Za górami, za lasami, za siedmioma rzekami mieszkał sobie pewien naród. Tworzyli go ludzie dzielni i prawi. Żyli spokojnie i harmonijnie, w wielopokoleniowych tradycyjnych rodzinach, nie wtrącając się w sprawy sąsiadów, niezależnie od ich wyznania czy pochodzenia. Kraj ich był piękny i różnorodny, rozciągał się na wielkim obszarze, wszyscy wokół patrzyli na niego z szacunkiem, a niektórzy ze strachem, ale tylko ci, którzy mieli coś na sumieniu, bo mieszkańcy tego kraju byli z natury dobrze usposobieni i nigdy nie skrzywdziliby obcego. Chyba żeby mieli naprawdę dobry powód.
Oszałamiające urodą, ale skromne kobiety opiekowały się domem i wychowywały dzieci. W tym czasie nieustraszeni mężczyźni oddawali się wyrafinowanym rozrywkom, polityce, a nawet pracy, ale przede wszystkim wojaczce. Niestety naród dzielnych ludzi otoczony był przez Wrogów. Wrogowie nie dostawali umiejętnościami dzielnemu narodowi, w otwartym polu niemal zawsze przegrywali (mimo liczebnej przewagi), byli za to przebiegli i podstępni.
I tym sposobem pewnego dnia podbili mieszkańców dzielnego narodu, którzy od tego czasu stali się bardzo smutni. Z tego smutku pisali wiersze, a nawet muzykę, która bardzo się podobała. Wciąż dzielny, choć podbity naród nie poddawał się. Podejmował walkę, mimo że nie miał szans na zwycięstwo. Wszyscy wokół uważali to za piękne i godne podziwu, ale nie rwali się do pomocy.
Gorszy od Wroga, który z czasem oklapł i skapcaniał, okazał się niebezpieczny, niezwykle smaczny i kolorowy napój, zwany kosmopołszynem. Powodował on w dzielnym narodzie straszne skutki: rozbijał jedność, rozmywał tradycyjną kulturę i indywidualnie mącił w głowach modnymi „izmami”. I kiedy wydawało się, że Wróg, choć osłabiony, wspomagany przez kosmopołszyn opanuje już do końca dzielny naród, niewielka grupa Najdzielniejszych z dzielnych ostatecznie przegoniła wroga i zdradzieckich dystrybutorów niszczycielskiego specyfiku.
Od tego czasu dzielny naród prowadzony przez Najdzielniejszych, wierny swoim tradycyjnym wartościom, wiecznie czujny, trzymał Wroga na dystans i pluł na wielokolorowe wraże napoje, racząc się już tylko bezpiecznym zsiadłym mlekiem. Wreszcie mógł się cieszyć odzyskaną wolnością. Żyć w swoim baśniowym świecie i nie musieć nigdy dorastać do okropnie skomplikowanego i niesympatycznego w swej realności świata dorosłych.
6 sierpnia o godz. 0:52 36703
Jazdzewski, jak nie masz nic do powiedzenia, to nie mow (sadzac po postach w POLITYCE najczesciej NIE MASZ).
To moze zacznij szydelkowac, spiewac w chorze parafialnym, tanczyc w zespole tancow regionalnych., it’d.
Sukcesow.
6 sierpnia o godz. 6:01 36704
Wersja z życia wzięta.
Ten dzielny naród chlał, chla i będzie chlał, bo to żadni wrogowie tylko on sam się zachęca do chlania.
Za to, żeby za darmo się nachlać i nażreć sprzedał wolność i godność.
6 sierpnia o godz. 6:11 36705
Dla mnie bomba. Genialnie wprost sportretowany sposób myślenia oraz postrzegania swojego kraju i jego historii przez wszystkich „prawdziwków”. Dość przygnębiające jest jedynie to, że to nie jest żart, że duża część społeczeństwa i jeszcze większy odsetek ludzi u władzy zupełnie na serio dokładnie tak to widzi.
6 sierpnia o godz. 6:51 36706
do mr.off
Artukół prosty i prowokacyjny.Prawda boli, co?
6 sierpnia o godz. 10:26 36707
Macierewicz ma chyba jednak większy talent w bajkopisarstwie niż Jażdżewski. Już lepiej Autorowi wychodzi pisanina w gatunku paszkwili.
6 sierpnia o godz. 10:44 36708
gramin (6 sierpnia o godz. 6:11 36705)
Otóż to!
6 sierpnia o godz. 12:55 36709
Pan był trzeźwy – pisząc?
7 sierpnia o godz. 2:44 36710
prospector
6 sierpnia o godz. 6:51 36706
Jazdzewski to ‚intelektualna elita’ III RP. Wiecej; IV Wladza. Jeszcze wiecej: OPINIA PUBLICZNA.
Gdyby pisal do rzeczy przez ostatnie 10 lat, to Kaczynski nie mogl by zamienic polskiej demokracji w swoj prywatny folwark/teatrzyk kukielkowy. I Europejczykow znad Wisly w jazdzewskopodobnych, ktorzy sadza, ze BYC to znaczy zgrzytac zebami na kaczyzm.
Milego dnia.
7 sierpnia o godz. 3:22 36711
prospector
6 sierpnia o godz. 6:51 36706
PS.
Moj koment na blogu jednego z ‚geniuszy’ politycznych POLITYKI jak Jazdzewski:
Jak wiekszosc przedstawicieli IV Wladzy III RP, ktorzy skutkiem swej intelektualnej niemoty DE FACTO zdecydowali (wraz z impotentnymi politykami III RP) o zwyciestwie wyborczym J.Kaczynskiego w 2015 r. mierzy Pan IV RP Kaczynskiego – RZECZPOSPOLITA AD 2016 – miarka Zachodu, cywilizacji chrzescijanskiej.
CO NIE MA NAJMNIEJSZEGO SENSU.
IV RP KACZYNSKIEGO/RZECZPOSPOLITA AD 2016 TO RZECZYWISTOSC ROWNOLEGLA. PRYWATNY FOLWARK POLITYCZNY DOKLADNIE TAK SAMO, JAK PRYWATNYM FOLWARKIEM KACZYNSKIEGO JEST OD KILKUNASTU LAT ‘PARTIA POLITYCZNA’ PIS.
A.Duda jest produktem J.Kaczynskiego. Jemu zawdziecza WSZYSTKO. Wiec pracuje dla niego, a nie dla Rzeczpospolitej. Podobnie jak reszta kukielek z politycznego teatrzyku Pana Prezesa z rzadu, Sejmu, Senatu, itd.
WSZAK TO WIDAC I PO CIEMKU.
Problem Rzeczpospolitej to nie Kaczynski (Duda). Ale WY, IV Wladza III RP (+ OPOZYCJA) ktora NIE ROZUMIE CO I DLACZEGO STALO SIE W 2015 R.
Happy?
7 sierpnia o godz. 6:02 36712
Do mr.off
Krótko i z sensem. Brawo!
7 sierpnia o godz. 7:38 36713
Aż do akapitu o napoju kosmopołszynie słyszę tę historię TOCZKA W TOCZKĘ pięć razy tygodniowo z anteny polonijnego radia w Chicago. Przekazywaną tam w formie 15-minutowego felietoniku przesyłanego z Torunia a recytowanego przez „niezwykle popularnego oraz bardzo wybitnego polskiego artystę plastyka i rzeźbiarza”.
Niektóre odcinki są jakieś 50 razy bardziej słodkie od wersji @Gospodarza, ale aby je przytoczyć musiałbym odsłuchać jeszcze raz moje nagrania tych felietonikółw, gdyż ja nie potrafię tak „z głowy” nadawać w tym stylu.
W wersji wtłaczanej do łbów żołnierzom zdyscyplinowanej gwardii pisrydzykowców w Chicago zamiast kosmopołszyna napotykamy raczej przebiegłego i zgniłego moralnie dżendera. Prominentną rolę odgrywają Wrogowie, których Mlekiem i Miodem Płynąca Nasza Piękna Polska ma aż trzech. Wrogowie ci są w felietonikach wybrzmiewających w Chicago bardzo czytelnie identyfikowani; pierwszy to Niemcy, drugi to Rosja a trzeci to Globaliści. Globaliści mają swoje centra dowódcze w Tel Awiwie oraz na Brooklynie oraz czasami współpracują z Merkelową i Putinem a czasami im rozkazują.
Kto wie czy to właśnie nie globaliści są odpowiedzialni za trujące nas smugi, jakie samoloty odrzutowe zostawiają na niebie… (My dobrze wiemy, że to nie są smugi kondensacyjne! Tacy głupi to my nie jesteśmy!) … za promieniujące zabójczym promieniowaniem nowoinstalowane liczniki energii elektrycznej, za GMO, za te wszystkie wojny na świecie, za najazd muzyłmańskich nachodźców – młodych byczków na chrześcijańską Europę, za choroby powodowane przez szczepionki i nawet za robaki wychodzące z przyniesionego przez nas spod śmietnika materaca a wyrzuconego przez tych durnych Amerykanów.
Pytanie do słuchaczy: czy ktoś może wie jak można wytruć te wyłażące z materaca kakrocie?
7 sierpnia o godz. 8:04 36714
zza kałuży
7 sierpnia o godz. 7:38
– ja wiem – ogniem, niestety ta metoda usuwa też materac 😉
7 sierpnia o godz. 21:20 36715
sol3zna (7 sierpnia o godz. 8:04 36714)
NIE ogniem, a po chrześcijańsku, czyli modlitwą, wodą święconą, kadzidłem i postem!
12 sierpnia o godz. 2:28 36716
To nie jest żadna bajka o kraju za lasami, za górami, za siedmioma morzami. To dobry obraz kraju, który nasz mały suweren (18,9% uprawnionych do głosowania) buduje od 25 października 2015 r. Ile jeszcze potrwa ta budowa? Tego nie wie nikt.
13 sierpnia o godz. 12:11 36717
lspi
A co to za różnica, kto jest w Polsce formalnie u władzy? Przecież nie nigdy mieliśmy w Polsce demokracji, a tylko jej pozory, w postaci tzw. demokracji przedstawicielskiej, która polega przecież dokładnie na tym samym, co picie szampana przez klasę robotniczą ustami jej przedstawicieli. Przecież to, co mieliśmy przed rokiem 1989 i nadal mamy po roku 1989 to są tylko pozory demokracji, a nie prawdziwa demokracja, która przecież jest władzą (kracja) ludu (demos) czyli po Polsku ludowładztwem, a nie jak od obecnie rządami elit czyli inaczej elitokracją. Po raz kolejny proszę więc Cię o zapoznanie się z teorią elit V. Pareto, którym (przypominam tu mniej zorientowanym) był wybitnym włosko-szwajcarskim ekonomistą i socjologiem, a poglądy polityczne miał on dalekie od tego, co się dziś rozumie jako tzw. lewicę.
Pozdrawiam!