Osłabiona krytyka PO dała PiS zwycięstwo w roku 2015. Taryfa ulgowa dla opozycji oznacza zwycięstwo PiS w roku 2019.
Informacje o niejawnym finansowaniu firmy Kijowskich przez KOD przyniosły falę komentarzy i dyskusji w gronie zwolenników opozycji. W mediach antypisowskich przeważały głosy uczciwie stawiające sprawę. Ale w reakcjach na ten skandal pojawiła się też „obrona wysuniętej reduty”, przy pomocy jednego lub wszystkich z wymienionych środków obronno-zaczepnych: „Kijowski brał po cichu pieniądze, to nic w porównaniu z tym, co robi PiS, i tak mu się należało za to, co zrobił, nie ma świętych w polityce i nie ma co ich szukać, ci, co krytykują Kijowskiego, sprzyjają PiS i osłabiają KOD” itd.
Przede wszystkim nie można wiarygodnie bronić jednych standardów, rezygnując z innych równie ważnych. Przyzwolenie na podwójne reguły – inne dla „swoich”, inne dla „przeciwników” – jest intelektualnie nieuczciwe. Sprawia, że dyskurs publiczny staje się rodzajem przebrania, „maskirowki” na użytek maluczkich – pod którą kryje się naga polityczna siła udająca merytoryczny spór. To hołd złożony wizji świata, którą próbują serwować nam kremlowscy propagandziści – nie ma żadnej racji, jest tylko narracja. Prawda nie istnieje, istnieje tylko lojalność plemion i interesów.
Nie twierdzę, że zwolennikami taryfy ulgowej dla opozycji kierują jakieś niskie pobudki. Zakładam, że większość z nich obawia się po prostu tego, dokąd prowadzą nas rządy PiS – i mają po temu wiele powodów. Ale na dłuższą metę przymykanie oczu na słabości własnego obozu szkodzi także sprawie dla nich najważniejszej.
Krytyka PO przez wiele lat podlegała autocenzurze ze strony antypisowskich mediów i dziennikarzy. Obawiali się (niesłusznie), że ich zbytni radykalizm może doprowadzić do zwycięstwa PiS. Taka logika doprowadziła w rezultacie do jego podwójnego i całkowitego zwycięstwa w roku 2015 i odrzucenia przez większość wyborców tego, co – częściowo słusznie – postrzegali jako wygodny świat zainteresowanego samego sobą establishmentu.
Jak w socjalizmie brak rynkowych bodźców nie mógł kształtować realnych cen, tak brak rzetelnych reakcji przekazywanych przez media do polityków skutkować musi nawarstwianiem się problemów prowadzących do błędów, których nie da się już naprawić. A w dobie mediów społecznościowych fakt, że jakieś opinie, które w mediach powinny się pojawić, się nie pojawiły, nie oznacza, że znikną one z powierzchni ziemi. Po prostu media będą coraz bardziej marginalizowane jako przekaźnik opinii publicznej. Uczciwa krytyka dostarcza wiedzy i interpretacji odbiorcom mediów i jest skutecznym narzędziem kształtowania postaw. Nieobecność krytyki w ramach szerokiego obozu prawicy (ostatnio Kazimierz Michał Ujazdowski musiał zrezygnować z członkostwa w PiS) jest jedną z przyczyn, dla której te rządy okażą się fatalną pomyłką.
Dziennikarze zbyt często widzą siebie jako jedną ze stron sporu, odpowiedzialną za jego polityczny wynik. Mylą role. Nie jest ich zadaniem martwić się o to, czy opozycja sobie poradzi albo czy przypadkiem nie zaszkodzą zanadto rządowi. Wyrażając własne opinie, dziennikarze nie obalą rządu. Natomiast wstrzymując się przed ich wyrażaniem w imię politycznej gry, zniszczą resztki zaufania swoich odbiorców (z wyjątkiem tych najbardziej fanatycznych, których i tak do niczego nie trzeba przekonywać).
Zadaniem mediów jest informowanie wyborców zgodnie ze swoją najlepszą wiedzą. Traktując ich jak „ciemny lud, który kupi wszystko”, gwarantują jedno. Że z całą pewnością nie kupi on gazety.
8 stycznia o godz. 20:12 36987
Krótko, zwięźle i do rzeczy.
Nic dodać, nic ująć.
8 stycznia o godz. 21:16 36988
cytat z blogu autora:
„Przede wszystkim nie można wiarygodnie bronić jednych standardów rezygnując z innych równie ważnych. Przyzwolenie na podwójne reguły – inne dla „swoich”, inne dla „przeciwników” jest intelektualnie nieuczciwe.”
Czy da się intelektualnie obronić wymianę wojsk jednego okupanta na wojska drugiego okupanta, który zajmuje te same bazy opuszczone dobrowolnie w wyniku transformacji własnościowej?
Czy da się intelektualnie zaprzeczyć prawdziwości tezy: że obce wojska są instalowane w celu obrony obcych banków na terytorium Polski?
Panowie „intelektualiści” z PiS do roboty, wytężcie te swoje puste mózgownice opętane własnymi obsesjami i osobistą nienawiścią prezesa do sąsiadów Polski.
8 stycznia o godz. 22:15 36989
Ciemny ludnie kupi propagandy pisanej przez Leszka Jażdżewskiego
9 stycznia o godz. 10:27 36990
”Osłabiona krytyka PO dała PiS zwycięstwo w roku 2015”
Zawsze bardzo uczciwy intelektualnie, pana kolega red.Żakowski ,przed wyborami
krytykował po równo obie strony.
Np.mówił ,że bardziej boi się Siemoniaka niż Macierewicza.
Bierz Pan z niego przykład.
9 stycznia o godz. 11:58 36991
woytek 8 stycznia o godz. 21:16 36988
Tak, czy da się intelektualnie obronić wymianę wojsk jednego okupanta na wojska drugiego okupanta, który zajmuje te same bazy opuszczone dobrowolnie w wyniku transformacji własnościowej?
Czy da się intelektualnie zaprzeczyć prawdziwości tezy: że obce wojska są instalowane w celu obrony obcych banków na terytorium Polski?
9 stycznia o godz. 13:06 36992
do @woytek 8 stycznia o godz. 21:16 36988:
Owszem, nie tylko da się obronić, a tymbardziej „intelektualnie”, bo używasz przyjacielu sprywatyzowanej i zdeprecjonowanej definicji pojęcia „okupant”. Rodzaj „idźta przez zboże, we wsi…” , może i nawet intelektualnego. Więc najpierw „intelektualnie” obroń swojej / swoich definicji. Forma językowa nie zastąpi braku logiki (czyt. sensu), a postawione „tezy” nie przestaną być skojarzeniami. Jak ci się kojarzy „ciemny lud”?
9 stycznia o godz. 13:18 36993
Panie Gospodarzu,
TAK – informacje o niejawnym finansowaniu firmy Kijowskich przez KOD przyniosły falę komentarzy i dyskusji w gronie zwolenników opozycji spod znaku PO i Nowoczesnej. W mediach anty-PiSowskich przeważały jednak głosy broniące Kijowskiego, mimo, że moralnie jest on już przecież skończony, podobnie jak wiceprezeska PO, obecna pani prezydent Warszawy. Jak to mawiali Rzymianie – non one quod licet honestum est oraz Ale kto zna dziś łacinę? Nawet księża jej już nie znają… Także : Mulier Caesaris non fit suspecta etiam suspicione vacare debet.
Zgadzam się więc z tezą, że nie można wiarygodnie bronić jednych standardów, rezygnując z innych równie ważnych. Przyzwolenie na podwójne reguły – inne dla „swoich”, a inne dla „przeciwników” – jest więc po prostu intelektualnie nieuczciwe i sprawia, że dyskurs publiczny staje się rodzajem przebrania na użytek maluczkich pod którą kryje się naga polityczna siła udająca merytoryczny spór.
Co do realnych cen – jeżeli kształtuje je podaż i popyt, to powoduje to często brak dostępu do niektórych dóbr pierwszej potrzeby dla uboższych, a tym także bezdomność, śmierć z powodu wyleczalnych chorób i klęski głodu. Proszę więc nie idealizować tu rynku…
Ale zgoda, że zadaniem mediów jest informowanie wyborców zgodnie ze swoją najlepszą wiedzą i że traktując ich jak „ciemny lud, który kupi wszystko”, gwarantują tylko jedno, że z całą pewności nie kupi on takiej gazety. Dedykuję to szczególnie Panu Michnikowi.
9 stycznia o godz. 19:50 36996
scrambler
9 stycznia o godz. 13:06 36992
do @woytek 8 stycznia o godz. 21:16 36988:
Owszem, nie tylko da się obronić, a tym bardziej „intelektualnie”, bo używasz przyjacielu sprywatyzowanej i zdeprecjonowanej definicji pojęcia „okupant”.
Ja używam sprywatyzowanej definicji pojęcia okupant ? To politykę zagraniczną w Polsce sprywatyzowały „wdowy smoleńskie”. Od kilkunastu lat ciężko pracowała grupa lobbystów z zewnątrz, aby Polakom wmówić zagrożenia z zupełnie innej strony, niż one Polsce grożą rzeczywiście. W tej chwili można już mówić o istnieniu Konfederacji Żoliborskiej , której członkowie / podknutki prezesa / osiągnęły sukces, sprowadzając okupacyjne wojska do Polski. Obce wojska, obce banki, obce biznesy na terenie Polski, to triada potwierdzająca status państwa skolonizowanego.
9 stycznia o godz. 20:36 36997
A propos obiektywnego dziennikarstwa polecam szanownemu autorowi dzisiejszy tekst kolegi po piórze (i zapewne „po poglądach”) Cezarego Michalskiego zamieszczony na łamach TOK FM — http://www.tokfm.pl/Tokfm/7,130517,21218439,michalski-nie-wierze-w-przypadki-dla-pis-najwazniejsze-jest.html?v=1&obxx=21218439&offset=19#opinions — streszczę go króciutko: Michalski Cezary pisze, że nie wierzy w to iż Petru sam z siebie zakochał się i zabrał na słodkie tete a tete Joaśkę, nie wierzy także, że Kijowski sam z siebie wystawił lewe faktury (tak twierdzi vice KOD czyli Szumełda), nie wierzy także iż to Rzepliński sam z siebie nie był pięć lat na urlopie i teraz ze wstrętem musiał za ów niecny czyn odebrać z kasy TK 150 tysiaków, amen.
Michalski Cezary wierzy za to święcie iż tych niecnych występków dopuścił się niejaki Kaczyński Jarosław wespół ze swoją prawą i lewą ręką czyli z Ziobro i Kamińskim — zaprawdę władza Jarka jest tylko ciut mniejsza od władzy równie demonicznego władcy czyli Putina który odpowiada za wszelkie plagi: wybór Trumpa, uwalenie Clintonowej, Brexit, Le Pen, AFD, Syrię, imigrantów, spóżnioną menopauzę Merkelowej itp itd.
Zaprawdę powiadam wam Czarku Michalski & obrońcy opozycji, że przy takich argumentach Jaro będzie rządził trzy kadencje albo nawet dzień dłużej.
9 stycznia o godz. 22:08 36998
Jakowalski.
Problem z prasa narastal od wielu lat, i nie dotyczy to jedynie gazety wyborczej, dotyczy wszystkich gazet w Polsce. Powolutku, pomalutku, krok za krokiem, realizowaly jakies swoje cele. W rezultacie mamy to co mamy. Nie wiem jak ty, moze jestes zadowolony z tego co sie dzieje, moze optymistycznie spogladasz w przyszlosc, cieszac sie, ze dzieci beda rosnac w takiej otoczce jaka jest. Mnie to nie cieszy, sceptyczny bylem za PRL, sceptycznie patrzylem na Solidarnosc, chociaz bralem udzial w naszych studenckich protestach i niezadowolony bylem z tego co obserwowalem podczas rzadow styropianowych. Niezadowolony jestem i dzisiaj. Moze jedynie krotki okres reform Wilczka napawal nadzieja, ze idzie normalnosc. Niestety, krok po kroku obcinali te swobody regulacjami. Wydaje sie, ze nie bylo szans na utworzenie normalnej demokracji, zbyt wiele grup interesow majac pieniadze i dojcie, zaczelo realizowac swoje cele. dzisiaj mamy to co mamy, szkoda tylko, ze nie mamy politykow, ktorzy kieruja sie dobrem tego nieszczesnego kraju, przekladajac dobro wlasne i dbajac o wlasna kase. Moze i sa nieliczni, ale niewidoczni.
9 stycznia o godz. 22:52 36999
do: @woytek
9 stycznia o godz. 19:50 36996
Niezaprzeczalnie każdy ma prawo do osobistej oceny i własnych poglądów. Tym niemniej uważam, że pomijanie ortodoksyjnego stosowania pojęć / definicji w ich encyklopedycznym, „niesprywatyzowanym” znaczeniu, jest co najmniej kontynuacją rzekomo krytykowanej narracji. Takie rozmycie bardzo sprzyja szerzeniu się wszelkiej maści „post-prawd”. I – jak widać – działa ze sprzężeniem zwrotnym.
9 stycznia o godz. 23:29 37000
Pana artykuł, to przede wszystkim kamyczek do własnego dziennikarskiego ogródka. Po prostu nie wiem, ale czy Pan wcześniej pracowicie tropił błędy i przekłamania poprzedniej ekipy rządzącej? W Polityce i Wyborczej jakoś wydaje mi się, z małym przekonaniem krytykowano chociażby pracę na umowy śmieciowe. A późniejszy wiek emerytalny był dobry dla budżetu, dla mających pracę też, ale jakoś mało kto chciał zauważyć, że osoba starsza nie mogąca znaleźć pracy, musiała czekać dłużej na jakiekolwiek świadczenia. Politykom, profesorom, prawnikom, także dziennikarzom, łatwiej pracować do późnej starości, ale piekarzom, kolejarzom, pracownikom Biedronki… Dopiero teraz znajduję czasem takie refleksje, ale głównie w kontekście utraty głosów na rzecz PiS-u.
10 stycznia o godz. 17:16 37001
zamroczony 9 stycznia o godz. 23:29 37000
Racja! To samo chciałem naPiSać.
10 stycznia o godz. 17:20 37002
ziomekp.1 9 stycznia o godz. 20:36 36997
Jak najbardziej masz rację.
10 stycznia o godz. 17:22 37003
Czaro 9 stycznia o godz. 22:08 36998
Demokracja jest przecież tylko ideą, podobnie jak powszechne dobro i sprawiedliwość, a więc nie jest ona możliwa do praktycznej realizacji. Ty zapewne milcząco zakładasz, jak np. Timothy Garton Ash, który w swoim czasie był zresztą wielkim entuzjastą „Solidarności”, że demokracja jest najlepszą formą sprawowania rządów, ale zapewne, tak samo jak on, nie potrafiłbyś jej obronić w dyskusji ze mną. Po prostu demokracja jest w praktyce zawsze rządami wybranymi przez większość, ale większość wcale przecież nie musi mieć racji. W demokracji wybiera się przecież na najwyższe stanowiska osoby najbardziej popularne, a nie najbardziej kompetentne. Przecież większość wyborców na ogół nie ma kwalifikacji aby decydować w takich sprawach jak wybór polityki gospodarczej, społecznej, obronnej, zagranicznej czy też kulturalnej i jest ona w kapitalizmie zawsze manipulowana przez wielki kapitał poprzez prasę, radio, telewizję i internet. Oczywiste jest przecież, że burżuazyjna demokracja parlamentarna, której ty, tak samo jak Timothy Garton Ash, jesteś aż tak gorącym zwolennikiem, NIE jest projektem opartym na racjonalnych regułach, jako że zakłada ona iż większość ma zawsze rację, co jest oczywiście bez sensu, jako że gdyby zapytać się większość ludzi na świecie, to powiedzieli by nam oni, że Ziemia jest płaska i że Słońce krąży wokół niej. Miliardy ludzi, w tym ogromna większość Polaków, wierzy także w nieistniejące duchy – czy można więc pozwolić im na to, aby decydowali oni o losie innych ludzi? Na pewno NIE. Jestem więc zwolennikiem merytokracji, czyli rządów ludzi kompetentnych, jako że prawdziwa demokracja jest tylko abstrakcyjną ideą, niemożliwą do osiągnięcia, taką jak prawdziwa czyli idealna sprawiedliwość. Tak więc jestem za merytokracją a nie demokracją, która w kapitalizmie zawsze degeneruje się w stronę plutokracji (władzy bogaczy) i ochlokracji (rządów hołoty), jako że w kapitalizmie najbogatsi są z reguły tylko zwykłą hołotą.
10 stycznia o godz. 17:25 37004
Cytuję z „Wyborczej”:
Wiktoria Beczek (10.01.2017 10:18)
Nie jest mi szkoda ludzi odpowiedzialnych za KOD. Szkoda mi ludzi, których Kijowski wyciągnął na ulice.
Nie jest mi jakoś specjalnie szkoda ludzi odpowiedzialnych za KOD, ale to strasznie przykre, że prawdopodobnie spora grupa ludzi, których KOD wyciągnął na ulice, pomyśli sobie „oszukano nas, więcej się w nic nie zaangażujemy”.
Jeśli prawdą jest to, co piszą rozgoryczeni aktywiści KOD (byli i obecni), to organizacja ma poważny problem, a być może nawet jest to sprawa dla prokuratury. Dlatego uporządkujmy wydarzenia:
– Firma Mateusza Kijowskiego, i to wiemy na pewno, bo informację potwierdził, przyjęła od Komitetu Społecznego KOD wynagrodzenie rzędu 90 tys. złotych. Z tłumaczeń Kijowskiego wynika, że była to zapłata za pracę informatyka, choć według osób z branży, jest to stawka wielokrotnie wyższa od rynkowej. Żeby było śmieszniej, statut KOD-u przewiduje zapłatę za wykonaną pracę, ale właśnie po stawkach rynkowych.
– Działacze KOD-u twierdzą, że zadeklarowana przez Kijowskiego praca była wykonywana przez kogoś innego, pro bono. Innymi słowy – zarzucają liderowi, że zainkasował niemałe pieniądze za pracę, której wcale nie wykonywał. Kijowski dosyć mętnie tłumaczy, że osób, które tak twierdzą, już od dawna w KOD-zie nie ma.
– Ten sam działacz twierdzi, że za pierwsze pieniądze KOD-u zakupiono iPhone’a i komputer dla lidera. Kijowski potwierdza i wyjaśnia, że zakup tak drogiego telefonu był konieczny ze względu na „wymagania technologiczne” przy realizowaniu transmisji na żywo. To jest oczywiście bzdura. W chwili powstania KOD-u nie było jeszcze Facebook Live. Periscope od kilku miesięcy był dostępny na telefony z systemem Android, które można kupić za wielokrotnie niższą cenę.
– Inny rozgoryczony aktywista pisze o tym, że przez zaangażowanie w KOD stracił pracę i został bez środków do życia. Kijowski miał mu wówczas powiedzieć, że organizacja „nie ma środków na jakiekolwiek zatrudnienie”.
– Firma Kijowskiego i jego żony wystawiała faktury na 15 tys. zł. On sam twierdzi, że pobierał z firmy wynagrodzenie w wysokości 2,5 tys. zł brutto, a jego żona nie miała z tej transakcji żadnych przychodów. Co się działo z resztą pieniędzy? W rozmowie z „Gazetą Wyborczą” Kijowski tłumaczył, że „szły na podatki, ZUS, koszty funkcjonowania spółki”. Podkreślam, to nie jest 100 ani nawet 1000 zł, a ponad 12,5 tys. zł na jednej fakturze. Co więcej, jeszcze niedawno Kijowski twierdził, że KOD w ogóle mu nie płaci. Rozumiem, że nie bezpośrednio, ale twierdzenie, że utrzymuje się dzięki „wsparciu rodzinnemu”, to już coś więcej niż zwykła manipulacja.
Mam następujące wnioski:
– Osoby decyzyjne w KOD-zie twierdzą, że dowiedziały się o ujawnionych przez media fakturach na początku grudnia. Nie wykonały żadnego kroku wyprzedzającego, nie pozbawiły Kijowskiego członkostwa. Liczyły, że sprawa się nie wyda?
– Kijowski – jak pisałam wyżej – broni się mętnie. Niestety, media swego czasu uznały lidera KOD-u za godnego zaufania, przyjęły, że jego zaangażowanie w „walkę o demokrację” (cudzysłów, bo dziś wyraźnie widać, że zbyt gorliwa nie była) usprawiedliwia jego wady i idiotyczne ruchy, które wykonywał niejako w imieniu KOD-u, licznego przecież i niejednorodnego ruchu. Przemawianie ex cathedra już się dziś nie sprawdza, ale mimo wszystko zastanawiam się, dlaczego autorytety nie krzyczały, gdy do KOD-u przyklejał się Roman Giertych, gdy Kijowski wychwalał Dmowskiego i deklarował chęć pójścia w marszu z narodowcami. Dlaczego broniono Kijowskiego, gdy wyszło na jaw, że ma problem ze spłatą zadłużenia alimentacyjnego?
– Szkoda, że i media i KOD sankcjonowały jednoosobowe przywództwo Kijowskiego, bo – mimo starań, które zapewne podejmą działacze – dla przeciętnego Polaka ta afera zapewne oznacza kompromitację całego ruchu. Nie jest mi jakoś specjalnie szkoda ludzi odpowiedzialnych za KOD, ale to strasznie przykre, że prawdopodobnie spora grupa ludzi, których KOD wyciągnął na ulice, pomyśli sobie „oszukano nas, więcej się w nic nie zaangażujemy”
– Mateusz Kijowski ma zasądzone alimenty na trójkę dzieci z pierwszego małżeństwa. Zakładanie spółki to powszechna praktyka dłużników, w tym alimentacyjnych, by uniknąć komornika, bo nie można przeprowadzić egzekucji z majątku spółki. Oczywiście zdarza się, że sąd przyznaje alimenty na podstawie wysokich zarobków rodzica, który wkrótce pracę traci i nie jest w stanie spłacać ich w takim wymiarze. Wówczas należy sprawę postawić jasno i zwrócić się ponownie do sądu. Natomiast jeśli (podkreślam – „jeśli”, bo wbrew zapowiedziom Kijowskiego, który twierdzi, że publicznie wytłumaczy się z każdej złotówki, nadal nie podał nawet zarysu rozliczeń) spółka lidera KOD-u i jego żony uzyskiwała przychód na poziomie ponad 15 tys. zł miesięcznie (żona jest większościowym udziałowcem, ale przychód zapewne – jak w przypadku większości małżeństw – trafia do wspólnego budżetu), ale oficjalnie Kijowski wypłacał sobie tylko 2,5 tys. zł, to widać jak na dłoni, że państwo nie potrafi ścigać alimenciarzy, i że prostym „trikiem” można obejść prawo.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114884,21218292,nie-jest-mi-szkoda-ludzi-odpowiedzialnych-za-kod-szkoda-mi.html#BoxNewsLinkZ19
11 stycznia o godz. 8:57 37005
Sprawa jest oczywista.Jeśli nie przestępstwo to chachmęctwo.I dobrze ,że to wyszło ale nie dajmy się zwariować.Być może KOD się rozpadnie ale nie sama idea.Mam nadzięję,że ludzie w końcu się zradykalizują a zradykalizują się jak dostaną po kieszeni jeśli nie to następne wybory też wygra PiS bo beneficjenci nie będą ryzykować wybrania innej partii,która być może pogmerać w 500+.
11 stycznia o godz. 10:15 37006
prospector 11 stycznia o godz. 8:57 37005
KOD to była idea zarabiania lewych pieniędzy przez Matusza Kijowskiego.
https://en.wikipedia.org/wiki/Mateusz_Kijowski
12 stycznia o godz. 15:53 37007
Ciemny – i nie tylko – lud kupi wszystko.
Np. bez mrugnięcia okiem kupuje enuncjacje Kaczyńskiego, który jak król jakiś, głosi, że zmieni regulamin sejmu.
A lud – nawet ten nie taki ciemny – np. dziennikarze łykają to jak pelikany i nikt nie zapyta wprost: kiedy pan przestał być szeregowym posłem i stał się zarządzającym nie tylko sejmem, ale całą Polską?
12 stycznia o godz. 16:42 37008
@Jacek, NH
Jażdżewski akurat pisze do wykształconych i inteligentnych, nie do ciemnego ludu opierającego PiS.
13 stycznia o godz. 16:57 37009
mpn
Ciemny lud to POpiera PO i Petru.
15 stycznia o godz. 16:09 37010
@jakowalski
Badania mówią co innego. Ale trzeba by było je przeczytać, a ponadto zrozumieć… Dla niektórych to znaczny problem.
15 stycznia o godz. 21:48 37011
Lud jest ciemny bo ma glupia inteligencjne.
Slawomirski
16 stycznia o godz. 15:17 37012
Slawomirski
15 stycznia o godz. 21:48 37011
Taką jak ty, jak nie wyższą.
16 stycznia o godz. 15:18 37013
mpn
15 stycznia o godz. 16:09 37010
A kto je finansuje? Schwartz György?
18 stycznia o godz. 11:37 37041
Proste i oczywiste, czy trzeba było aż roku żeby dojść do takich konstatacji. Leszku, czemu jak wiosną bawiłeś „pod licznikiem” w Alejach Ujazdowskich to nie przyszło Ci do głowy zajść do głodujących obok i spytać czemu są obok?
21 stycznia o godz. 13:32 37065
„adaniem mediów jest informowanie wyborców zgodnie ze swoją najlepszą wiedzą. Traktując ich jak „ciemny lud, który kupi wszystko”, gwarantują jedno. Że z całą pewnością nie kupi on gazety.”
Zauważył Pan to, co jest oczywistością. Lata całe dzień po dniu czytałam i kupowałam GW, teraz nawet już nie mam ochoty w necie przeczytać fragmentów, a kupić tym bardziej, stali się przewidywalni do bólu.
21 stycznia o godz. 17:56 37066
KtośKtoś
21 stycznia o godz. 13:32 37065
„Poliytyka” też: Obama i Merkel cacy, Trump i Putin be. Kijowski cacy, Kaczyński be. Itp. Itd.