Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Moja polityka - Liberalny blog Leszka Jażdżewskiego Moja polityka - Liberalny blog Leszka Jażdżewskiego Moja polityka - Liberalny blog Leszka Jażdżewskiego

13.04.2017
czwartek

Dzieci jeść muszą, niezależnie od wyznania

13 kwietnia 2017, czwartek,

Minister edukacji narodowej Anna Zalewska ujawniła plany zapewnienia posiłku każdemu uczącemu się dziecku. Realizacja tego szczytnego celu (posiłki mają być współfinansowane przez rodziców) ma kosztować nas około miliarda zł. Ten miliard jest już w polskich szkołach. Dokładnie 1 miliard 350 milionów. Tyle co roku polski rząd płaci z pieniędzy podatnika na katechezę Kościołowi katolickiemu. 1 350 000 000 zł. Bo kto bogatemu zabroni?

Szanowne Panie Posłanki, Panowie Posłowie,
wiem, że leży Wam na sercu, jak nam wszystkim, los naszych dzieci. Z całą pewnością chcielibyście, podobnie jak my wszyscy, niezależnie od poglądów i sympatii politycznych, żeby miały zapewnione one jak najlepsze warunki, do rozwoju, nauki i co najważniejsze, żeby nie cierpiały – nieszczęścia, biedy, głodu. Nie sądzę, żeby ktoś protestował przeciwko idei zapewnienia każdemu dziecku ciepłego posiłku w szkole. Trudno wyobrazić sobie wielogodzinny intelektualny wysiłek bez właściwego odżywiania. Jeśli kogoś nie stać na zapłacenie za obiad, powinien go dostać.

Dlatego należy pochwalić inicjatywę szefowej MEN Anny Zalewskiej, która taki posiłek każdemu uczącemu się dziecku chce zapewnić. Szacowany koszt współfinansowania takich posiłków według minister cytowanej przez „Gazetę Wyborczą” to około miliarda złotych. Nie wiadomo, skąd miałyby pochodzić te środki, prawdopodobnie dlatego ewentualny start programu planowany jest dopiero na rok 2019. Biuro Rzecznika MEN odpowiedziało mi, że póki co nie ma rozmów o tym, skąd miałyby pochodzić środki. Mam zatem dla Państwa Posłów i dla Pani Minister dobrą wiadomość. Nie musicie podnosić – po raz kolejny – deficytu budżetowego i zaciągać długów na poczet naszych dzieci po to, żeby sfinansować im obiad w szkole. Nie musicie tłumaczyć się, że budżet, że nie można komuś zabierać, że przyjrzycie się uważnie sprawie i rozważycie w przyszłości.

Te pieniądze są już w polskiej szkole. Wystarczy wyjąć z sejmowej zamrażarki „Obywatelski projekt ustawy o zmianie ustawy o systemie oświaty (druk nr 48), znany jako Świecka szkoła – inicjatywa obywatelska, pod którą zebraliśmy 150 tys. podpisów. Państwo polskie z pieniędzy podatnika wypłaca rokrocznie 1,35 miliarda Kościołowi katolickiemu za to, co stanowi esencję jego misji – czyli szerzenie wiary katolickiej. Kiedy ostatnio sprawdzałem, umacnianie wiary katolickiej nie było celem ani Ministerstwa Edukacji Narodowej, ani rządu. Wybór jest prosty – czy utrzymywać absurdalną sytuację, w której płacimy z naszych podatków Kościołowi za realizowanie jego misji (nie mówię już nawet o prowadzeniu dzieci na rekolekcje, modlitwie w szkole, krzyżach w salach, czy katechezie w środku zajęć), czy przeznaczyć te pieniądze na szkolne obiady. Miliard trzysta pięćdziesiąt milionów złotych wystarczy na ciepły posiłek dla każdego ucznia.

Dlatego jako inicjator i pełnomocnik inicjatywy Świecka szkoła apeluję: przegłosujcie obywatelski projekt ustawy o niefinansowaniu katechezy w szkołach ze środków publicznych, a zaoszczędzone pieniądze przeznaczcie na obiady dla każdego ucznia. To sprawdzian tego, kto jest po stronie dzieci, a kto bogatej instytucji, którą stać na realizowanie własnej misji bez sięgania do pieniędzy podatnika.

Dzieci jeść muszą, niezależnie od wyznania.

Autor: Leszek Jażdżewski

Publicysta, politolog, założyciel i redaktor naczelny liberalnego magazynu „LIBERTÉ!”.

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 13

Dodaj komentarz »
  1. Dostrzegam pewną niespójność logiczną w Pańskim tekście. Z jednej strony wyraźnie stwierdza Pan, iż wcale nie trzeba koniecznie „komuś zabierać”, zaś z drugiej, proponuje Pan rozwiązanie, które jednak określone na określonym „zabraniu”, w tym wypadku – katechezie, dzieciom i ich rodzicom. Coś tutaj nie gra.

    Druga kwestia – pisze Pan o finansowaniu religii z naszych podatków. Słusznie. Problem jednak w tym, czy to się Panu podoba, czy też nie, że akurat w ogromnej większości, zajęcia te są finansowane z pieniędzy katolików, czy szerzej, osób, które zwyczajnie mają takie życzenie, by ich dzieci, będące w większości, miały zapewnione swobodne prawo do katechezy na terenie szkoły, a nie były zmuszone biegać gdzieś na nią, często popołudniami, do odleglejszych salek parafialnych, przez co byłyby narażone na różnorakie niebezpieczeństwa.

    I jeszcze coś – absurdalność tej linii argumentacyjnej. Na podobnej zasadzie można wnioskować, aby odebrać finansowanie dla takich przedmiotów jak WF, plastyka, czy inna muzyka i przeznaczyć te „zbyteczne” przecież tutaj środki na sfinansowanie obiadów. Trochę nonsens.

  2. To bardzo wazny tekst Jazdzewskiego. To jest to, od czego trzeba zaczac. Jest absolutnym skandalem, ze panstwo oplaca lekcje religii w szkole!! Lekcje religii naleza do plebanii. Kto chce, ten uczestniczy. Za komuny, przypominam sobie koniec lat 60-dziesiatych, jako dzieciak chodzilem na lekcje religii(podobnie jak 95%klasy)…, ale wlasnie na plebanie. Nie pamietam, by komukolwiek tego w szkole zabraniano. Jakie wyksztalcenie pedagogiczne maja owe zakonnice i ksieza, ktorzy tak dziarsko usadowili sie w szkolach. Czy jest zawod-„nauczyciel religii”? Welug jakich taryf sa oplacani? Tu powinno zaczac sie wreszcie oddzielenie panstwa od kosciola!! Dziekuje, ze redaktor o tym przypomnial. W obledzie „wielkich spraw i wielkiej polityki” trzeba wrocic na ziemie. To znaczy, zadnych lekcji religii w szkolach. Czy opozycja odwazy sie to powiedziec glosno? Watpie, tez je tolerowali. Skandal!!

  3. Jak tu stac po stronie dzieci, kiedy ponowny wybor na stanowisko posla zalezy od bogatej instytucji, ktora dyktuje wiernym wyborcom na kogo maja glosowac?

  4. Reklama
    Polityka_blog_komentarze_rec_mobile
    Polityka_blog_komentarze_rec_desktop
  5. Szanowny autor nie zauważył, że dzieci nie głosują, głodne czy najedzone. Chyba że – co jeszcze gorzej przypisuje on rządzących jakieś szczytne cele.

  6. Najwyraźniej pani minister, a także autor tego artykułu nie mają zielonego pojęcia o tym, że dzieci są juz od dawna dożywiane w szkole bezpłatnie (te, których nie stać). Posiłki są opłacane z MOPS lub GOPS, a ustawa o dożywianiu jest z 2005 r. No, ale autor artykułu nie miałby podstaw do ataku na nauczanie religii w szkole.

  7. @tesa1959
    Najwyraźniej niewystarczająco, skoro rząd planuje to zmienić

  8. Pan redaktor proponuje wyjęcie z sejmowej „zamrażarki” sejmowy druk obywatelskiego projektu ustawy o systemie oświaty. Pełna zgoda. Tylko kto to ma zrobić? Na pewno nie uczyni tego rządząca naszym państwem od 15 października 2015 r. Zjednoczona Prawica na czele z narodowo – katolicko – socjalną partią o mylącej nazwie „Prawo i Sprawiedliwość”, która zdobyła władzę dzięki urzędnikom Pana Boga. Nie zrobią tego dziwni posłowie ruchu Kukiz’15, gdyż oni nie rozumieją, że nasza Konstytucja dokładnie określa rozdział kościoła od państwa. Nie zrobi tego Platforma Obywatelska, bo boi się silnej politycznie hierarchii Kościoła Katolickiego. Jedyna nadzieja, że potrzebę powrotu do druku sejmowego schowanego do „zamrażarki” zauważy .Nowoczesna. Ciekaw jestem, czy ta partia opozycyjna to zrobi?

  9. Uuważam, ze religia jest sprawą indywidualną, sprawą kontaktu człowieka z bogiem (bogami) i że w związku z tym nie ma dla niej miejsca w przestrzeni publicznej, chyba, że wszyscy dobrowolnie przyjmiemy jedną i tę samą religię.

  10. Lekko liczac neoliberalni kumple LIBERTE przewalaja na karuzeli vatowskiej 50 miliardow zlotych rocznie a Panu Leszkowi jakos nie spieszno do felietonow…

  11. Zeby PO dorwalo sie znowu do koryta to i na sniadanie jak 500 zlp i na pierwsze dziecko sie znajdzie… byle do tej wladzy dojsc.

  12. Andrzej Falicz
    Liberał = Aferał

  13. @Andrzej Falicz, jakowalski
    Jakieś dowody? ja również mógłbym napisać publicznie, że jesteście złodziejami, bandytami czy też najeźdźcami z Marsa. Tak ma wyglądać dyskusja?

  14. mpn 3 maja o godz. 15:03 37200
    Masz jakiś dowód na to, że religia NIE jest sprawą indywidualną, sprawą kontaktu człowieka z bogiem (bogami) i że w związku z tym nie ma dla niej miejsca w przestrzeni publicznej, chyba, że wszyscy dobrowolnie przyjmiemy jedną i tę samą religię?

css.php