Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Moja polityka - Liberalny blog Leszka Jażdżewskiego Moja polityka - Liberalny blog Leszka Jażdżewskiego Moja polityka - Liberalny blog Leszka Jażdżewskiego

3.09.2016
sobota

Ofiara „Solidarności”, część I

3 września 2016, sobota,

Kolejna rocznica 31 sierpnia była i minęła, przemknęła niemal niezauważenie, jeśli nie liczyć jednego uścisku ręki. Dużo bardziej pasjonujące są dla nas dyskusje wokół tego, kto może, a kto nie uczestniczyć w pogrzebach powojennych partyzantów. Czemu „Solidarność” nie pobudza nas do myślenia i dlaczego jest ono koniecznie potrzebne? Dziś pierwsza z dwóch części mojego tekstu.

„Solidarność” przywoływana jako punkt odniesienia brzmi jak recytowanie potężnej niegdyś magicznej inkantacji, ale dziś jest tylko pustym słowem. Dlaczego wspomnienie o stanie wojennym albo odległym w czasie powstaniu warszawskim ożywia nas dużo bardziej? Dlaczego stajemy na baczność przy dźwięku syren 1, ale już nie 31 sierpnia? Po przejściu olbrzyma „Solidarności” przez naszą najnowszą historię trawa się podniosła. Wydaje się, jakby ten gigantyczny powszechny ruch nie pozostawił w polskim społeczeństwie żadnego śladu.

„Solidarność” była totalnym ruchem społecznym. „Solidarność” obejmowała dążenia do narodowego samostanowienia, łącząc je jednocześnie z codziennymi kwestiami bytowymi, poezję wolności z prozą zaopatrzenia w artykuły żywnościowe. „Solidarność” pełniła funkcję quasi-parlamentu, gdzie po raz pierwszy szerokie masy obywateli zetknęły się z polityką w realnym wymiarze. Ruch jednoczący tak wielu różnych ludzi możliwy jest tylko tam, gdzie po drugiej stronie stoi wspólny nieprzyjaciel – autorytarna władza kontrolująca całokształt spraw politycznych, społecznych, gospodarczych i kulturalnych. Demokratyczny, niezależny związek naprzeciw autokratycznej, zwasalizowanej partii. Awers i rewers.

Rozsadzająca peerelowskie realia „Solidarność” nie mieściła się w systemie partyjnego jedynowładztwa. Przy łamaniu podstawowych praw człowieka i racjonalności gospodarczej przez władzę, ograniczenie się do działalności czysto związkowej nie wchodziło w grę. Jednak, jak przypominają badania zespołu Alaina Touraine’a z lat 1980-81, także dla szeregowych członków związku było jasne, że w Polsce tamtego czasu nie było miejsca na prawdziwą demokrację. Myśl o wybiciu się na niepodległość trzeba było chować gdzieś na dno marzeń. Rozpalanie umysłów mogłoby doprowadzić do krwawej konfrontacji – wojny nie tylko domowej.

„Solidarność” znajdowała się w ciągłym napięciu między bytem idealnym a realnym. Świętość niepolityczności, obramowanej narodową i religijną symboliką, współistniała z rozczarowującą powszedniością kompromisów, gadaniny nieprzynoszącej efektów. W ruchu pojawiały się coraz większe podziały, sprzeczności w wyznaczanych celach i formach działalności, brutalizowała się walka o władzę. Słabość ustroju i pogłębiający się kryzys wieściły konieczność przesilenia. Dokonało się ono przy pomocy bagnetów. Paradoksalnie, zdeptanie solidarnościowego karnawału żołnierskim butem 13 grudnia mogło dać szansę na stworzenie legendy o pięknym ogólnopolskim zrywie, który zmienił życie całego narodu i był przykładem dla świata.

W rzeczywistości po 1989 roku pierwsza „Solidarność” była anachronizmem. W świecie indywidualistycznej samorealizacji, bez poczucia moralnej słuszności, jaką dawał wyraźnie określony przeciwnik i wszechobecny system opresji, ten typ wspólnotowości nie jest możliwy. Przynajmniej tak długo, jak Polska niepodległość jest niezagrożona.

Cdn.

Autor: Leszek Jażdżewski

Publicysta, politolog, założyciel i redaktor naczelny liberalnego magazynu „LIBERTÉ!”.

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 15

Dodaj komentarz »
  1. Nie oceniam treści artykułu, ale przyznam, że robi mi się mdło z przesytu retoryko historycznej. „Rocznica została nie zauważona” – Do diabła, już nie wiadomo co wyłączyć i gdzie uciec, by tego nieustannego trucia o historii i to w wersji mitomańskiej i pałkarskiej uniknąć. Politycy i ludzie mediów zalewają nas dla ukrycia swoich niekompetencji potopem pustosłowia martyrologiczno-mitycznym niemal przez cały rok, niemal każdego dnia.

    Naród bez historii nie ma przyszłości – mówi się. I słusznie. Ale w Polsce nie ma historii, jest tylko jest ciągłe pitolenie o pseudo-historii. Zatem Polska ma pitoloną pseudo-przyszłość.

  2. Sam przeżyłem fenomen społecznego sprzeciwu pod hasłem „Solidarność”. Z konsekwencjami, które odmieniły dużo w moim życiu.

    Myślę, że Pan nie wyczuwa dobrze tego, co to była ta „Solidarność”. Dlatego stawia Pan tak naiwne pytanie: Skąd to zło? A miało być przecież tak pięknie, mogłoby być, wszyscy tego chcą… Piękno rozwiało się jak sen wariata. Dzisiaj pozostał żal i nadal nie możemy zrozumieć, że nie dorośliśmy do idei solidarności społecznej. A nawet jak gdyby wciąż się oddalamy od tej idei. O praktyce, nie ma co wspominać nawet.

    „Solidarność”! Była to, moim zdaniem, piękna idea zrodzona w warunkach bezradności i rozpaczy. Piękna idea, którą amatorzy chcieli zrealizować we wrogim sobie środowisku. Wrogim! Ci amatorzy stanęli na czele potężnego ruchu sprzeciwu społeczeństwa doprowadzonego do ostateczności i braku nadziei. Ale mierzyli się z równie potężna siłą innych Polaków, Polaków zniewalających naród polski i oddanych służbie Związkowi Radzieckiemu. Obłędny strach zaglądał tym zdrajcom w oczy, bowiem groziła im realna możliwość utraty władzy, ale też doskonale wyczuwana nieuchronność poniesienia kary za utratę socjalistycznej władzy. Toteż podjęli wszelkie wysiłki, zwłaszcza intelektualne, propagandowe i sabotażowe, by ten ruch rozpaczy i sprzeciwu przeinaczyć, zohydzić, spacyfikować, zniszczyć. Strach dodawał im sił i skrzydeł. Nie chcieli skończyć tak, jak czescy komuniści wezwani do Moskwy w 1968 roku („Mraz od Kremla” Zdenka Mlynara). To dlatego bydlę komunistyczne, a dziś święty Towarzysz Generał Wojciech Jaruzelski, minister obrony narodowej – minister obrony polskiego narodu! – meldował swoim przełożonym w Moskwie, zapewniając, że wojsko polskie – wojsko polskie, panie Jażdżewski – wypowie wojnę swojemu narodowi, polskiemu narodowi, i tę wojnę wygra. I wygrali. A naród przegrał.

    Polskie władze na służbie sowietom wykorzystały wszystkie sposoby niegodziwości, ażeby ogłupić zrozpaczony naród. Do dzisiaj wielu Polaków święcie wierzy w to, że NSZZ „Solidarność” przygotowywał krwawy zamach stanu, że „Solidarność” zniszczyła zakłady pracy, i że to dzięki „Solidarności” półki sklepowe były puste. Są to do dzisiaj obiegowe opinie, które można swobodnie głosić. Nikt z tych skurwysynów polskich nie poniósł żadnej odpowiedzialności za trwałe szkody wyrządzone w mentalności Polaków i w kulturze polskiej. Naród przegrał. Przegrał w sporze ze swoją władzą. Która miała go bronić.

    Najpierw rozpoczęła się tajna wojna na wyniszczenie „Solidarności”. Społeczeństwo już wcześniej było zinwigilowane przez tajne służby, jak szwajcarski ser. Tajniacy, za pieniądze i inne przywileje, kupowali ludzi, zinwigilowali struktury rodzącego się związku zawodowego i ruchu społecznego. Kupionych awansowali na przywódcze stanowiska w tym ruchu i poza ruchem. Jednocześnie uczciwi ludzie padali ofiarą podłych pomówień i byli – na różne sposoby – eliminowani. Do dziś cierpią na skutki wyrządzonych im wtedy krzywd, chociaż niektórym – drogą oportunistycznych targów – nadano najwyższe odznaczenia państwowe. (Ale na tych kapslach się skończyło). Ludzie strajkowali, a tajniak i podły zdrajca, ksiądz Jankowski ze świętej Brygidy, odprawiał im mszę na terenie stoczni i udzielał im komunii świętej, tak jest, świętej! Dość przypomnieć, że tzw. porozumienia sierpniowe w Gdańsku, Jastrzębiu i Szczecinie podpisali tajni współpracownicy komnistycznych służb z Polakami na komunistycznej służbie sowietom. Tak wykrzywiona została idea „Solidarności”! Do dziś się do tej swojej podłej roli nie przyznają. Drwią narodowi prosto w oczy, a księdzu Jankowskiemu to podobno nawet pomnik w Gdańsku postawili. I takiemu zakłamanemu skurwysynowi – jednemu z nich – teraz Duda publicznie ściska rękę. Jak uczciwemu człowiekowi! I z takiej „Solidarności” mamy być dzisiaj dumni? Z niej czerpać natchnienie oraz natchnienie sprawiedliwości i solidarności społecznej? Pan chyba żartuje!

    A potem nadszedł Okrągły Stół. Przy którym trzy strony podzieliły się korzyściami i przywilejami, i ogłosili początek demokracji. Polacy na służbie Moskwy, zdrajcy z ruchu społecznego „Solidarność” oraz katolicki Kościół w Polsce. Zasmarowali rzeczywistość polskim gównem komunistyczno-katolicko-narodowym i ogłosili, że od teraz będzie już dobrze. Nie będzię!

    Naród potrzebuje oczyszczenia! Naród potrzebuje nazwania zdrajców po imieniu. Naród oczekuje rozliczenia zdrajców i oszustów. Prawda, okres totalitaryzmu mamy już za sobą. Ale zdrajcy nie ponieśli należnej odpowiedzialności. Nawet nie zostali nazwani po imieniu. Słyszał Pan, żeby Kościół katolicki moralnie potępił komunizm polski? Wzbogacił się tylko! Ofiary pozostały ofiarami. I tego nie zapomną.

    Skurwysyństwo nadal triumfuje w polskim społeczeństwie. Skurwysyństwo nacechowało na zawsze polską kulturę. Na zawsze. Skurwysyństwo weszło w krew polskiej mentalności. Tak jak we krwi od wieków mamy pielęgnowany antysemityzm katolicko-polski. Błogosławi nam Kościół katolicki, a najświętsza Panienka otacza nas opieką i gwarantuje ochronę od zła wszelkiego. Ale tego zła nie potrafimy nazwać i palcem pokazać.

  3. Tworzyłam w 1980 roku struktury „Solidarności”, byłam w tzw. komisji zakładowej, chodziłam na demonstracje, kolportowałam bibułę, nawet wozono mnie do Mostowa…Skończylo się w momencie, gdy facet, któremu nikt nie zaprzeczał zasług, postanowił sprzymierzyć się z najbardziej ciemnym, idiotycznym nurtem w tym ruchu i zostać…prezydentem RP! A szedł na pasku dwóch cwaniakow, którzy postanowili sobie w ten sposób porzadzic w państwie wykorzystując do tego, jak im się wydawało, niemądrego prostaka. Przeliczyli się, niemniej ich cień kładzie się do dziś na najnowszych dziejach Polski tragiczną, czarna plamą. Ja w owym feralnym roku złożyłam pismo o wykreślenie mnie z listy członków organizacji, której zebrania i wiece zaczęły przypominać parteitagi w Niemczech lat 30-ych. I żeby mi wówczas długopis się złamał, kiedy to pisałam…

  4. Reklama
    Polityka_blog_komentarze_rec_mobile
    Polityka_blog_komentarze_rec_desktop
  5. Według IPN Solidarność wymyślił Kiszczak a zrealizowali Korowcy w tym Macierewicz.Wszystko pod nadzorem Watykanu i CIA o czym świadczy pomoc finansowa dzielona w parafiach.Obecne władze związku idą w zaparte i nie chcą przyjąć wersji IPN o agenturalności założycieli bo wyjdą na spadkobierców dzieła Kiszczaka a jednocześnie podnoszą rolę Bolka.Za którym Kaczyńscy nosili jego teczkę.Tak sobie myślę,że Kiszczak jest dumny z prowokacji nazywanej Solidarnością i autorstwa 21 Postulatów.

  6. „Ciekawi mnie, czy prawdziwe są teorie, że transformacja w Polsce była zaplanowana w najdrobniejszych szczegółach przez kilka osób z MSW oraz z Moskwy w porozumieniu z organizacjami przestępczymi.”

  7. Szanowny Panie Jazdzewski

    Dla mnie jest i pozostanie Solidarnosc najpiekniejszym polskim mitem. Byl to czas zmagania sie dobra ze zlem a uczestniczyl w tym caly narod. W moim przypadku instynkty i transpokoleniowa trauma mieszkanca Wroclawia zmusily mnie do ucieczki z Polski. Sila zjednoczonych Polakow byla ogromna a slowo Solidarnosc bylo ich zawolaniem. Tego tez Polakom zycze.

    Slawomirski

  8. Szanowny Panie Gospodarzu – jako dokładnie pamiętający w/w wydarzenia , powiem Panu – 100% w punkt…..

    Panie Jacek ,NH mnie ciekawi czy teoria głosząca , że jest pan putinowskim płatnym trollem jest prawdziwa czy to tylko luzne skojarzenie ? Wie Pan , takie skojarzenie powstające po przeczytaniu pańskich elaboratów…..

  9. Przypominam najważniejsze Postulaty Sierpniowe, wciąż czekające na ich realizację przez polskie władze:
    – Zagwarantowanie prawa do strajku oraz bezpieczeństwa strajkującym i osobom ich wspomagającym.
    – Przywrócenie do poprzednich praw ludzi zwolnionych z pracy po poprzednich strajkach.
    – Podjęcie realnych działań mających na celu wyprowadzenie kraju z sytuacji kryzysowej poprzez:
    – Wypłacenie wszystkim pracownikom biorącym udział w strajkach wynagrodzenia za okres strajku jak za urlop wypoczynkowy.
    – Podniesienie wynagrodzenia zasadniczego każdego pracownika o 2000 zł na miesiąc jako rekompensatę dotychczasowego wzrostu cen.
    – Zagwarantowanie automatycznego wzrostu płac równolegle do wzrostu cen i spadku wartości pieniądza.
    – Realizacja pełnego zaopatrzenia rynku wewnętrznego w artykuły żywnościowe, a eksportowanie tylko i wyłącznie nadwyżek.
    – Wprowadzenie na mięso i przetwory kartek – bonów żywnościowych.
    – Zniesienie cen komercyjnych w handlu detalicznym.
    – Wprowadzenie zasady doboru kadry kierowniczej na zasadach kwalifikacji, a nie przynależności partyjnej, oraz zniesienie przywilejów policji i aparatu partyjnego poprzez: zrównanie zasiłków rodzinnych, zlikwidowanie specjalnej sprzedaży itp.
    – Obniżenie wieku emerytalnego dla kobiet do 50 lat, a dla mężczyzn do lat 55.
    – Poprawa warunków pracy służby zdrowia, co zapewnić miało pełną opiekę medyczną osobom pracującym.
    – Zapewnienie odpowiedniej liczby miejsc w żłobkach i przedszkolach dla dzieci kobiet pracujących.
    – Wprowadzenie urlopu macierzyńskiego płatnego przez okres trzech lat na wychowanie dziecka.
    – Skrócenie czasu oczekiwania na mieszkanie.
    – Podniesienie diet i dodatku za rozłąkę.
    – Wprowadzenie wszystkich sobót wolnych od pracy, a pracownikom w ruchu ciągłym i systemie 4-brygadowym brak wolnych sobót zrekompensować zwiększonym wymiarem urlopu wypoczynkowego lub innymi płatnymi dniami wolnymi od pracy.

  10. Zatytułowałbym te wątek „OFIARY ‚SOLIDARNOŚCI’” i poświeciłbym je Polakom pokrzywdzonym na skutek zwycięstwa „Solidarności”, a szczególnie:
    – Polakom wyrzuconym z pracy na skutek tzw. prywatyzacji czyli reformy (inaczej Planu Balcerowicza), a więc Polakom bezrobotnym;
    – Polakom eksmitowanym z mieszkań przejętych przez tzw. przedwojennych właścicieli na skutek tzw. reprywatyzacji, a więc Polakom bezdomnym;
    – Polakom wyrzuconym z Polski na skutek tzw. prywatyzacji czyli reformy (inaczej Planu Balcerowicza), w więc Polakom pozbawionym Ojczyzny, czyli Polakom zmuszonym do emigracji z powodu wysokiego bezrobocia i niskich płac oraz
    – Polskim dzieciom pozbawionym ojców a często też i matek, jako że ich rodzice zmuszeni zostali do permanentnej czy też okresowej emigracji z powodu wysokiego bezrobocia i niskich płac.
    To by było na razie tyle.

  11. Ciekawe co rzeczywiscie mysla Polacy z zlikwidowanych zakladow pracy na temat „Solidarnosci”?

  12. znafca in spe (4 września o godz. 8:05 36801)
    Otóż to. Większości z nich nie ma już zresztą w Polsce, jako że „zmiana na lepsze” zmusiła ich do emigracji. Z samej tylko Łodzi wyjechało po roku 1989 zagranicę ponad 100 tysięcy Polaków, a podobnie było z mieszkańcami Wałbrzycha, miast Górnego Śląska i innych polskich miast, w których polikwidowano po roku 1989, często tam jedyne, fabryki czy kopalnie.
    Polecam Ci także rozmowę Pawła Dybicza z profesorem Andrzej Karpińskim w „Przeglądzie” – http://www.tygodnikprzeglad.pl/stracone-szanse/

  13. @Kaziuk

    Oczyszczenia potrzebuje głównie twoja puszka mózgowa zasmiecona gnojem PiS-owskiej i Rydzykowej propagandy. Zajmij się zamiataniem ulic, a polityke zostaw tym, którzy na niej się znaja. A przede wszystkim są w stanie myśleć samodzielnie, a nie pod dyktando łobuzów z parciem na władzę i kasę

  14. @ Kalina, 6 września o godz. 11:02 36816
    Rzuciłaś mnie na kolana. Czuję się winny i gotowym jest się pokalać. Ale nie pojmuję Twoich, zapewne słusznych, zastrzeżeń. Dlaczego aż tak surowo oceniasz mój komentarz? Nawymyślałaś mi dużo i zapewnie słusznie, ale nie powołałaś się na żadne argumenty. Co ja takiego złego napisałem? Co Cię przekonało, że mój biedny rozumek, tak, to prawda, (Ty piszesz: „twoja puszka mózgowa”), potrzbuje oczyszczenia. Zgoda, niech tak będzie. Ale dlaczego? Co niby na to wskazuje, że moja makówka „zaśmiecona jest gnojem PiS-owskiej i rydzkowej propagandy”? Jakie argumenty mojego komentarza na to wskazują? Bo ja mam wrażenie, że może pomyliłaś mnie z jakimś obcym komentarzem…

    Liczę na Twoje wyjaśnienia oczyszczające sytuację tego nieporozumienia. Sama napisałaś, że nie jestem „w stanie myśleć samodzielnie”. Mogłabyś mi pomóc, jeśli tylko stać Cię na odrobinkę życzliwości, a w to ja wierzę. Ja naprawdę nie chcę myśleć „pod dyktando łobuzów z parciem na władzę i kasę”.

    Bardzo Ci dziękuję za szczerą prawdę, tak przyjmuję, i z góry bardzo serdcznie dziękuję za Twoje wyjaśnienia. I serdecznie pozdrawiam.

  15. @Kaziuk

    Przyznaje, krew mnie zalewa, kiedy czytam teksty obwiniające X i Y o agenturalność bez zadnych oczywiście dowodów. Jest to mentalność PiS-owska, która rozprzestrzenia się jak zaraza i atakuje umysły, które musza od kogos o czymś usłyszeć, żeby powziąć „własną” opinię. Niemniej moja reakcja na pański, pardon, niemądry post była stanowczo zbyt ostra. Przepraszam:))

  16. I jeszcze to:
    Dług zagraniczny Polski w milionach dolarów USA w latach 1970-2015 według IMF (MFW):
    1970 0.8
    1971 0.8
    1972 1.1
    1973 1.9
    1974 3.9
    1975 6.9
    1976 10.2
    1977 12.8
    1978 15.9
    1979 18.9
    1980 21.9
    1981 23.5
    1982 25.0
    1983 25.0
    1984 25.3
    1985 28.1
    1986 31.8
    1987 36.2
    1988 37.7
    1989 39.3
    1990 48.5
    1991 48.4
    1992 47.0
    1993 47.2
    1994 42.2
    1995 44.0
    1996 41.0
    1997 49.0
    1998 56.9
    1999 59.0
    2000 63.0
    2001 71.0
    2002 73.0
    2003 99.0
    2004 123.0
    2005 137.0
    2006 146.0
    2007 152.0
    2008 227.5
    2009 167.9
    2010 239.6
    2011 300,0
    2012 320,0
    2013 360,0
    2014 380,0
    2015 350,0
    Przypominam też, że Balcerowicz był u władzy w latach 1989-1991 i 1997-2007 jako:
    – w latach 1989-1991 i 1997-2000 wicepremier i minister finansów;
    – w latach 2001-2007 prezes NBP.
    W latach 1989-1991 dług zagraniczny Polski wzrósł zaś z 39 mld USD to 47 mld USD czyli o 8 mld USD, a w latach 1997-2007 z 49 mld USD do prawie 230 mld USD, to jest o o 22 mld w latach 1997-2000 i o aż 156 mld w latach 2001-2007. Tak więc zadłużenie zagraniczne Polski za rządów Balcerowicza wzrosło łącznie o prawie 200 miliardów dolarów USA, a i tak jesteśmy pod względem PKB per capita na poziomie Białorusi, a mamy przy tym o wiele wyższe bezrobocie i wiele wyższe zadłużenie. Tak więc skórka nie był warta wyprawki – Balcerowicz zadłużył Polskę na prawie 200 mld dolarów USA (10 razy tyle co Gierek) a mimo to mamy w Polsce, po ćwierćwieczu reform jego i jego uczniów, podobny poziom rozwoju co Białoruś, która uniknęła problemów jakie my mieliśmy w związku z reformami Balcerowicza.

css.php