklejać łatkę przedmurza chrześcijaństwa i jedynego obrońcy katolicyzmu w Polsce. Co gorsza samego kościoła nie stać na neutralność w polityce, skoro polityka nie jest wobec kościoła neutralna. I musi na jednych pogan kosztem innych pogan stawiać.

  19. Nie przeszkadzaja mi dzwony na Aniol Panski i zgadzam sie z @snakeinweb, ze wchloniecie przez kosciol dawnych obrzedow i tradycji dobrze o nim swiadczy. Historii nie mozna przekreslic, w wierzeniach i w rytuale jakas ciaglosc jest nieunikniona. Nie oburza mnie tez, ze katolicy bardziej cenia sobie spotkania przy swiatecznym stole niz przydlugie kazania. Wiara „letnia” jest opoka przed fanatyzmem. Wiara dobrotliwa sprawia, ze nawet niewierzacy moga miec gleboki sentyment do pieknych kosciolow i wiejskich kosciolkow, bo sa one czescia naszej historii.
    Oburza mnie natomiast arogancja naszych hierarchow koscielnych, ich gorszacy esprit de corps, zle ukrywana obluda. Oburza mnie wrogie nastawianie wiernych do niewierzacych, opowiadanie, ze czlowiek bez Boga jest jakims podlejszym gatunkiem czlowieka. Wiele ludzi wyciaga z tego wniosek, ze samo deklarowanie wiary czyni ich lepszymi i poniekad zwalnia z praktykowania cnot chrzescijanskich. Wlasnie widzimy tego rezultat w wylewie nienawisci do uchodzcow.

  20. Najgorsze rzeczy, jakie robi Kosciol w Polsce to mieszanie sie do polityki i stanowienia prawa oraz patronowanie ultranacjonalistom. Jedno z drugim jest zwiazane – wmowic ludziom, ze tylko katolicy moga sie mienic Polakami, i siegnac po wladze doczesna.

  21. @ kruk
    Nie wmawiaj KK poglądów, których nie wyraża. W samym kościele są różni ludzie od Rydzyka po Bonieckiego. Poglądy pojedynczych księży nie reprezentują stanowiska KK. Ten znajdziesz bardziej w Katechizmie, w encyklikach, w syntetycznych wypowiedziach papieży. I tak na przykład papież Jan Paweł II powiedział: Nienawiść, pogarda dla innych, przemoc, niepohamowany nacjonalizm nie przynoszą nic poza łzami i krwią (za Msza żałobna za zmarłego kard. Opilio Rossi). I to jest raczej dominująca pozycja KK, którą ja uznaję i znam.

  22. I to jest raczej dominująca pozycja KK
    .
    Dominująca? W Polsce? A juz zwłaszcza na posiedzeniach Komisji Majątkowej. A juz szczegolnie dominowała, gdy w Częstochowie od ołtarza pan agent Tomek czytał Ewangelię na prosbę tamtejszego przeora (wiec nie zakradł się po cichu). To był ciekawy pomysł, zeby wcielenie Judasza i Kusiciela poprosic w czytanie Ewangelii w kosciele. Pan przeor pewnie nie zauwazył, ze tym samym zrobił sobie jawną kpinę z centralnych pojęc swojej własnej wiary. Pana Tomka o to nie winię, bo to jest prymitywny łajdak i pewnie nic w ogole nie jest w stanie zauwazyc.

  23. Snake
    W kościele jest podobno Bóg. Jak to możliwe jest więc, że ów Bóg, poprzez Ducha Świętego, przynosi nam przez tenże kościół skrajnie niezgodne ze sobą idee: z jednej strony Ojca Dyrektora Rydzyka, a z drugiej strony Ojca Świętego Franciszka? Jak to może być, żeby Duch Święty stracił kontrolę nad swoim własnym kościołem?
    A może to jednak jest tak, że to Szatan jest Bogiem tego Świata (2 Koryntian 4,4), a więc także i panuje On nad kościołem, że polscy katolicy (przyznaję, że na ogół nieświadomie) uprawiają od roku 966 kult Szatana? Pomyślałeś kiedyś o tym?

  24. Snakeinweb
    Jeszcze raz: jak to może być, że religia nieźle służy wszystkim bandytom jako ideologiczna przykrywka i emblemat na sztandary? Co na to Bóg? Jak to możliwe jest, że ów Bóg, poprzez Ducha Świętego, przynosi nam przez tenże kościół skrajnie niezgodne ze sobą idee: z jednej strony Ojca Dyrektora Rydzyka, a z drugiej strony Ojca Świętego Franciszka? Jak to może być, żeby Duch Święty stracił kontrolę nad swoim własnym kościołem? A może to jednak jest tak, że to Szatan jest Bogiem tego Świata (2 Koryntian 4,4), a więc także i panuje On nad kościołem, że polscy katolicy (przyznaję, że na ogół nieświadomie) uprawiają od roku 966 kult Szatana? Pomyślałeś kiedyś o tym?
    I dlaczego usprawiedliwiasz to co jest najgorsze w kościele twierdząc, że samego kościoła nie stać na neutralność w polityce, skoro polityka nie jest wobec kościoła neutralna? Przecież Królestwo Boże nie jest z tego świata (J18, 36)! Jeśli więc polityka jest wroga wobec kościoła, to powinien on przecież, za radą swego twórcy, czyli Jezusa, nie stawiać oporu niegodziwemu, ale temu, kto ów kościół uderzy w prawy policzek, nadstawić i drugi (Mat. 5:39). Wydaje mi się, że tak jak ogromna większość polskich katolików, z episkopatem na czele, nie znasz zupełnie Świętych Ksiąg twojego wyznania…

  25. Katolikow pelno, tylko chrzescjan brak…
    Chrzescjanstwo jeszcze przed nami…
    To chyba ks.Tischner

  26. Generalnie:
    1. Chrześcijaństwo – w dość szczególnej postaci – zostało przecież wszędzie wkomponowane do lokalnej tożsamości. W Brazylii i na Karaibach stopiło się ono z lokalnymi kultami typu voodoo, w Azji Południowo-Wschodniej święci na swych portretach mają skośne oczy, w a Afryce Jezus ma rysy wybitnie murzyńskie. Przecież tu chodzi tylko i wyłącznie o władzę nad ludźmi i pieniądze, a więc wszystkie chwyty są tu dowolne.
    2. Uchodźcy z Syrii są przeganiani z sąsiedniego Izraela, który resztą od roku 1968 nielegalnie okupuje część Syrii (Wzgórza Golan) oraz są oni przeganiani z najbogatszych państw muzułmańskich Bliskiego Wschodu, takich jak na przykład Arabia Saudyjska, Emiraty, Katar czy też Kuwejt. Znów – tu chodzi przecież o pieniądze, a raczej o niechęć dzielenia się nimi z innymi, nawet jeśli są oni tej samej rasy i wyznania.

  27. znafca in spe
    Co ty widzisz w tym Tischnerze?

  28. jakowalski

    podobaja mnie sie te jego goralskie prawdy…szczegolnie ta trzecia….

  29. ” … Istotniejszy, z perspektywy czasu, dla dzisiejszej duchowej formacji Polaków jest nie niemal mityczny chrzest Polski (choć bez niego podzielilibyśmy zapewne losy Słowian Zachodnich, po których zostały głównie nietypowe nazwy w dawnym NRD)…”
    – Co mogło się „urodzić” z religii, którą przyjmowano z takich pobudek. Przyłączyliśmy się do wroga, żeby ocalić własne istnienie – ani dobrze to nie świadczy o religii, ani o jej wyznawcach, od których ją przyjęliśmy. Czegóż więc można było oczekiwać u nas po takich początkach tej religii? – Tego samego i to mamy.
    Czy sama religia mogła być inna, bo przecież jej ideały są bardzo piękne? Chyba nie, człowiek się za bardzo nie zmienia, to ideologia musiała się dopasować do człowieka. I powstał taki potworek, którego obawiały się narody i ludzie. Coś jak z komunizmem, idea piękna, wykonanie – makabra.

  30. Jedyne lekarstwo na to co KK zrobił z Polski i Polaków, to wypchniecie wszystkich klechów, religiantów i tzw. wiernych, czyli parafian z przestrzeni publicznej i ograniczenie ich działalności do kościołów.
    Ale do tego nigdy nie dojdzie, bo wtedy ustałby przepływ dóbr wszelakich, które wartko płyną w katabasie łapy.
    Wtedy można by było zacząć budować państwo świeckie i demokrację.
    Pisane nam jest pozostać państwem teokratycznym przez dłuuuuugie lata, a może nawet na zawsze.
    Powtórzę pytanie, które zadaję czasami: pokażcie mi polityka, który nie idzie ręka w rękę z katabasami, który by choć raz wyraził swoją dezaprobatę wobec tego co robią klechy w Polsce?
    PS.
    Ten wąż to zaiste ciemniak. Nawet najgorszy bandzior może mieć ludzkie odruchy np. kochać swego psa (patrz Hitler), ale czy to zmienia to że jest bandziorem?

  31. Panie Redaktorze – cóż za uduchowiony jak na liberała wpis. Jeszcze tylko Sierakowski i można powiedzieć, że ,,zstąpił Duch Twój”.
    Należy rozróżnić chrześcijaństwo i idee przez nie głoszone od katolicyzmu. Idee chrześcijańskie mogą być drogowskazem także dla ateisty – odrzuciwszy wszystkie elementy magiczne właściwe wszelkiej religii – ,,nie rób drugiemu co tobie nie miłe” – górnolotnie zapisane ,,miłuj bliźniego swego” czyli odrzucenie ,,filozofii Kalego”.
    Niestety, jak Pan słusznie zauważył od czasów kontrreformacji rządzi polską psyche katolicyzm z określonymi skutkami. W XVI w rozwijaliśmy się jako w MIARĘ normalny kraj, z pewnymi aberracjami stosunkowo łatwymi wtedy do skorygowania.W XVIIIw gdy katolicyzm zatriumfował niepodzielnie byliśmy urągowiskiem dla Europy, a likwidacja tego czegoś co wg. ówczesnych norm powinno znajdować się raczej w Azji lub Afryce została przez tzw. oświeconą opinię powitana z prawdziwą radością. To ZABORCY zaszczepili na tych terenach takie osiągnięcia europejskie jak aparat urzędniczy, podatki, solidne granice, ład i praworządność (tak – nawet carska Rosja była krajem PRAWORZĄDNYM), finalnie znieśli niewolnictwo ok 80% populacji zwane elegancko pańszczyzną. Nasi ,,urodzeni” nawet w 1848r i 1861r w swej masie nie uważali, że należy cokolwiek zmieniać.
    Gdzie tu miejsce katolicyzmu? ZAWSZE tam gdzie niewola – ilu biskupów przystąpiło do Targowicy? To KRK cementował ohydne stosunki społeczne na ziemiach polskich, jako ,,boży ład” a tych co domagali się zmiany wyklinał jako bezbożnych wichrzycieli. To jest przyczyna tego ogromnego niedomówienia/nieporozumienia – ,,Kościół z narodem”. Czasem miał on wspólnego wroga ale w momencie zwycięstwa okazywało się, że rozumiał je w zupełnie inny sposób niż ,,naród”. W XIXw ,,był z narodem” bo zaborcy zwyczajnie pozbawili go przywilejów politycznych – obłożyli podatkami, uwłaszczyli niewolników. Ale wystarczyło, by zaborca głosił ideologię zgodną z ,,nauką” Kościoła i Kościół wcale a wcale nie stawał się taki patriotyczny. Tak było w Galicji, gdzie Kościół katolicki był filarem skrajnie antyspołecznej polityki rządu austriackiego a potem władz autonomii. Przypominam, że i legioniści Piłsudskiego byli ,,wichrzycielami”. Podobnie było z ,,walką z komuną” – kler podjął walkę z konkurencją ideologiczną i polityczną a nie o swobody obywatelskie, czemu po 1989r dawał wielokrotnie wyraz a co znalazło ukoronowanie w obecnym rządzie.
    Pisze Pan, że Kościół dawał poczucie wspólnoty? Tak, ale była to wspólnota nienawiści. To stąd wywodzi się utożsamienie Kościoła z nacjonalizmem. A trudno coś bardziej niechrześcijańskiego wskazać niż nacjonalizm. Owszem – rasizm. Ale czyż rasizm to nie element nacjonalizmu?
    I tak pozostaje do dziś – wspiera siły antypostępowe, bo postęp zwykle oznacza zmniejszenie roli religii. W swej obecnej działalności niczym się nie różni od zwykłej korporacji. Spróbujmy pozwalczać dodawanie chemii do żywności zaraz zobaczymy jak wygląda front lobbystów. Tak i z tym to wygląda.
    Religia spełniła swoją pożyteczną rolę w historii ale ludzkość w swoim rozwoju pożegnała wiele pożytecznych dawniej instytucji i urządzeń zastępując je nowszymi i LEPSZYMI. Czas i na religię. Tylko proszę mi wskazać koncern, który pogodzi się z czymś takim? W epoce broni masowego rażenia utrzymywanie i uznawanie irracjonalnych wierzeń jest zbyt niebezpieczne. A nuż do władzy dojdzie osobnik, który uzna, że trzeba przyśpieszyć Armageddon, ,,nadejście Mesjasza” (lub ,,ponowne przyjście Mesjasza”) , ,,przyjście Mahdiego” i wyśle NAS WSZYSTKICH w epokę kamienia łupanego. Kiedyś w Niemczech do władzy doszedł osobnik, który wierzył, że go WYBRAŁA OPATRZNOŚĆ i dlatego ma prawo wytępić jedne narody a innym przeorganizować życie. Pytanie: której Opatrzności budują włodarze KRK PL siedzibę na Wilanowie? Bo sam kościół jest masońskim votum z 1791r za Konstytucję 3 Maja. Konstytucję, którą poprzednicy Głodziów czy Michalików zwyczajnie uwalili do spółki z naszymi ,,urodzonymi”.

  32. Panie Redaktorze przytacza Pan zatrważające dane statystyczne nt. wiedzy i przestrzegania nauki Kościoła. Zatrważające bo są one zapisem czystej wody herezji. I to wszystko w kraju gdzie od 25 lat trwa nieskrępowana indoktrynacja w duchu katolickim. Taki wniosek jest jednak tylko pozornie logiczny. Wystarczy zajrzeć na jakiekolwiek forum by zobaczyć, że może na polu dogmatyki sukces katechizacji, jest mówiąc eufemistycznie częściowy ale za to ilość klątw, ,,wyroków śmierci”, życzeń brutalnych czynności seksualnych na pedalstwo, lewactwo, eurokomunistów(???), zboczeńców świadczy o sukcesie ,,nauki społecznej Kościoła”. Nienawiść do płacenia podatków i tych, którzy uważają, że należy ponosić daniny na rzecz dobra wspólnego jest wprost proporcjonalna do do wyrazów miłości wyżej opisanych. Co innego wziąć udział we mszy kibiców lub ,,ku czci żołnierzy wyklętych” aczkolwiek byle nie za wcześnie, co by odespać sobotniego grilla ale imprezę.

  33. Szanowny Pan Jażdżewski
    Uprzejmie dziękuję za przepuszczenie mojego wpisu. Myślę, że demokracja obrażonych, którzy nie dopuszczają krytyki to nie demokracja. Za znacznie słabsze krytyki jestem permanentnie wyrzucany z forów. Ostatnio też. To świadczy o Pana wartości. Dziękuję!

  34. 66% wierzy w zmartwychwstanie. Czy to mało? A 40% chodzi co niedziele do kościoła. Cz to dużo czy mało? Rzeczywiście radykalnych chrześcijan czy katolików jest niewielu, a może nie ma w ogóle ( kto jest bez grzechu?) Ale 2/3 społeczeństwa podlega regulacji chrześcijańskiej jaka by ona nie była. Kk nie znaczy PIS ani PO ani nawet SLD. To wbudowany kościec zachowań i wzorzec odniesienia.

  35. @sugadaddy
    Nawoływanie do wyplenienia katolików z życia publicznego jest już w zasadzie totalitaryzmem, który jest teoretycznie karalny według polskiego prawa. Łamiesz wiele postanowień konstytucji RP w tym:
    Art. 32. 1. Wszyscy są wobec prawa równi. Wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne. 2. Nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny.

    Masz szczęście, że żyjesz w PiSlandii, czyli w państwie nierządu i bezprawia. Dlatego możesz szerzyć bezkarnie nienawiść na tle religijnym.

    Za plus na Twoją rzecz uznam, że mówisz otwarcie to co myślisz, co odróżnia Ciebie od wielu, również niektórych autorów Polityki, którzy myślą i czynią to samo co Ty, ale pod przykrywką fałszywych idei (np. tolerancji lub świeckości państwa) i owijając swoje intencje w bawełnę, a nawet podszywając się pod „jedynie słusznych i prawdziwych katolików”.

    Lepsi są już szerzy wrogowie niż podszywani i fałszywi przyjaciele. Wtedy przynajmniej fronty są jasno określone i każdy wie gdzie stoi.

  36. snakeinweb,
    Przecież Ty nic nie rozumiesz – nawet tego co czytasz.
    To wy katole, chcecie wyeliminować wszystkich odmieńców i nieprawomyślnych – ja chcę żyć w kraju, gdzie religia jest sprawa osobistą i prywatną każdego obywatela, tak samo jak wszystkie inne światopoglądy.
    To wy katole w osobach zakłamanych klechów, chcecie żeby wasze fantazmaty były obowiązującym prawem dla wszystkich.
    Jeśli trzeba ci tłumaczyć takie oczywistości, to potwierdza to tylko Twoje deficyty umysłowe.
    Dlatego nie zamierzam więcej z Tobą polemizować, boś kiep.

  37. znafca in spe (18 kwietnia o godz. 8:52 36422)
    A kóre to „prawdy” tego księdza masz konkretnie na myśli?

  38. Snakeinweb
    Niestety, ale nie-katolicy są obecnie w Polsce dyskryminowani, co widać było ostatnio choćby na przykładzie udziału prezydenta RP i premiera rządu RP w kościelnych przecież uroczystościach kolejnej okrągłej rocznicy tzw. chrztu Polski (właściwie rocznicy chrztu księcia Mieszka I i jego dworu). Przecież nawet obecna Konstytucja RP faworyzuje wyraźnie osoby wierzące (religijne), jako iż już preambuła do owej Konstytucji głosi wyraźnie, że „(…) my, Naród Polski – wszyscy obywatele Rzeczypospolitej, zarówno wierzący w Boga będącego źródłem prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna, jak i nie podzielający tej wiary(….). Tak więc nawet w Konstytucji RP znajdują się, i to na samym, jej początku, zapisy wyraźnie dyskryminujące niewierzących Polaków, dla których przecież samo stwierdzenie, że jakiś tam, przecież z definicji nieistniejący, „Bóg” jest „źródłem prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna” jest wręcz obraźliwe, jako że obraża ich areligijne albo też wręcz antyreligijne przekonania. Poza tym do dyskryminujące jest już samo dzielenie Polaków na wierzących i niewierzących oraz wymienianie wierzących przed niewierzącymi w Konstytucji. Ponadto to Konstytucja RP głosi w art. 25, że:
    1. „Kościoły i inne związki wyznaniowe są równouprawnione.” Ale nie głosi ona, że podobne prawa jak owe kościoły i inne związki wyznaniowe mają też organizacje zrzeszające osoby niewierzące, co jest wyraźną dyskryminacją niewierzących Polaków.
    2. „Władze publiczne w Rzeczypospolitej Polskiej zachowują bezstronność w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych, zapewniając swobodę ich wyrażania w życiu publicznym.” Ten punkt jest jednak niezgodny z preambułą (albo też preambuła jest niezgodna z tym punktem), jako że w preambule mamy wyraźny podział obywateli RP na wierzących i niewierzących a poza tym, to dlaczego w prawie polskim jest przepis o karaniu obrazy czyichś uczuć religijnych (art. 126 kodeksu karnego), ale nie ma podobnego paragrafu o karaniu obrazy czyich uczuć areligijnych i antyreligijnych?
    3. „Stosunki między państwem a kościołami i innymi związkami wyznaniowymi są kształtowane na zasadach poszanowania ich autonomii oraz wzajemnej niezależności każdego w swoim zakresie, jak również współdziałania dla dobra człowieka i dobra wspólnego.” Ten punkt jest dziś martwą literą prawa jako że zarówno prezydent RP, jak też premier rządu RP (formalnie prezes rady ministrów), ministrowie oraz wysocy urzędnicy państwowi, w tym oficerowie wojska i policji, uczestniczą w uroczystościach religijnych nie jako osoby prywatne, ale konkretnie jako prezydent, premier, minister czy też wysoki oficer wojska albo policji.
    4. „Stosunki między Rzecząpospolitą Polską a Kościołem katolickim określają umowa międzynarodowa zawarta ze Stolicą Apostolską i ustawy.” Ten punkt wyraźnie faworyzuje jedno wyznanie, tu konkretnie rzymsko-katolickie, wymieniając je w osobnym punkcie, a więc jest on sprzeczny z poprzednimi punktami tegoż artykułu.
    Wystarczy?

  39. U gospodarzy blogów-ateistów i ich fan klubu jest zdumiewająca wręcz “wiedza” jaką się popisują o … O zgrozo! O chrześcijaństwie, mało tego. Ci wyznawcy żadnego wyznania słyszą co w katolickich, polskich duszach piszczy.
    Pan Jażdżewski przez firankę swego okna słyszy, cyt.:
    „Dzwon ewangelickiego kościoła po drugiej stronie ulicy ogłasza mszę o dziesiątej. Po mszy często są herbata i ciasteczka. Atmosfera pikniku.”
    Sekret prawdziwego chrześcijaństwa, to … Herbatka i ciasteczka. To dlatego protestanci są „prawdziwszymi” chrześcijaninami ode mnie, od nas (nie od pana) polskich katolików. Ciasteczka i herbatka. I dalej p. Jażdżewski, cyt.:
    „… dla dzisiejszej duchowej formacji Polaków jest nie niemal mityczny chrzest Polski … raczej kontrreformacja …”
    Mityczny indeed, czekałaby mnie kontrreformacja …
    Nie sądzę panie Jażdżewski, nie sądzę. Kontrreformacja w Polsce się nie „przyjęła” bo okazało się, że my Polacy w rzeczywistosci, już wtedy, byliśmy katolikami w praktyce. Nasi możni odmawiając udziału w krucjatach pisali do Rzymu, że; „To daleko, niewygodnie, klimat, etc.” Litterae są w archiwach, do wglądu. Potem był król, który nie był królem sumień Polaków, były rożne traktaty, przywilleje, nie było stosów, Tatarzy, Żydzi i inne mamaluki czuli się u nas jak “pączki w maśle”…
    W porównaniu z innymi krajami.
    Cyt.: „Prawdziwym wyrazem polskiego chrześcijaństwa jest nie wielkanocne „odrodzenie w Chrystusie”, ale sobotnia święconka, jajko, biała kiełbasa, chleb, sól , … ” Yeah, yeah, yeah, skąd pan to wie? Przeprowadzał pan badania, z ołóweczkiem i kajecikiem w ręku, pod każdym kościołem sondując wiernych, w oczka im patrząc, hmm …? A może to tylko o teściową chodzi ?
    Cyt.: „Nasze chrześcijaństwo jest bezpieczne.”
    Now, wait the minute, wait the minute, hold on …
    „Nasze chrześcijaństwo” ? Tzn. czyje ? Kowalskiego, sławczana, kruka, jakiegoś daddy ? Który z nich miał w ręku Biblie, czytał coś poważnego teologicznego ? Ich wiedza to oficjalna wiedza podręcznikowa peerelowska.
    Czy ty kowalski wogóle czytałeś Tischnera ? Rudolf Bultmann, … Ho, ho, ho… Pochwal się tytułami – pogadamy. Co ty wiesz o Brazylii, Caribbean, byłeś tam, widziałeś ? I don’t think so.
    Kruku, kruku no powiedz jak ciebie biskupi obrażają/-li, jak z tobą rozmawiają, powiedz. Miałeś kiedyś taką okazję ? I don’t think so. Ale masz „wiedzę”. Skąd ?
    Z internetu, sławczan cię poinformował, kowalski upewnił ? Tam gdzie jesteś gdybyś poszedł do kościoła to i byś kawy z (Moccamaster) dostał and really good pastry with it.
    Cyt.: “Pod katedrą wycieczka, ogląda kościół, pomnik Jana Pawła II, wieczny płomień znicza ku czci Nieznanego Żołnierza (gasnącego co rusz – ”
    W ładną pogodę jestem niemal zawsze w Ogrodzie Saskim, na Pl. Piłsudskiego (jadam „lunch” w okolicach) jeszcze nie zdarzyło mi się być świadkiem by zgasł płomień znicza.

    Yo … kowalski czy wreszcie doniosłeś na mnie do prokuratury czy tylko poskarżyłeś się na mnie towarzyszom z Polityki.

  40. Maciek.
    1. Tischner to dla mnie jest tylko wsiowy głupek, a nie żaden tam teolog. I tak się składa, że pracowałem kilka lat w Portugalii a więc znam portugalski i hiszpański (głównie kastylijski) – stąd też ta moja wiedza o religijnych praktykach w Brazylii i na Karaibach.
    2. Polska prokuratura nie ma na razie czasu na ciebie, jako że nadminister i nadprokurator Ziobro robi w niej czystki personalne. Ale co się odwlecze, to nie uciecze…

  41. @ maciekplacek
    Biskupi mnie nie obrazaja tylko oburzaja, kiedy probuja dyktowac prawo w swieckim panstwie. To nazywam arogancja. A pisma ks.Tishnera, wyobraz sobie, sa mi znane i bardzo je cenie.

  42. @ jakowalski
    Nie męcz mnie swoimi nonsensami obrażającymi podstawy logiki. Tylko punkt 4 mogę uznać od biedy za uzasadniony. Akurat uważam, że Konstytucja zawiera artykuły zupełnie zbyteczne, puste i nie na miejscu w randze konstytucyjnej, które spokojnie można by bez żadnej szkody wykreślić. Należy do nich np. zapis o tym, że kandydatów na posłów zgłaszają wyborcy (proceduralny idiotyzm), że posła nie wiążą instrukcje wyborców (też nonsens, w tajnych wyborach nie są żadne wiążące instrukcje możliwe). Ten o konkordacie czyli o umowie międzynarodowej z innym państwem też do takich jałowych i bezsensownych zapisów należy. Jego brak nie zabraniałby podpisywania umów z państwami trzecimi. A jego obecność może prowadzić do paradoksów. Co będzie jak Watykan wypowie konkordat i nie zgodzi się na inny? Wypowiedzieć Watykanowi wojnę i zmusić do umowy? To klasyczny, niejedyny zapis śmieciowy i głupkowaty, który powinien być z konstytucji usunięty.

  43. Snakeinweb
    O co ci więc chodzi, skoro piszesz, że „Konstytucja zawiera artykuły zupełnie zbyteczne, puste i nie na miejscu w randze konstytucyjnej, które spokojnie można by bez żadnej szkody wykreślić?”
    Z kolei uważam, że posła powinny wiązać tylko i wyłącznie instrukcje wyborców, a nie, jak dziś, instrukcje szefa jego partii. Co do konkordatu, to uważam, że powinien on mieć taką samą rangę jak inne dwustronne traktaty zawarte przez Polskę i że powinien on być ratyfikowany, tak jak inne traktaty międzynarodowe, w drodze referendum. Inaczej, to demokracja pozostanie tylko pustym słowem.

  44. Znalezione w sieci: euciscus
    Dawno, dawno temu… Pewien bóg zesłał na Ziemię siebie samego w misji samobójczej, pod postacią syna, aby siebie przebłagać. Jednak wcześniej, tym razem pod postacią ducha, zapłodnił pewną, niepiśmienną 14-letnią Żydówkę, o czym ta nie wiedziała, ale o czym łaskawie poinformował ją we śnie… Ot i cała bajka.
    Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75398,19940505,kosciol-idzie-w-polityke-i-traci-wiernych-tylko-55-proc-polakow.html#ixzz46GC2jpQz

  45. @ jakowalski
    Znowu piszesz zanim pomyślisz. Ja pisałem tylko o punkcie 4 czyli o konkordacie. Inne dotyczące tolerancji religijnej są uzasadnione i w większości cywilizowanych krajów oczywiste.

    Pisałem również, że w głosowaniach tajnych żadne instrukcje nie są możliwe. Nikt nie może udowodnić czy i na kogo głosował. A więc nie ma podstaw do wysuwania roszczeń.

    Z dwustronnymi umowami też ci się coś pomieszało. Jeszcze nie słyszałem o zatwierdzaniu takich układów w referendach, chociaż teoretycznie jest to możliwe. Co innego wielostronne pakty i unie. Te akurat są często zatwierdzane w referendach.

  46. Snake
    Przecież mi nie chodzi o tolerancję religijną, która w pełni popieram, a o dyskryminację niewierzących, jakże wręcz oczywistą w obecnej Konstytucji RP. Czy aby naprawdę nie widzisz różnicy miedzy tymi dwoma terminami?
    Poza tym, głosowanie w Sejmie i Senacie NIE jest tajne. I dobrze!
    I co złego widzisz w tym, że w prawdziwej demokracji, wszystkie ważniejsze ustawy i traktaty są zatwierdzane w drodze referendum?

  47. Hear ye, hear ye …
    Zgodnie z teorią kowalskiego pracując w Dublinie automatycznie „znasz” się na zwyczajach American Micks, pracując w Paryżu wiesz jak się modlą na Martinique i w ichniej Guyana, zamiatając Amsterdam wiesz co się dzieje w Indonezji, szukając „pamietników” w Zaragoza znasz się na „Jarabe” i oczywiście cada zelador que fala Polonês – od Braga do Faro wie wszystko o voodoo.
    Źródła „świętej prawdy” kowalskiego; wikipedia, youtube, GW, globalresearch, etc., czyli cała jego wiedza to jest to co znajdzie na ekraniku swego 13 calowego komputerka.
    mantra kowalskiego; a ja byłem tam, byłem tym, jestem ekspertem tym, tamtym, widziałem, słyszałem, dotknałem, mam tytuły, znam jez., and on, and on, and on. A angielskim prostego zdania nie jest w stanie złożyć, rosyjski to nie jęz. obcy (dla ciebie ), mlaskanie przy stole to nie znajomość jęz. tylko sztetlowa szkoła manier.

    kruk. Zakładam, że rezydujesz w USA i że nie oburzasz się jak katoliccy biskupi w USA wywierają nacisk, bo wywierają, nie tylko na władze stanowe, ale na Congress i prezydenta (np. school vouchers), że KK w USA „dostaje” miliony na cele charytatywne, na prowadzenie szpitali, żłobków czy przedszkoli (Faith-Based Initiative), o nie, nie oburzasz sie. Bo nie wiesz. Zajrzyj np. do Congressu, State Houses w Albany, Sacramento, Springfield, Harrisburg, Trenton, etc. a spotkasz tam lobbyists reprezentujących interesy KK czyli interesy milionów wiernych, interesy milionów wyborców. Dokładnie to co robią ich koledzy w Polsce, tylko bardziej dyplomatycznie. Pogadaj o Tischnerze z kowalskim. Jak masz cierpliwość.

  48. maciekplacek (19 kwietnia o godz. 18:22 36442)
    Przyganiał kocioł garnkowi, jako że ty przecież nie jesteś w stanie złożyć nawet prostego zdania w języku polskim. No cóż, „polska język- trudna język”. Po polsku piszemy na przykład ‚Kongres’, a nie ‚Congress’, ‚Kowalski’ a nie ‚kowalski’, ‚Saragossa’, a nie ‚Zaragoza’ etc.
    Szalom! 😉

  49. Nie rozumiem, co powstrzymuje ateistów przed wypisywaniem się z kościoła katolickiego. Przez taką bierność potem pisząc na temat katolicyzmu w Polsce można powoływać się na dane, wg których jest ich w naszym kraju 95% społeczeństwa.
    Narzekają, narzekają, odrzekają się, odżegnują od porównań z katolikami, ale oficjalnie sami nimi są. Piszę to jako członek tych marnych 5% społeczeństwa, katolikami niebędących. 😉

    Tekst bardzo celny.

  50. nutri
    Z czego mam się wypisywać, skoro ja do tego kościoła nigdy nie należałem? Poza tym, to niech zostanie wreszcie wprowadzony w Polsce podatek kościelny, a wtedy zobaczymy, ilu mam tak naprawdę w Polsce katolików. Przecież formalne wypisywanie się z kościoła celowo zrobiono aż tak trudne, aby jak najmniej osób się na to zdecydowało.

  51. jakowalski

    Rozumiem, ale mówię ogólnie – znam wielu takich ludzi, którzy są albo próbują być agresywnymi ateistami, świecka szkoła itp., ale hierarchom nadal przysługują się do statystyk, bo nie chce im się załatwiać formalności. Ale pokrzykują całkiem głośno.

  52. nutri
    Stąd też pisałem o konieczności wprowadzenia w Polsce podatku kościelnego, który by raz na zawsze zweryfikował kościelne statystyki, które przecie=ż z rzeczywistością mają tyle wspólnego co przestrzeganie Dekalogu przez katolików rzymskich.
    Pozdrawiam

  53. nutri
    Stąd też pisałem o konieczności wprowadzenia w Polsce podatku kościelnego, który by raz na zawsze zweryfikował kościelne statystyki, które przecież z rzeczywistością mają tyle wspólnego co przestrzeganie Dekalogu przez katolików rzymskich.
    Pozdrawiam

  54. Podobno żyjemy w kraju chrześcijańskim, ale Provident, czyli AXA Towarzystwo Ubezpieczeń i Reasekuracji S.A., pożycza na 166,09% (https://www.provident.pl/kalkulator-pozyczki). Jeśli uważacie, że to jest OK, to znaczy, ze jesteście zwolennikami lichwy. 🙁

  55. Jeszcze o ‚dobrych’ papieżach: Janie Pawle II i Franciszku i jego ‚złych’ pomocnikach:
    http://wyborcza.pl/duzyformat/1,151493,19947516,dom-zly-caritasu-reportaz-izy-michalewicz-o-domu-dziecka-w.html#MT
    Co na to obrońcy kościoła rzymskiego?

  56. I jeszcze:
    1. Katolickie (tak samo jak prawosławne świątynie) są świątyniami Szatana „Boga tego świata” (2 Koryntian 4,4). Przypominam tu, że pełne są one wizerunków fałszywych idoli czyli tzw. świętych oraz zakazanych przez Dekalog wizerunków mających przedstawiać Boga. Przecież Dekalog wyraźnie zabrania tworzenia podobizn Boga czy też bogów: „Nie uczynisz sobie obrazu rytego ani żadnej podobizny tego, co jest na niebie w górze i co na ziemi nisko, ani z tych rzeczy, które są w wodach pod ziemią” (Księga Wyjścia rozdział 20).
    2. Prawosławie zostało w Rosji dawno temu podporządkowane władzy państwowej, a więc stało się ono dawno temu religią państwową Rosji, podobnie jak anglikanizm w Anglii czy też luteranizm w państwach skandynawskich (tamtejsze lokalne kościoły protestanckie podporządkowane władzy świeckiej).
    3. Stąd też prawosławie wzmacnia państwo rosyjskie, w odróżnieniu od katolicyzmu rzymskiego, który osłabia od setek lat państwo polskie.

  57. Leszek Jażdżewski
    „Nasze chrześcijaństwo to nie Ewangelia, ale wyprasowana koszula do kościoła”.

    Już w połowie lat 90-tych minionego wieku, wybitni przedstawiciele hierarchii katolickiej oraz dziennikarze i socjolodzy dość krytycznie oceniali stan katolicyzmu w ówczesnej Polsce. Znane osobistości zdecydowanie wypowiadały się na temat wzrostu przestępczości, upadku moralnego i malejącego zainteresowania naukami Kościoła i praktykami religijnymi. Ważnym elementem w tej dyskusji było pytanie: Jaki wpływ ma zewnętrzna forma religijności katolików na ich życie codzienne?

    Na przykład prymas Polski Józef Glemp, zwróciwszy uwagę na postępujące zeświecczenie wśród wiernych, oświadczył, że trzeba przeciwstawić się fali neopogaństwa. W katolickim tygodniku społecznym Ład Wojciech Chudy opisywał tę sytuację bardziej szczegółowo i proponował, by zastanowić się nad ‛zjawiskiem, które od wielu już lat trapi duszpasterzy, socjologów i psychologów religii, a które polega na coraz częściej spostrzeganej rozbieżności pomiędzy życiem religijnym a życiem codziennym. Uczestniczy się we mszy, a zaraz po opuszczeniu kościoła całkiem dosłownie zapomina się o Bożym świecie. Wpada się w inny świat. W świat walki naszej powszedniej, w którym prowadzi się życie tak, jakby Boga nie było’.

    Jeszcze dalej poszedł wiceprzewodniczący Konferencji Episkopatu arcybiskup Henryk Muszyński, gdy oznajmił: „Ewangelia nie zdołała nas wewnętrznie przemienić. Polacy są narodem chrześcijańskim jedynie statystycznie. (…) Trudno negować fakt, że dla wielu ludzi chrześcijaństwo staje się bardziej zwyczajem niż religią”.

    Dla osób zorientowanych nie ulega wątpliwości, że w dzisiejszym świecie do zachowania sił moralnych i duchowych, potrzeba wiary opartej na czymś głębszym niż obrządek religijny lub ceremonia. Taka wiara musi być osadzona na fundamencie znajomości i właściwego zrozumienia Biblii.

    Dziewiętnaście stuleci temu, na długo zanim życie nabrało tak szaleńczego tempa i stało się tak niepewne, Jezus z Nazaretu prosił Boga, aby chronił jego uczniów przed wpływami osłabiającymi ich pod względem duchowym. Modlił się: „Uświęć ich przez prawdę; twoje słowo jest prawdą”.

    Ponieważ Biblia to „słowo Boga” i „prawda”, może więc dać nam to, czego potrzebujemy, by umacniać swą wiarę w tym cynicznym świecie. Taka właśnie wiara – oparta na rzetelnej wiedzy – może dodać sił do prowadzenia prawdziwie chrześcijańskiego życia w dzisiejszym coraz bardziej areligijnym świecie.

  58. Dezerter
    Chrześcijaństwo powstało jako reakcja na mocno sformalizowany, fasadowy Judaizm, obwiązujący Żydów od mniej więcej śmierci Mojżesza. Początkowo chrześcijanie nie mieli więc formalnej organizacji, w tym więc hierarchii kapłanów ani też kościołów w sensie budynków, jako że wierzyli oni, że Bóg jest wszędzie, a więc nie ma potrzeby aby modlić się do niego w jakichś ściśle określonych miejscach. Generalnie, to w każdej religii obserwujemy odwrotną korelację pomiędzy bogactwem zewnętrznych form uprawiania wiary a treścią tejże wiary. Generalnie, to im więcej w religii jest formy, tym mniej jest w niej treści, a dotyczy to dziś także i sekt chrześcijańskich czy też para-chrześcijańskich, takich jak na przykład ta twoja jehowicka sekta.
    Na koniec:
    1. Jeśli Jezus z Nazaretu był rzeczywiście Bogiem (w co przecież wierzą chrześcijanie i na czym polega praktycznie cały sens ich religii), to kogo on prosił, aby chronił jego uczniów przed wpływami osłabiającymi ich pod względem duchowym? Do kogo modlił się on „Uświęć ich przez prawdę; twoje słowo jest prawdą”? Do samego siebie? Czyżby był on narcyzem, czy też może schizofrenikiem?
    2. Biblia to jest w 100% dzieło ludzkie. Gdyby była ona dziełem Boga, to każdy z nas poznawał by ją bezpośrednio od Boga, a nie, jak to się dziś z reguły dzieje, z lektury jej mocno przeinaczonych i mocno ocenzurowanych przekładów.
    3. Zgoda – prawdziwa religia, czyli oparta na rzetelnej wierze (nie wiedzy, jako że wiedza jest przecież dokładnym przeciwieństwem wiary) – może w teorii dodać sił do prowadzenia prawdziwie moralnego, uczciwego życia w dzisiejszym świecie. Tyle, że ponieważ Boga z definicji nie ma, to nie ma też prawdziwej religii, a więc nie da się oprzeć moralności na wierze w coś, co przecież nie istnieje gdyż istnieć po prostu nie może… 🙁

  59. 1. Jezus z Nazaretu modlił się do swego Ojca, którego nazywał „jedynym prawdziwym Bogiem”. Z Biblii dowiadujemy się też, że chociaż ma On wiele tytułów to nadał sobie tylko jedno imię – Jehowa (Jahwe). Pismo nazywa Jezusa – pierwszym stworzeniem, natomiast Jehowę – Stwórcą (Jana 20:17; Psalm 83:19; Apokalipsa 3:14).

    2. To prawda, że Biblię napisali ludzie. W jej spisywaniu brało udział około 40 osób. Ludzie ci byli jednak natchnieni przez Boga. Oznacza to, że Bóg kierował spisywaniem Biblii, jak przedsiębiorca posługuje się sekretarką do pisania swoich listów. Pogląd, że można odbierać wiadomości spoza Ziemi, nie powinien nikogo dziwić. Ludzie przesyłali już informacje i obrazy z Księżyca. Jak tego dokonali ? Wykorzystali prawa, które już dawno temu ustanowił Bóg. Ale skąd można mieć pewność, że treść Biblii rzeczywiście pochodzi od Boga ? Ponieważ zawiera ona informacje, których nie mogli udzielić ludzie.

    3. Wiara o której mówi Biblia, to głębokie, wewnętrzne przekonanie o istnieniu świata istot duchowych, którego nie możemy zobaczyć. O tym, że on istnieje, świadczą dowody zawarte w dwóch księgach – w księdze natury oraz w Biblii.

    Taka wiara zawsze była i nadal jest ona oparta na dokładnej wiedzy. Prawdziwa wiara to nie łatwowierność, czyli gotowość uwierzenia w coś bez przekonujących dowodów lub tylko dlatego, że chce się w to wierzyć. Wymaga ona gruntownej, rzetelnej wiedzy, zapoznania się z dowodami oraz doceniania w głębi serca tego, na co one wskazują. Dlatego Biblia mówi, że „wiara rodzi się z tego, co się słyszy, tym zaś, co się słyszy, jest słowo Chrystusa” (Rzymian 10:17).

    A zatem, według Biblii, prawdziwa wiara bez dokładnej wiedzy jest niemożliwa. Po prostu, trudno jest wierzyć w coś, o czym się niewiele wie. Dlatego apostoł Paweł zachęcał Tymoteusza: „Ty jednak trwaj w tym, czego się nauczyłeś i w co PO PRZEKONANIU SIĘ UWIERZYŁEŚ, wiedząc, od jakich osób się tego nauczyłeś i że od najwcześniejszego dzieciństwa znasz święte pisma” (Porównaj Dzieje 17:10-12).

  60. Dezerter
    1. Jezus jest jednością w tzw. Trójcy Świętej ze swoim Ojcem czyli Jehową. Tak więc modląc się do swego Ojca, modlił się On do samego siebie. Chyba, że uważasz, iż Jezus jest całkowicie osobnym bytem od swego Ojca czyli Jehowy, ale to z kolei oznacza, że jesteś politeistą, czyli inaczej poganinem. 😉 Wyjaśnij mi też, gdzie konkretnie w Biblii opisane jest stworzenie Jezusa przez Jehowę. Czekam…

  61. Dezerter
    2. Sugerujesz, że wszechmocny z definicji Bóg nie był w stanie spisać Biblii a więc musiał On użyć w tym celu zwyczajnych śmiertelników? Nie widzisz, że straszliwie bluźnisz, zarzucając Bogu brak mocy niezbędnej do przekazania każdemu człowiekowi swojego przesłania w sposób bezpośredni, czyli do naszych mózgów, kodując ową Biblie w naszych umysłach podobnie jak zakodowana jest w nich umiejętność na przykład widzenia, słyszenia czy też oddychania? Poza tym, to jeśli Bóg mógł przesłać Biblię do kilkudziesięciu ludzi, to co powstrzymać go mogło od przesłania tekstu owej Biblii do każdego człowieka z osobna? Przecież Bóg jest z definicji wszechmocny i jest On wszechobecny! Zaś porównywanie Boga do przedsiębiorcy jest nie tyle nawet prymitywne, co wręcz uwłaczające Bogu. Na koniec tego punktu – konkretnie jakie informacje zawiera Biblia, których nie mogli udzielić ludzie?

  62. Dezerter
    3. Jakie masz dowody na istnienie świata istot duchowych, którego nie możemy zobaczyć? I dlaczego nie możemy tych istot wyczuć czy też usłyszeć? W jaki więc sposób możemy stwierdzić ich istnienie? Co to jest też ta „księga natury”? W jakiej bibliotece można ją przeczytać?
    Poza tym, to wiara jest zawsze przeciwieństwem wiedzy, jako że wiara z definicji opiera się na nieudowadnialnych i niezmienialnych, arbitralnie dobranych dogmatach, zaś nauka jest ciągłym poszukiwaniem prawdy, konkretnie zaś stawianiem hipotez i ich weryfikacją w oparciu o fakty, czyli wyniki doświadczeń (przypominam, że obserwacja jest także rodzajem doświadczenia czyli inaczej eksperymentu). Poza tym, to naukowiec nie posługuje się sercem, a umysłem, jako że „serce marnym jest sługą”. Cytaty z Biblii w żaden zaś sposób nie mogą służyć w udowadnianiu prawdziwości owej Biblii, co ci już zresztą nie raz i nie dwa tłumaczyłem. I na koniec – czy wiesz, kto wypowiedział te słowa: credo quia absurdum est?

  63. Dezerter
    Przypominam Ci także, iż według Biblii, to Szatan jest Bogiem tego świata (2 Koryntian 4,4), a więc to, co słyszymy, jest z definicji słowem Szatana. 😉

  64. Leszek Jażdżewski
    „W Polsce chrześcijaństwo się nie przyjęło”.

    Pragnę uprzejmie poinformować, że także w Polsce działa społeczność, wzorująca się na zborze pierwszych uczniów Jezusa. Ponieważ dokładnie naśladuje pierwszych chrześcijan, można powiedzieć, że przywróciła ona formę wielbienia Boga ustanowioną przez Chrystusa i jego apostołów.

    W książce Pacyfizm i okolice profesor Wojciech Modzelewski z Uniwersytetu Warszawskiego napisał o tym związku wyznaniowym: „Centralne znaczenie dla ich pokojowego nastawienia zdaje się mieć idea, by już obecnie żyć w sposób zgodny z zasadami objawionymi w Biblii (…) Świadkowie Jehowy stanowią we współczesnym świecie najliczniejszą społeczność wyznającą system przekonań nakazujący odmowę udziału w wojnach”.

    Tą jedną z cech , wyróżniającą ich ogólnoświatową działalność, w dziele Encyclopedia Canadiana skomentowano w taki sposób: „Swą działalnością Świadkowie Jehowy wznowili i ożywili pierwotny chrystianizm, praktykowany przez Jezusa i jego uczniów w pierwszym i drugim wieku naszej ery”.

  65. „Chyba, że uważasz, iż Jezus jest całkowicie osobnym bytem od swego Ojca”.

    Czy twierdzenie, że Ojciec i Syn są dwoma różnymi i odmiennymi bytami, ma uzasadnienie w Biblii?

    Mateusza 26:39: „Odszedłszy nieco dalej, [Jezus] upadł na twarz i modlił się tymi słowami: ‚Ojcze mój, jeśli to możliwe, niech Mnie ominie ten kielich. Wszakże nie jak Ja chcę, ale jak Ty’”.
    Gdyby Ojciec i Syn nie byli odrębnymi bytami, taka modlitwa nie miałaby sensu. Jezus modliłby się do siebie, a jego wola musiałaby być wolą Ojca.

    Jana 8:17, 18: „[Jezus odpowiedział żydowskim faryzeuszom:] W zakonie waszym jest napisane, że świadectwo dwóch ludzi jest wiarygodne. Ja świadczę o sobie, a także Ojciec, który mnie posłał, świadczy o mnie”.
    Jezus wyraźnie odróżnia tu siebie od Ojca, uważa siebie za kogoś innego.

    O wiedzy na temat daty „końca świata”, którą posiada tylko Jehowa, Jezus powiedział: „O dniu owym lub godzinie nie wie nikt — ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko Ojciec” (Marka 13:32).

    Nie dziwią zatem słowa Jezusa na temat jego pozycji względem Boga: „Ojciec jest większy niż ja” (Jana 14:28).

    O tym , że Jezus jest pierwszym stworzeniem Jehowy, Biblia wspomina kilkakrotnie. Na przykład w Apokalipsie 3:14, gdzie Jezus nazywa siebie „początkiem stworzenia Bożego”.

  66. Dezerter
    1. Jehowici nie mają nic wspólnego z pierwszymi chrześcijanami oraz niewiele wspólnego z Jezusem, jakiego kreuje współczesne chrześcijaństwo. Przecież Jezus wyraźnie powiedział swoim uczniom, że jest On człowiekiem wojny i konfliktu: „Nie myślcie, że przyszedłem przynieść na ziemię pokój; nie przyszedłem przynieść pokoju, tylko miecz. Przyszedłem bowiem spowodować rozdźwięk między mężczyzną a jego ojcem, i córką a jej matką, i młodą małżonką a jej teściową. Doprawdy, nieprzyjaciółmi będą człowiekowi jego domownicy” (Ewangelia według Mateusza 10:34-36). To jest bowiem cała esencja owego „czystego”, pierwotnego chrześcijaństwa, którą Jehowici wprowadzają w życie na każdym kroku, ale do tego to jakoś się publicznie nie przyznają. Ciekawe dlaczego? Wstydzą się może tego, że rozbijają oni rodziny, że zabierają oni dzieci ich rodzicom?

  67. Dezerter
    2. Znów starasz się udowodnić prawdziwość swoje Biblii, cytując z niej. Nie widzisz, że popełniasz tu elementarny błąd rozumowania? Patrz pod „błędne koło w rozumowaniu” (circulus vitiosus): jest to błąd w rozumowaniu polegający na tym, że przy wyprowadzeniu wniosku W oparto się na przesłance P, a następnie, by uzasadnić przesłankę P, powołano się na wniosek W. Np. dowodząc, że Słowacki był genialnym poetą powołano się na to, że jego utwory są arcydziełami, a następnie by uzasadnić tezę, że utwory Słowackiego są arcydziełami, powołano się na tezę, że był genialnym poetą. Ty zaś „udowadniasz”, że to co jest napisane w Billi jest prawdziwe, jako że tak napisano w tejże Biblii.
    Także słowa „początek stworzenia Bożego” można różnie interpretować: „stworzenie” jako rzeczownik i jako czasownik, co zupełnie zmienia znaczenie tego fragmentu, zresztą wyjętego przez Ciebie z kontekstu. Także: ponieważ Bóg jest z defincji nieskończony, to nie może być tak, aby jego jedna część (Jehowa) była większa niż inna jego część (Jezus). To jest zaś jeden z, jakże licznych, paradoksów nieskończoności, a przypominam, że próba ich rozgryzienia skończyła się obłędem dla największego w dziejach ludzkości badacza nieskończoności, czyli dla niemiecko-żydowskiego matematyka G. Cantora.

  68. Dezerter
    Także: znaczy się, że jako jehowita jesteś politeistą, czyli inaczej poganinem, jako że wierzysz w co najmniej dwóch całkowicie odrębnych Bogów: Jehowę i Jezusa?

  69. Apostoł Piotr przestrzegał: „Są w nich jednak [w listach apostołów] pewne sprawy trudne do zrozumienia, które ludzie nieuczeni i niestali przekręcają — podobnie jak pozostałe Pisma — ku własnej zgubie”.

    Czy nie lepiej więc poprosić kogoś – bardziej biegłego w temacie – o wyjaśnienie ?

    Biblia zachęca do tego w relacji z Dziejów 8:26-35, gdzie czytamy: „Gdy Filip dobiegł, usłyszał, że czyta on proroka Izajasza. Zapytał więc: ”Czy ty rozumiesz, co czytasz?” Odpowiedział: ”Skąd bym mógł, skoro mi nikt nie objaśni”.

  70. Dezerter
    1. A co ze Starym Testamentem?
    2. Akurat ja radzę się najlepszych znawców Biblii, którzy znają ją w oryginale. Oczywiście, Twoi starsi zboru, którzy nie znają przecież ani starohebrajskiego, ani starogreckiego ani też aramejskiego (czyli języków, w których oryginalnie spisano Biblię) nie powalają Ci na naukową analizę tekstu Biblii, jako że wykazuje ona bezsprzecznie jej ludzkie, ziemskie pochodzenie a więc wyklucza ta analiza jakąkolwiek możliwość aby Biblia był czymś innym niż tylko dość nieudolnie złożonym, a więc wewnętrznie sprzecznym, spisem wierzeń, przesądów, zabobonów i innych guseł starożytnych Hebrajczyków. Doprawdy – doszukiwanie się w tak absurdalnie naiwnym i bezsensownym zbiorze starożydowskich bajek jakiegokolwiek głębszego sensu, jest w XXI wieku wynikiem albo słabości umysłu, albo też choroby umysłowej.
    3. Raz jeszcze przypominam Ci, że bardzo poważnym błędem logicznym jest próba udowodnienia prawdziwości Biblii poprzez bazowanie wyłącznie na tym co jest w niej napisane.
    Pozdrawiam więc Ciebie jak najserdeczniej i życzę Ci jak najszybszego powrotu do zdrowia psychicznego.
    LK

  71. Dezerter
    Na koniec: Znaczy się, że albo jesteś politeistą czyli poganinem jako że wierzysz w co najmniej dwóch osobnych Bogów (Ojca-Jehowę i Syna-Jezusa) albo też twój Bóg ma poważne problemy ze zdrowiem psychicznym, skoro cierpi on na tzw. rozdwojenie jaźni: na Syna (Jezusa) i Ojca (Jehowę): „O dniu owym lub godzinie nie wie nikt — ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko Ojciec” (Marka 13:32). 😉

  72. Dezerter zdezerterowal z tego blogu. 😉

css.php