Zamiast wzmocnić obywatela względem władzy sądowniczej, PiS podporządkowuje go władzy wykonawczej. Zamiast podmiotowych (co nie znaczy, że idealnych) sądów obywatel dostanie sądy uzależnione od partii władzy.
Konstytucja RP została uchwalona przez parlament, podpisana przez prezydenta, przyjęta w referendum. Nawet jej przeciwnicy (organizująca się na oporze wobec projektu konstytucji AWS) nie podjęli żadnej poważnej próby jej zmiany.
Partia, która posiada ledwie czterech posłów ponad ustawową większość, nie ma żadnego prawa do tego, żeby ten akt suwerena naruszać jakąś pomniejszą ustawą. Nawet w tym kiepskim żarcie, jakim jest szumnie zapowiadane referendum Andrzeja Dudy (które, jak kot Schrödingera, jednocześnie istnieje i nie istnieje), nie ma punktu pt. „Czy chcesz, żeby politycy dowolnie wpływali na wymiar sprawiedliwości, szczególnie Sąd Najwyższy, który decyduje m.in. o ważności wyborów w Polsce?”.
To, jak funkcjonuje podporządkowana ministrowi sprawiedliwości prokuratura i wspomnienie o sędziach „na telefon” partii rządzącej, sprawia, że perspektywy sądownictwa uzależnionego od polityków nie wyglądają szczególnie pomyślnie. Przede wszystkim dla obywateli, pozbawionych arbitra w sporach z władzą.
Wymiar sprawiedliwości faktycznie wymaga daleko idących reform. Ich zręby proponowały m.in. Iustitia czy FOR. PiS możliwość potrzebnych zmian zablokował, wymusił na zwolennikach demokracji obronę dalece niedoskonałego status quo (ponieważ zmiany przypominają leczenie grypy rozpalonym żelazem). Postępujące upolitycznienie wymiaru sprawiedliwości i trwałe podważenie jego wiarygodności są wyłącznie pogłębieniem patologii na niekorzyść obywateli, a nie żadnym rozwiązaniem.
Ciężkie pobicie, ze śmiertelnym włącznie, na komisariacie policji czy staranowanie przez rządową kolumnę będą rozstrzygane na korzyść tych, którzy mają wpływ na orzekanie, czyli partii aktualnie znajdującej się u władzy, trzymającej pieczę nad sądami, policją, urzędami skarbowymi, agencjami i spółkami państwowymi. To samo dotyczyć będzie banalnych sporów o wysokość zawyżonego rachunku przez państwowego operatora energii.
PiS występuje przeciwko suwerenowi, przyjmując rozwiązania, które osłabią pozycję obywatela względem władzy. W sposób ewidentny łamie wolę suwerena wyrażoną jasno zarówno w demokratycznych wyborach do parlamentu (PiS nie otrzymał konstytucyjnej większości, ugrupowania, które konstytucję uchwaliły, taką większość otrzymały), jak i w demokratycznym referendum.
12 lipca o godz. 16:50 38484
Suweren był tyle razy gwałcony:
Po każdych wyborach zwycięskie partie d…ły go olewając swoje obietnice
Każda partia przed wyborami obiecywała, że ,,będzie inaczej” a za każdym razem jest tak samo – skok na żłób
Pisze Pan, że policja (,,władza”) będzie sędzią we własnej sprawie po pisowskiej deformie. Do tej pory jak było? ,,czynna napaść+obrona konieczna” contra oskarżenie policjanta(ów) o pobicie i tortury. Gdyby nie ,,wycieknięty” film to by było jak zawsze – zaćpany agresor napadł baranków na komendzie. I PiS nie ma tu nic do tego. KimKwak jasno podał liczbę 42 trupów ba komenadach z czasów PO. Kłamał? Przypominam gwałty ba komendzie w Lublinie – gdyby nie happening Palikota nadal ci zwyrodnialcy byliby wzorowymi funkcjonariuszami pomawianymi przez ,,agresywne, zapite zdziry”.
Suweren był gwałcony masowym bezrobociem i ,,na twoje miejsce jest stu chetnych” i urągającymi stawkami i warunkami pracy
Suweren był gwałcony masową emigracją swoich dzieci, rodzin i przyjaciół.
Niechże więc się Pan nie dziwi, że mu lata koło pompki jeden gwałt w te czy we wte
12 lipca o godz. 17:04 38485
Nie chce komunistow w SN.
Slawomirski
12 lipca o godz. 17:27 38486
Ps. Zważywszy na stopień świadomości społecznej Suwerena i jego zdolność do samoorganizacji oraz krótką pamięć trudno oczekiwać by PiS się musiał krępować.
12 lipca o godz. 18:06 38487
W Turcji za kratami znalazło się 1684 sędziów i prokuratorów. tam się nie cackają z „nadzwyczajną kastą”. I co Świat na to powiedział? Nic lub niewiele
12 lipca o godz. 18:07 38488
Przedstawiciele PO w 2014: „Wygracie wybory to sobie wszystko przegłosujecie!”. Przedstawiciele PO w 2016: „Nie wolno wam przegłosować wszystkiego co chcecie!”
12 lipca o godz. 18:21 38489
Poziom unijnej „elyty” pouczającej Polskę, co jest, a co nie jest słuszne: pijany Jean Claude-Juncker ledwo trzymający się na nogach, którego trzeba było asekurować, żeby nie spadł z podium i nie przewrócił się na prostej drodze
12 lipca o godz. 18:47 38490
Nie wiem, jak to było, ale czuję, że,
świat kręci się wokoło,
i tak mi jest wesoło…
Chcę do domu wrócić, a tu tłum się drze:
„To skandal! On się na nogach trzyma źle”!
Gdzie nocy tej się zjawię,
wszędzie prawie słyszę słowa te:
„Ten Jean-Claude to pił dziś i jest wstawiony”.
Kto nie chce wierzyć mi, niech się przekona.
„Rozkoszny szmerek w pijanej główce ma,
więc jak cukierek,
usteczka słodkie wszystkim da.
Ten Jean-Claude to pił dziś i jest wstawiony,
jest taki senny, rozanielony,
czy go rozpalił żar,
kto starł mu puder z lic?
Ten Jean-Claude to pił dziś i nie wie nic”!
Już pamiętam teraz, bo to było tak:
urządził wujek bibkę,
zaprosił nas na rybkę…
Ja Stachowi całe wino wprost na frak,
już potem zapomniałem, co i gdzie i jak…
A potem Jaś najsłodszy
plótł trzy po trzy na miłości znak.
„Ta Jean-Claude to pił dziś i jest wstawiony”.
Kto nie chce wierzyć mi, niech się przekona.
„Rozkoszny szmerek w pijanej główce ma,
więc jak cukierek
usteczka słodkie wszystkim da.
Ten Jean-Claude to pił dziś i jest wstawiony,
jest taki senny, rozanielony,
czy go rozpalił żar,
kto starł mu puder z lic?
Ten Jean-Claude to pił dziś i nie wie nic”!
Śmieszny jest ogromnie ten wasz cały świat:
ma człowiek cztery głowy
a piątą do połowy…
A w ogóle człowiek, to jest dziwny gad,
co nagle gdzieś z obłoków spadł
Wy memu sercu bliscy,
nućcie wszyscy ze mną za pan brat:
„Ten Jean-Claude to pił dziś i jest wstawiony”.
Kto nie chce wierzyć mi, niech się przekona.
„Rozkoszny szmerek w pijanej główce ma,
więc jak cukierek
usteczka słodkie wszystkim da.
Ten Jean-Claude to pił dziś i jest wstawiony,
jest taki senny, rozanielony,
czy go rozpalił żar,
kto starł mu puder z lic?
Ten Jean-Claude to pił dziś i nie wie nic!”
Słowa Andrzej Włast, właściwie Gustaw Baumritter, muzyka Artur Gold
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114881,23667685,dziwne-zachowanie-junckera-na-szczycie-nato-chwial-sie-trzeba.html?order=najnowsze&v=1&obxx=23667685#opinions
12 lipca o godz. 18:53 38491
Slawczan 12 lipca o godz. 16:50 38484
Pełna zgoda. Czas więc na rozliczenie przed polskimi sądami ex tow. Balcerowicza z dewastacji polskiego przemysłu i polskiej nauki, spowodowanego tymże masowego bezrobocia i spowodowanej powyższymi ucieczki z Polski ponad 3 milionów Polaków, i to w czasie pokoju.
12 lipca o godz. 20:17 38492
@Jakowalski
Ciesze sie, że się zagadzasz. Problem jest jeden – nie trzeba nam rozliczeń* bo popełnimy błąd ekipy z 1989r której uroiło się cofnięcie wskazówek zegara historii. Shit happens. Trzeba wizji przyszłości, która porwie i poruszy zdegenerowanych latami ,,gwałcenia” Polaków. Wsadzenie Balcerowicza za kratki nie wyrwie naszej gospodarki z postkolonialnych kolein.
*oczywiście PiS powinien zostać ukarany za przestępstwa przeciwko Konstytucji i pełzający zamach stanu. Podobnie jak jego poplecznicy w czarnych sukienkach. Brak takiej kary po latach 2005-2007 w wyniku oszustwa Tuska jest przyczyną obecnych szkód i problemów
12 lipca o godz. 20:45 38493
jakowalski
12 lipca o godz. 18:47
Tragiczne losy muzyków/kompozytora tego hitu podczas wojny powinny być sfilmowane ! A Juncker to stara pijanica i nic tu nie da się zrobić…
Felieton pisany żółcią – mimo krakania lewaków rokuje poprawę wymiaru sprawiedliwości.
https://www.youtube.com/watch?v=7f6I61csqJE
12 lipca o godz. 23:07 38495
Poniewaz politycy i de facto wladza wykonawcza sa poddawani obywatelskiej weryfikacji w demokratycznych wyborach (!)
w przeciwienstwie do zamknietej i nietykalnej kasty sedziowskiej
obecne zmiany wprowadzane przez PiS dokladnie odwrotnie niz twierdzi Pan Jazdzewski WLASNIE daja podmiotowosc obywatelom i realny wplyw suwerena na sady.
Poprzedni broniony przez POLITYKE stan uniemozliwial jakakolwiek kontrole nad kasta sedziowska.
13 lipca o godz. 8:47 38497
Andrzej Falicz
12 lipca o godz. 23:07
Mam podobny pogląd.
Sędzia to osoba najwyższego społecznego zaufania – społeczeństwo powierza mu rozstrzygania spraw spornych pomiędzy nimi zaistniałych.
Ludzie oczekują przede wszystkim sprawiedliwości w tym ludzkim tego słowa rozumieniu.
Jeden drugiemu uczynił szkodę ( na zdrowiu, mieniu czy czci ) zatem sędzia ma określić jak sprawca ma poszkodowanemu szkodę naprawić, zrekompensować i ewentualnie ponieść odpowiednią do wagi szkody karę.
Jeśli orzeczenia takiego sędziego nie zadowalają społeczność to ma ono prawo ten mandat mu cofnąć. I powinna obowiązywać zasada prymatu interesu społecznego nad przepisem aby sędzia nie mógł się tłumaczyć iz ukarał kogoś za czyn nieszkodliwy bo „prawo tak mu nakazuje” a puszcza oszusta, bo oszukał ludzi, pozbawił ich majątku w sposób, którego prawo nie zabrania.
13 lipca o godz. 9:43 38498
Slawczan
Tu nie chodzi o cofnięcie zegara historii, a o ukaranie winnych zniszczenia polskiego przemysłu i polskiej nauki, winnych ucieczki z Polski milionów Polaków, i to tych najcenniejszych – młodych, zdrowych, wykształconych i chętnych do pracy. Poza tym, to PiS został wybrany zgodnie z prawem i zgodnie z prawem stanowi teraz prawo. TK, jako pochodzący z mianowania, podobnie jak SN nie mają zaś mandatu na weryfikowanie działania demokratycznie wybranego rządu. Uważam, ze sędziowie TK i SN powinni być wybierani przez ogół dorosłych obywateli, na 4 letnie kadencje, spośród sędziów, adwokatów i prokuratorów – tylko wtedy tacy sędziowie mieli by mandat na weryfikowanie działania demokratycznie wybranego rządu.
13 lipca o godz. 9:44 38499
kaesjot
Stąd też uważam, że sędziowie TK i SN powinni być wybierani przez ogół dorosłych obywateli, na 4 letnie kadencje, spośród sędziów, adwokatów i prokuratorów – tylko wtedy tacy sędziowie mieli by mandat na weryfikowanie działania demokratycznie wybranego rządu.
13 lipca o godz. 9:45 38500
Falicz – partz moje odpowiedzi dla kaesjota i slawczana.
13 lipca o godz. 9:52 38501
murator
To były tragiczne losy polskich Chazarów – ofiar swojej własnej głupoty, krótkowzroczności, ksenofobii i megalomanii oraz rzekomego antysemityzmu (wł. ksenofobii) Niemców. Chodzi mi o to, że współcześni (w tym też ci dwudziestowieczni) tzw. Żydzi NIE są Semitami. Potomkami starożytnych Hebrajczyków (tych z Biblii) są bowiem współcześni Palestyńczycy. Jezus Chrystus wyglądał np. dokładnie tak jak Jaser Arafat, a nie jak ten francuski arystokrata Jacques de Molay, ostatni Wielki Mistrz Zakonu Templariuszy, upamiętniony na tzw. Całunie Turyńskim czy jak na obrazach europejskich mistrzów epoki średniowiecza czy baroku. Tak więc antysemityzm oznacza dziś i od wieków praktycznie antyarabizm, jako że ogromną większością współczesnych tzw. Semitów są obecnie Arabowie oraz Abisyńczycy, a wśród żyjących dziś Semitów nie ma praktycznie dziś nikogo uważającego się za Żyda.
13 lipca o godz. 9:56 38502
Moja refleksja dotycząca czasów PRL-u:
1. Według statystyk w Polsce w roku 1921 było 33,1% analfabetów, w 1931 wciąż aż 23,1%.
2. Gdyby nie komuniści, to dzieci robotników i chłopów nie miały by szansy, jak przed wojną, na podjęcie studiów wyższych czy choćby na zdobycie matury.
3. Spora część polskiej inteligencji przetrwała wojnę, ale to dopiero szybka industrializacja Polski wymusiła upowszechnienie wyksztalcenia ścisłego i technicznego, które w przedwojennej, rolniczej Polsce mocno szwankowało. W II Rzeczypospolitej funkcjonowało w Polsce tylko pięć uniwersytetów: Jagielloński, Wileński, Lwowski, Warszawski i Poznański (KUL sie nie liczył, jako że nie miał wydziałów ścisłych) oraz tylko dwie politechniki: Warszawska i Krakowska AGH (Politechnika Gdańska była wówczas niemiecka).
4. Przed wojną wyższe wyksztalcenie miało tylko 0,7% ludności Polski (1921 rok) – brak danych za lata późniejsze.
5. Reforma rolna nie mogła dość do skutku przed wojną, ponieważ blokowało ją wpływowe wówczas ziemiaństwo.
6. Nierówności radykalnie zmalały w Polsce powojennej, głównie na skutek likwidacji klas pasożytniczych, czyli burżuazji i ziemiaństwa oraz likwidacji bezrobocia i zniknięcia bezrolnej podklasy rolników.
7. Nieprawdą jest, że Hiszpania, Grecja czy Portugalia wyprzedzały nas po wojnie o gospodarczo o kilkadziesiąt lat. Byliśmy blisko średniego poziomu Włoch, który zawyżony był i jest przez bardzo bogatą północ.
8. Pozostając w bloku zachodnim, mielibyśmy dziś gospodarkę taką jak dziś, czyli kompradorską i neokolonialną, ale o wiele biedniejszą. Lepiej by się dziś żyło, tak jak przed wojną, tylko kilku procentom najbogatszych kapitalistów i obszarników, a reszcie Polaków żyłoby się znacznie gorzej. Mielibyśmy jak przed wojną i w Ameryce Łacińskiej rozległe slumsy i powszechną biedę oraz malutkie enklawy zamożności i bogactwa.
Więcej: https://www.polityka.pl/forum/1319902,gospodarcze-oblicze-prl.thread
13 lipca o godz. 10:04 38503
murator
Andrzej Włast, właściwie Gustaw Baumritter, pseud. art. Willy (ur. 17 marca 1895 w Łodzi, zm. w 1942 lub 1943 w Warszawie) – polski poeta pochodzenia żydowskiego, librecista i autor ponad 2000 piosenek. W czasie wojny znalazł się w getcie warszawskim. Jak podaje Dariusz Michalski w książce „Powróćmy jak za dawnych lat… Historia polskiej muzyki rozrywkowej w latach 1900–1939”, pod koniec 1942 lub na początku 1943 przyjaciele próbowali go wyprowadzić za mury. Jednak na widok strażników Włast wpadł w panikę i rzucił się do ucieczki, podczas której został zastrzelony przez Niemców. Dokładna data śmierci nie jest znana. Oficjalnie został uznany za zmarłego między 1 czerwca 1943 a 9 maja 1946 (Wiki).
13 lipca o godz. 10:09 38504
murator
Artur Gold (ur. 17 marca 1897 w Warszawie, zm. 1943 w Treblince) – polski kompozytor, dyrygent i skrzypek pochodzenia żydowskiego, współtwórca popularnej w dwudziestoleciu międzywojennym orkiestry tanecznej, ofiara Zagłady. Studiował w Londynie, gdzie również występował wraz z orkiestrami brytyjskimi. W 1924 roku nagrał płyty w studiu wytwórni Columbia Records w Hayes. Jego miejscem zamieszkania i działalności artystycznej stała się jednak Warszawa. W 1922 roku wraz ze swym kuzynem Jerzym Petersburskim założył zespół jazzowy, który szybko zdobył sobie dużą popularność. Wspólnie prowadzili też orkiestry, które występowały w teatrzyku Qui Pro Quo (1922) oraz w lokalu Adria (1931–1939). W latach 30. współpracował z firmą fonograficzną Odeon, dla której nagrał kilka płyt.
W okresie międzywojennym skomponował wiele popularnych szlagierów, spośród których wymienić można m.in. fokstrot „Gdy Petersburski razem z Goldem gra”, tanga „Jaśminy”, „Jesienne róże”, „Kwiaciarka z Barcelony” i „Nie odchodź ode mnie” oraz tango apaszowskie „Pragnę twoją być”. Był także autorem melodii do piosenek „Czarne oczy”, „Opium”, „Przy kominku”, „Szkoda twoich łez, dziewczyno”, „Ta mała piła dziś”. Skomponowana przezeń melodia piosenki „Chodź na Pragę” stała się hejnałem stołecznej dzielnicy Praga-Północ. Współpracował z największymi gwiazdami międzywojennej sceny muzycznej i kabaretowej. Wśród wykonawców skomponowanych przez niego utworów znajdowali się m.in. Eugeniusz Bodo, Tadeusz Faliszewski, Loda Halama, Stanisława Nowicka, Tadeusz Olsza, Zula Pogorzelska, Janusz Popławski i Stefan Witas.
Od 1940 roku przebywał w getcie warszawskim. Wraz ze swą orkiestrą dawał koncerty m.in. w kawiarni „Nowoczesna” przy ul. Nowolipki 10, w której występował również Władysław Szpilman. Podczas akcji wysiedleńczej w styczniu 1943 roku został wywieziony przez Niemców do ośrodka zagłady w Treblince. Po przyjeździe do obozu został rozpoznany; w ostatniej chwili wyciągnięto go z tłumu pędzonego do komór gazowych Zastępca komendanta Treblinki SS-Untersturmführer Kurt Franz polecił mu zorganizować orkiestrę spośród więźniów. Zespół ten występował przy różnych okazjach, m.in. na przyjęciach urządzanych przez członków więźniarskiej elity oraz podczas wieczornych apeli, w których trakcie przeprowadzano selekcję lub wykonywano kary chłosty i „gimnastyki”. Gold skomponował także melodię do piosenki zwanej „hymnem Treblinki”. Był lubiany przez esesmanów, którzy dopuszczali go wręcz do pewnej zażyłości. Z tego powodu, a także ze względu na jego uprzywilejowaną pozycję, wielu więźniów nie darzyło go sympatią. Niemniej Gold wykorzystywał swą pozycję, by wspomóc członków swojej orkiestry. Dzielił się z nimi dodatkowymi racjami żywności otrzymywanymi od Niemców oraz wynegocjował, aby na czas prób byli zwolnieni od niewolniczej pracy. Nie przeżył pobytu w Treblince. Został zamordowany w 1943 roku, w ostatnim okresie funkcjonowania obozu. (Wiki)
13 lipca o godz. 10:32 38505
Swoją drogą, to ja wierzę w Boga Mamonę. Zamykanie jego Świątyń w niedziele uważam więc za obrazę moich uczuć religijnych.
14 lipca o godz. 7:45 38506
I jeszcze to – bezdomni wymuszają w centrum Warszawy datki, w tym jako tzw. parkingowi od kierowców, zaczepiają przechodniów i załatwiają się na trawniki, a więc to są już przestępstwa. Należy po prostu zabronić żebractwa, deportować zagranicznych żebraków i bezdomnych a każdemu Polakowi dać bezwarunkowy dochód obywatelski w wysokości obecnego najniższego wynagrodzenia (co też wymusi podwyżki dla pracujących) a żebraków kierować przymusowo do zamkniętych ośrodków pomocy społecznej. PRL skutecznie zwalczył żebractwo, a więc dlaczego III RP jest tu bezradna? Co na to guru redakcji „Polityki”, czyli Balcerowicz? Co na to red. Jażdżewski?
14 lipca o godz. 8:50 38507
Jeszcze gorsze niż brytyjskie zbrodnie w Kenii, to były brytyjskie zbrodnie w Australii (np. eksterminacja całego narodu Tasmańczyków), a od nich jeszcze gorsze były belgijskie zbrodnie w Kongo (wymordowanie ponad 10 milionów Murzynów). Przy tych zbrodniach, to blednie nawet żydowski a właściwie chazarski Holocaust.
15 lipca o godz. 9:11 38508
Mimo wszystko nie tracę nadziei. Dobrze sypiam i cieszę się życiem. Z niesmakiem oglądam w TV powykrzywiane w złości twarze polityków rządzącej partii.
15 lipca o godz. 11:40 38509
azur 15 lipca o godz. 9:11 38508
Ja też mimo wszystko, mimo antypolskiej kampanii PO, PSL i N, nie tracę nadziei. Dobrze sypiam i cieszę się życiem. Z niesmakiem oglądam w TV powykrzywiane w złości twarze bezsilnych polityków totalnej opozycji.
15 lipca o godz. 21:49 38511
Zmieniając nieco temat:
Przykład „zacofania” technologicznego PRL-u: w roku 1999 Serbowie strącili podczas swej wojny z Ameryką „niewidzialny” dla radaru amerykański samolot F-117 przy pomocy rosyjskiej rakiety S-125 Newa, czeskiego radaru Tamara i polskiego komputera ODRA 1325. Za karę, musieliśmy zburzyć Elwro, które to fabryka wyprodukowała ten komputer. Zestrzelenia dokonała rosyjska bateria pocisków systemu S-125 Newa, ale bez czeskiego radaru i polskiego komputera, nie doszłoby to do skutku: „Odra 1325 doczekała się również swojej wersji wojskowej – Rodan 10. Od połowy lat 1970-tych komputer ten wykorzystywany był do analizy danych z radarów w systemie obrony powietrznej kraju. Na bazie Rodanów produkowano systemy obrony przeciwlotniczej dla Układu Warszawskiego. Mało kto wie, że Rodan 10 okazał się najskuteczniejszym systemem do wykrywania ponoć niewykrywalnych samolotów typu stealth, czyli bombowców B-2 czy myśliwców F-117”.
http://www.tvp.pl/wiedza/aktualnosci/odra-cud-ktory-pokonal-ameryke/4428453
15 lipca o godz. 23:01 38512
azur
15 lipca o godz. 9:11
Taaaak – najlepiej podziwiac drewniany usmiech Schetyny i transmisje z ostatniego sabatu nieudaczników z PO 🙂 !
16 lipca o godz. 9:44 38513
murator 15 lipca o godz. 23:01 38512
Otóż to!
Szalom!
16 lipca o godz. 9:45 38514
Fakty i mity o polityce PRL
1. Zależność od ZSRR
Mit: PRL był wasalem ZSRR.
Fakt: PRL był o wiele mniej zależny od ZSRR niż III RP jest dziś zależna od Waszyngtonu, Brukseli, Berlina i Watykanu. PRL był, zaraz po ZSRR, państwem numer dwa w RWPG i Układzie Warszawskim, a dziś jesteśmy daleko w tyle, jeśli chodzi o naszą pozycje w UE i NATO. Ustępujemy w tych organizacjach nie tylko UK, Francji, Niemcom czy Kanadzie, ale nawet i Turcji.
2. Kościół
Mit: Kościół był w PRL-u prześladowany.
Fakty: Kościół, szczególnie zaś rzymsko-katolicki, był w PRL-u na ogół uprzywilejowany. Najtrudniejsze lata miał on pod koniec prezydentury Bieruta (apogeum zimnej wojny), który to jednak początkowo chadzał pod rękę z prymasem na procesjach z okazji święta Bożego Ciała. Po dojściu do władzy Gomułki kościół nie był już w Polsce aktywnie prześladowany, za Gierka był on już de facto uprzywilejowany. Za rządów krypto-katolika Jaruzelskiego stał się on zaś najważniejszą siłą w państwie, zaraz po armii i policji – była to jedyna organizacja pozapaństwowa, która bez przeszkód działała podczas stanu wojennego.
3. Ustrój państwa
Mit: PRL był państwem komunistycznym (ew. socjalistycznym)
Fakt: PRL był państwem kapitalistycznym, tyle że kapitalizm był tam państwowy a nie jak dziś i przed wojną rynkowy. Rządziła wówczas partia teoretycznie komunistyczna a w nazwie robotnicza, która twierdziła, że buduje socjalizm, ale w PRL-u istniał przecież ogromny sektor prywatnego rolnictwa i spory sektor drobnej prywatnej przedsiębiorczości nie tylko w usługach, ale także i przemyśle, działały banki, był w obiegu pieniądz, obowiązywało przedwojenne prawo wekslowe itp. itd.
4. Analfabetyzm
Mit: analfabetyzm w Polsce zlikwidowano już w latach II RP.
Fakty: Według oficjalnych ówczesnych statystyk, w Polsce w roku 1921 było aż 33,1% analfabetów, w 1931 wciąż aż 23,1%. Dopiero w PRL-u odsetek ten spadł do poziomu poniżej 1%.
5. Awans społeczny
Mity: To nie rządzący w PRL-u komuniści wymusili przemiany społeczne w Polsce, jako iż to wojna je wymusiła, roznosząc „w pył” przedwojenną inteligencję (inteligencja polska była pierwszym celem dla Niemców i Sowietów zaś, inteligencja żydowska zginęła w Holocauście). Możliwość awansu odblokowały więc takie czynniki jak śmierć 5-6 milionów obywateli (Żydów polskich i Polaków) i wysiedlenie z Polski milionów Niemców.
Fakty: Gdyby nie komuniści rządzący Polską w latach 1944-1989, to dzieci robotników i chłopów (poza nielicznymi w Polsce kułakami) nie miały by szansy, tak jak przed wojną, na podjęcie studiów wyższych czy choćby na zdobycie matury. Poza tym, to spora część polskiej inteligencji przetrwała wojnę, a sporo polskich inteligentów wróciło do Polski po wojnie z emigracji, np. z Francji i innych państw Zachodu.
6. Wyksztalcenie wyższe
Mit: W PRL-u nie upowszechniono w istotnym stopniu wyksztalcenia wyższego, jako że w roku 1988 miało je tylko 6-8% społeczeństwa.
Fakty: Przed wojną wyższe wyksztalcenie miało tylko 0,7% ludności Polski (1921 rok – brak danych za lata późniejsze). Dopiero szybka industrializacja Polski w latach PRL-u wymusiła upowszechnienie wyksztalcenia ścisłego i technicznego, które w przedwojennej, rolniczej Polsce mocno szwankowało. W II Rzeczypospolitej funkcjonowało tylko pięć uniwersytetów: Jagielloński, Wileński, Lwowski, Warszawski i Poznański (KUL sie nie liczył, jako że nie miał on wydziałów ścisłych) oraz tylko dwie politechniki: Warszawska i Krakowska AGH (Politechnika Gdańska była wówczas niemiecka).
7. Reforma rolna
Mit: Reforma rolna to był pomysł skradziony PSL-owi przez komunistów.
Fakty: Reforma rolna nie mogła dość do skutku przed wojną, ponieważ blokowało ją wpływowe wówczas ziemiaństwo.
8. Nierówności
Mity: W PRL-u wszyscy stali się biedakami i tylko dlatego tylko zmalały nierówności.
Fakty: Nierówności radykalnie zmalały w Polsce powojennej, głównie na skutek likwidacji klas pasożytniczych, czyli burżuazji i ziemiaństwa oraz likwidacji bezrobocia i zniknięcia bezrolnej podklasy rolników.
16 lipca o godz. 9:45 38515
Fakty i mity o gospodarce PRL
1. Bezrobocie
Mity: W PRL było znaczne ukryte bezrobocie, jako że występował tam znaczny nadmiar zatrudnienia w przemyśle, górnictwie i rolnictwie oraz administracji.
Fakty: W PRL-u ukryte bezrobocie było marginalne, znacznie mniejsze niż przed wojną czy też po roku 1989. Przykładowo, w obecnej Polsce mamy nawet więcej urzędników państwowych niż mieliśmy ich w PRL-u, mimo że państwo kontroluje dziś znacznie mniejszą cześć gospodarki niż w czasach Polski Ludowej. Rozrosły się też w III RP usługi niematerialne, które „pompują” („nadmuchują”) PKB, ale na ogół niczego realnego czy też potrzebnego one nie wytwarzają, a więc mamy dziś więcej niż w PRL-u (liczbowo i procentowo) de facto bezrobotnch, choć oficjalnie pracujących, niż to było w czasach PRL-u. Mamy też w dalszym ciągu olbrzymie ukryte bezrobocie na polskiej wsi, która jest wciąż przeludniona, na której wciąż mieszka o kilka milionów osób za dużo. Paradoksalnie, niezbędną przecież reformę polskiego rolnictwa opóźniają dotacje płacone polskim rolnikom przez Unię, często tylko po to, aby ci rolnicy pozostali na wsi i tym samym nie emigrowali do miast, zwiększając tam legiony ludzi zbędnych, czyli bezrobotnych i bezdomnych.
Tak więc realna stopa bezrobocia przekracza obecnie w Polsce 20% i to znacznie, gdyż do de facto tego około miliona oficjalnie bezrobotnch ,do faktycznie bezrobotnych należy zaliczyć w Polsce także tych, którzy choć są formalne zatrudnieni, to nic użytecznego nie wytwarzają, a więc co najmniej ten milion urzędników państwowych, samorządowych i zatrudnionych w firmach prywatnych, czyli w praktyce np. prawie cały warszawski „Mordor”. Jak to podaje GUS, w Polsce jest już ponad 600 tys. urzędników państwowych i prawie pół miliona urzędników w sektorze prywatnym . Dodajmy do tego co najmniej milion zbędnych ludzi na polskiej wsi, gdyż jak to podaje Gazeta Prawna , prawie milionowa armia ludzi bez pracy żyje dziś na polskiej wsi.
Dodajmy wreszcie te co najmniej dwa miliony Polaków, których wysokie bezrobocie i niskie płace zmusiły do emigracji zarobkowej z przyczyn politycznych. Według mocno zaniżonych szacunków GUS-u , w końcu 2016 roku poza granicami Polski przebywało czasowo około 2 i pół miliona Polaków. Dodajmy więc do liczby bezrobotnych te dodatkowe co najmniej cztery miliony de facto bezrobotnych Polaków, a wtedy dopiero uzyskamy prawdziwy obraz bezrobocia w Polsce:
Zatrudnieni 16,5 mln
Oficjalnie bezrobotni 1 mln
Razem siła robocza 17.5 mln
Realnie bezrobotni: 1 mln (oficjalnie bezrobotni) + 1 mln (zbędni urzędnicy) + 1 mln (zbędni ludzie na wsi) + 2 mln (emigracja zarobkowa) = 5 mln
Oficjalna stopa bezrobocia (1.0/17.5)*100=5.7%
Realna stopa bezrobocia: (5.0/17.5)*100=28.6% i jest to moim bardzo zaniżony szacunek, jako że poza granicami Polski pracuje dziś dobrze ponad trzy miliony Polaków zmuszonych do wyjazdu z Polski przez tzw. transformację.
16 lipca o godz. 9:46 38516
2. Przemysł
Mity: Przemysł PRL-u był przestarzały i niekonkurencyjny na rynkach światowych.
Fakty: Przemysł PRL-u stał się niekonkurencyjny i przestarzały dopiero po roku 1980, czyli po festiwalu strajków zorganizowanym przez NSZZ Solidarność i na skutek blokady ekonomicznej nałożonej na Polskę przez Zachód. Paradoksalnie, główny zagraniczny architekt tej blokady, czyli Ronald Reagan, ma dziś swój pomnik w samym centrum Warszawy.
Polska za czasów PRL-u nie tylko produkowała, ale także eksportowała i to na cały świat takie wyroby jak komputery i inny sprzęt informatyczny, samochody osobowe i ciężarowe, samoloty (w tym odrzutowe), helikoptery, fabryki kwasu siarkowego, tabor kolejowy etc. Mieliśmy wtedy swój własny przemysł, swoją własną myśl techniczną i całkiem dobre wyższe uczelnie aż przyszedł Balcerowicz i to wszytko zniszczył, jako że „taniej będzie to wszystko kupić zagranicą” i „w Polsce nie opłaca się tego produkować”. Tyle, że Balcerowicz nie powiedział nam, za co mamy to kupić zagranicą i skończyło się więc to wszystko na tym, że jesteśmy dziś zadłużeni na prawie 400 mld USD, czyli ponad 10 razy tyle, co byliśmy zadłużeni za Gierka a praktycznie nieskończenie więcej niż wynosił nasz dług za Gomułki.
Przykład „zacofania” technologicznego PRL-u: w roku 1999 Serbowie strącili podczas swej wojny z Ameryką „niewidzialny” dla radaru amerykański samolot F-117 przy pomocy rosyjskiej rakiety S-125 Newa, czeskiego radaru Tamara i polskiego komputera ODRA 1325. Za karę, musieliśmy zburzyć Elwro, które to fabryka wyprodukowała ten komputer. Zestrzelenia dokonała rosyjska bateria pocisków systemu S-125 Newa, ale bez czeskiego radaru i polskiego komputera, nie doszłoby to do skutku: „Odra 1325 doczekała się również swojej wersji wojskowej – Rodan 10. Od połowy lat 1970-tych komputer ten wykorzystywany był do analizy danych z radarów w systemie obrony powietrznej kraju. Na bazie Rodanów produkowano systemy obrony przeciwlotniczej dla Układu Warszawskiego. Mało kto dziś wie, że Rodan 10 okazał się najskuteczniejszym systemem do wykrywania ponoć niewykrywalnych samolotów typu stealth, czyli bombowców B-2 czy myśliwców F-117”.
http://www.tvp.pl/wiedza/aktualnosci/odra-cud-ktory-pokonal-ameryke/4428453
16 lipca o godz. 9:46 38517
3. Dług zagraniczny
Mit: Polska była najbardziej zadłużona zagranicą w okresie PRL-u, a dokładniej w latach 1970-tych i 1980-tych.
Fakty: Obecny dług zagraniczny Polski przekracza i to znacznie ten z lat 1970-tych i 1980-tych. Fakty są bowiem takie, że Gierek zadłużył Polskę w latach 1970-1980 na około 21 mld dolarów USA, a posolidarnościowe rządy zadłużyły Polskę w latach 1989-2016 na około 300 mld dolarów USA, przy czym tylko za czasów, kiedy Balcerowicz były wicepremierem, ministrem finansów i prezesem NBP zadłużenie Polski wzrosło o około 121 miliardów dolarów USA – patrz tabele poniżej.
Ponadto, to dług Gierka poszedł przede wszystkim na cele inwestycyjne, a dług III RP głównie na konsumpcję. Pokażcie mi choć jedną większą nową fabrykę wybudowaną w Polsce po roku 1989 przez Polaków i dla Polaków. Przypominam też, że tzw. pomoc otrzymywana przez Polskę z UE, a która idzie częściowo na budowę i modernizację infrastruktury nie wlicza się do długu, mimo że to są pieniądze, które my de facto oddajemy Zachodowi, np. w formie pozwolenia na wywóz z Polski zysków zagranicznych firm działających w Polsce, a więc ta pomoc unijna to jest de facto pożyczka i to wysokooprocentowana. Przecież inaczej, gdyby ta pomoc nie dawała zysków Zachodowi, to Polska by nigdy tej unijnej pomocy nie dostała, jako że w kapitalizmie nic nie dostaje się przecież za darmo.
Zadłużyliśmy się więc dziś znacznie bardziej niż za Gierka, jako że nasz dług zagraniczny wynosi obecnie aż 71.7% PKB i aż 171.8% naszego eksportu, a w roku 1989 wynosił on odpowiednio tylko 20.3% PKB i 154.2% naszego eksportu (dane Międzynarodowego Funduszu Walutowego i CIA). Jak to wyliczyłem, sam tylko Leszek Balcerowicz, jako wicepremier i minister finansów oraz jako prezes NBP zadłużył nas zagranicą na ponad 120 mld USD. Pan Leszek Balcerowicz, za swojej kadencji jako (wice)premier, minister finansów i prezes NBP zadłużył przecież Polskę na prawie 200 mld dolarów USA czyli 10 razy tyle co Gierek, a mimo to mamy dziś w Polsce, po ćwierćwieczu reform jego i jego uczniów, podobny poziom rozwoju co Białoruś, która uniknęła problemów jakie my mieliśmy i dalej mamy w związku z reformami Balcerowicza: bezrobocie, bezdomność, niskie płace, masowa ucieczka Polaków z Polski etc. To przecież nie kto inny, jak Balcerowicz, na rozkaz swoich mocodawców z Zachodu, ustawił polską gospodarkę już w roku 1990 na nieustanne zadłużanie się, a czego dowodem jest 27 deficytów budżetu w ciągu 27 lat i wciąż rosnący dług zagraniczny RP.
Fakty są przecież takie, że w latach 1989-1991, na samym początku tej, tragicznie nieudanej transformacji, dług zagraniczny Polski wzrósł z 24 mld USD to 47 mld USD czyli prawie dwukrotnie, a w latach 1997-2007 z 49 mld USD do prawie 230 mld USD, to jest wzrósł on o 22 mld USD w latach 1997-2000 i o aż 156 mld USD w latach 2001-2007. Oznacza to, że zadłużenie zagraniczne Polski za rządów Balcerowicza wzrosło łącznie o prawie 200 miliardów dolarów USA, a i tak jesteśmy pod względem PKB per capita mniej więcej na poziomie Białorusi, a mamy przy tym o wiele wyższe bezrobocie i o wiele wyższe zadłużenie (zagraniczne i wewnętrzne) niż Białoruś. To są fakty, wzięte z takich źródeł jak Bank Światowy, CIA i MFW (IMF), a z faktami się przecież nie dyskutuje.
Tak więc obecna Polska, ze swym obecnym długiem, wynoszącym prawie 72% PKB i prawie 172% eksportu, od dawna jest de facto bankrutem, tyle że takim, który odracza ogłoszenie niewypłacalności przez zaciąganie kolejnych pożyczek na obsługę istniejącego długu, jako że Polska ma dziś, w odróżnieniu od roku 1981, otwarte linie kredytowe w zachodnich bankach. Ale pamiętajmy, że te linie kredytowe mogą być zamknięte w każdej chwili i że decyzja pozostawienia ich na razie otwartych jest decyzją na 100% polityczną. Wiemy przecież doskonale, że życie na kredyt musi się kiedyś skończyć i to smutno – zarówno dla Polski jak i dla UE oraz dla całego tzw. Zachodu. I co wtedy?
Owo ogromne, wynoszące dziś już dobrze ponad 1000 miliardów złotych zadłużenie Polski, jest przecież głównie „zasługą” Balcerowicza, który ustawił polską gospodarkę już w roku 1990 na nieustanne zadłużanie się, a czego dowodem jest 27 deficytów budżetu w ciągu 27 lat i wciąż rosnący dług zagraniczny RP. Przypominam raz jeszcze, że fakty są takie, że w latach, kiedy Balcerowicz był odpowiedzialny za finanse RP czy to jako wicepremier i minister finansów czy też jako prezes NBP, dług zagraniczny Polski wzrósł łącznie o aż 121 miliardów dolarów USA:
- w latach 1989-1991 (Balcerowicz jako wicepremier i minister finansów) o 10 mld USD (z 38 mld do 48 mld)
- w latach 1997-2000 (Balcerowicz jako wicepremier i minister finansów) o 22 mld USD (z 41 mld do 63 mld- w latach 2001-2007 (Balcerowicz jako prezes NBP) o 89 mld USD (z 63 mld do 152 mld)
Jeśli chodzi zaś o dług rządowy, to za czasów kiedy Balcerowicz był odpowiedzialny za finanse RP, wzrósł on o aż 311 miliardów złotych:
- w latach 1989-1991 (Balcerowicz jako wicepremier i minister finansów) o 100 mld zł (z 141 mld do 214 mld)
- w latach 1997-2000 (Balcerowicz jako wicepremier i minister finansów) o 109 mld zł (z 193 mld do 302 mld)
- w latach 2001-2007 (Balcerowicz jako prezes NBP) o 102 mld zł (z 302 mld do 404 mld)
Mimo, a raczej na skutek tej eksplozji zadłużenia, to jesteśmy pod względem PKB per capita mniej więcej na poziomie Białorusi, a mamy przy tym o wiele wyższe bezrobocie i o wiele wyższe zadłużenie (zagraniczne i wewnętrzne) niż Białoruś. Przypominam, że to są wszystko fakty, wzięte z takich źródeł jak Bank Światowy, CIA i MFW (IMF), a z takimi faktami, to się przecież nie dyskutuje.
16 lipca o godz. 9:47 38518
4. Poziom życia
Mity: Wzrost poziomu życia w czasach PRL-u to był tylko marny odprysk tego, co miało miejsce po wojnie w tych częściach Europy, które nie były pod kontrolą ZSRR. Nawet bardzo biedne przed wojną kraje jak Hiszpania, Grecja czy Portugalia po kilku dekadach wyprzedzały nas o gospodarczo o kilkadziesiąt lat.
Fakty: Nieprawdą jest, że Hiszpania, Grecja czy Portugalia wyprzedzały nas po wojnie o gospodarczo o kilkadziesiąt lat. Byliśmy w czasach Bieruta, Gomułki i Gierka blisko średniego poziomu Włoch, który zawyżony był i jest przez bardzo bogatą północ. Poza tym, to nie popełniajmy błędu porównując PKB per capita, nawet PPP, czyli z uwzględnień poziomu cen, a porównajmy lepiej poziom konsumpcji. Przykładowo – Irlandia ma w Europie PKB per capita (nawet PPP, czyli biorąc pod uwagę poziom cen) mniejszy tylko od Luksemburga a większy nawet niż Szwajcarii (biorąc pod uwagę tylko większe państwa, a pomijając „mikroby” takie jak Monako czy nawet Liechtenstein), ale pod względem poziomu konsumpcji wcale nie wyprzedza ona znacznie Polski (Irlandia 95% średniej unijnej, a Polska 74% tej średniej). Wskaźnik AIC, czyli rzeczywista indywidualna konsumpcja, uważany jest za realną miarę dobrobytu kraju. Bierze on pod uwagę dobra i usługi kupowane przez poszczególne gospodarstwa domowe bezpośrednio, jak i poprzez różnego rodzaju organizacje typu „non–profit” i rząd dla konsumpcji indywidualnej (ochrona zdrowia, edukacja itp.). Im wyższy ten wskaźnik, tym większy jest poziom dobrobytu. Dopiero po tym, kolejnym ważnym wskaźnikiem, który oddaje poziom zamożności społeczeństwa jest PKB na mieszkańca (PKB per capita). Z danych Eurostatu wynika więc, że pod względem dobrobytu najlepiej mają się w Europie mieszkańcy Luksemburga, Niemiec i Austrii, a Polska znajduje się w średniej grupie z jej 74% średniej unijnej.
16 lipca o godz. 9:47 38519
5. Rozwój gospodarczy
Mity: przynależność do bloku radzieckiego zahamowała nasz rozwój gospodarczy w sposób drastyczny – o ile zestawimy to, co faktycznie było z tym, co mogło być pod warunkiem pozostania w obozie zachodnim.
Fakty: Pozostając w bloku zachodnim, mielibyśmy dziś gospodarkę taką jak dziś, czyli kompradorską i neokolonialną, ale o wiele biedniejszą. Lepiej by się dziś żyło, tak jak przed wojną, tylko kilku procentom najbogatszych kapitalistów i obszarników, a reszcie Polaków żyłoby się znacznie gorzej. Mielibyśmy jak przed wojną i w Ameryce Łacińskiej rozległe slumsy i powszechną biedę oraz malutkie enklawy zamożności i bogactwa.
6. Handel zagraniczny
Mit: Polska traciła na handlu ze Związkiem Radzieckim.
Fakt: Polska zyskiwała na handlu ze Związkiem Radzieckim, jako że za statki i inne nasze wyroby przemysłowe, które trudno było wówczas sprzedać na przesyconym rynku światowym, otrzymywaliśmy wówczas z ZSRR ropę naftową i gaz ziemny oraz inne surowce (np. rudy metali) po preferencyjnych cenach.
7. Ekonomia niedoborów
Mit: Gospodarka PRL-u była gospodarką niedoborów
Fakty: Gospodarowanie polega na możliwie jak najlepszym (najbliższym do optymalnego) zaspokajaniu potrzeb konsumentów (a które to potrzeby są przecież nieograniczone) przy pomocy będących do dyspozycji, z definicji ograniczonych zasobów (surowców, mocy produkcyjnych etc.). Kapitalizm, w tym, więc także i państwowy, czyli ustrój gospodarczy PRL-u, jest więc z definicji gospodarką niedoborów, tyle, że w kapitalizmie państwowym w PRL-owskim wydaniu występował niedobór towarów i usług konsumpcyjnych na rynku dóbr i usług, a w obecnym, rynkowym kapitalizmie mamy ostry niedobór miejsc pracy na rynku pracy a na rynku pieniądza – ostry niedobór pieniędzy wśród większości konsumentów. Kapitalizm państwowy był w Polsce gospodarką niedoboru towarów konsumpcyjnych, jako że z powodu zimnej wojny w tzw. Bloku Socjalistycznym priorytet miał przemysł ciężki, głównie produkcja uzbrojenia. Natomiast obecnie, w warunkach kapitalizmu rynkowego, mamy w Polsce gospodarkę niedoboru miejsc pracy, niedoboru pieniądza wśród ludzi pracy a przed wszystkim gospodarkę niedoboru popytu. Tak więc USA od lat prowadzą gospodarkę tzw. wojennego (albo militarnego) Keynesizmu polegającą na ratowaniu upadających amerykańskich przedsiębiorstw takich jak Boeing, GM czy też GE poprzez zamówienia wojskowe. Obecny rząd Morawieckiego idzie podobną drogą, przeznaczając coraz to większą część PKB na zbrojenia i tak kółko się zamyka – powracamy do priorytetu dla zbrojeń, tyle że w innym, „amerykańskim”, a nie jak dawniej „radzieckim” wydaniu.
Poza tym, to pamiętajmy, że alternatywą dla tych tak ostro krytykowanych przez liberałów kartek czyli przydziałów deficytowych dóbr, jest tylko by zaporowa cena na deficytowy towar. I w ten właśnie sposób, czyli przez zaporowe ceny mieszkań i zaporowe czynsze, „rozwiązuje” się obecnie w takich państwach zaawansowanego kapitalizmu rynkowego, jak np. w Australii, problem niedostatku mieszkań, ale w rezultacie otrzymuje się bezdomność i problemy finansowe ludzi, którzy muszą wydawać na czynsz ponad połowę swoich dochodów. Jestem więc za racjonowaniem deficytowych dóbr konsumpcyjnych, takich jak np. mieszkania, w sytuacji ich niedoboru, aby zapobiec spekulacji deficytowymi dobrami konsumpcyjnymi, ale tylko do czasu, aż znikną ich niedobory, np. znikną niedobory mieszkań, gdyż zacznie je budować państwo.
16 lipca o godz. 18:48 38520
jakowalski
16 lipca o godz. 9:46
„Pokażcie mi choć jedną większą nową fabrykę wybudowaną w Polsce po roku 1989 przez Polaków i dla Polaków”
Na przyklad PESA I SOLARIS. Ale nie oto loto – oto Balcerowicz oglosil „fatwe” na sprytnego Rysia który zostal wydymany w nowoczesnej grze planszowej przez Lubnauerowa. Jako ze Seryjny Samobójca pewnie ma wakacja to pozostaje mityczny pyton na brzegu Wisly ! Czy Petru stanie sie „Laokonem” IV RP !? 😉
17 lipca o godz. 6:48 38522
Z „Wyborczej”:
radmaj12
Najbardziej zaniepokojony wizytą Trumpa w Moskwie jest Izrael. Żydzi widzą bowiem przez lornetki rosyjskie wojska, stacjonujące niedaleko granicy Izraela, w Syrii. Żydzi boją się Putina, który wyczyścił Rosję z sorosowych i żydowskich „organizacji pozarządowych” i nie jest podatny na żydowską propagandę. Boją się też Trumpa, który werbalnie i faktycznie popiera Izrael, ale nie jest przez środowiska żydowskie w USA do końca sterowalny. Trump wydaje się bowiem reprezentować na świecie jakby interes „białej rasy” (skrót myślowy oczywiście). Żydowsko – sorosowa Gazeta reprezentuje naturalnie pogląd żydowski. Tyle że ten pogląd coraz gorzej sprzedaje się w Polsce. Przestają go nawet kupować niezbyt lotni umysłowo przywódcy opozycji, którzy kupowali dotąd od Gazety ten pogląd „w ciemno”. Nawet oni zauważyli, że popieranie żydowskiego poglądu nie daje sukcesów w sondażach poparcia dla polityków i dla partii politycznych. Nie twierdzę, że Trump ma równo pod sufitem, ale nie jest wykluczone, że może to być dobre dla Polski. Bo dla Polski złe są wszelkie ustanowione przez mocarstwa „łady światowe”. Polska była skazana na kuratelę Rosji w ramach takiego „ładu światowego” ustanowionemu w Jałcie. Trump rozwala obecny ład światowy. Dla Polski to może być dobre. Trump paradoksalnie rozwala też od środka Stany Zjednoczone. To też może być korzystne dla Polski. Im mniej mocarstw, które chcą i mogą ingerować w wewnętrzne sprawy Polski tym lepiej. Trump na pewno rozwala też układ na Bliskim Wschodzie. Robi tam miejsce dla Rosjan, co znacznie osłabi Izrael. To też jest dobre dla Polski. Żydzi będą mieli mniejszy zapał w zgłaszaniu pretensji w stosunku do naszego kraju.
Więcej: http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,161770,23682186,bosacki-polsko-jak-najdalej-od-trumpa-konferencja-po-spotkaniu.html
17 lipca o godz. 7:03 38523
murator 16 lipca o godz. 18:48 38520
PESA to dane pruskie warsztaty kolejowe w Bromberg a później ZNTK Bydgoszcz.
SOLARIS od początku był niemiecki – to dawny NEOPLAN Polen.
17 lipca o godz. 7:04 38524
Pesa to jest tylko montownia – „Polski” tramwaj typu 120N z Pesy:
- Silnik trakcyjny VEM Sachsenwerk,
- Przekładnia osiowa Voith,
- System hamulcowy Knorr-Bremse,
- Odbierak prądu Stemmann,
- Mechanizmy drzwiowe Knorr-Bremse etc.
Polskie jest tylko pudło – najprostszy podzespół.
17 lipca o godz. 7:05 38525
Na dodatek, to produkty Pesy były od początku projektowane byle jak („na kolanie”), w zbyt krótkim czasie i nie były one odpowiednio testowane, a więc znane są one z niskiej jakości a szczególne z bardzo wysokiej awaryjności. Np. tramwaje Tramicus stoją obecnie w warszawskiej remizie, gdyż nie działają w nich hamulce. Podobnie jest z pociągami ED74, które stoją od lat na bocznicy w Krakowie. Awaryjność lokomotyw spalinowych Pesy zmusiła PKP do odwołania szeregu pociągów, a szynobusy Pesy maja problemy z pękającymi ramami. Itp. itd. Dziwię się więc, że Pan Zaboklicki wciąż jeszcze chodzi na wolności – przecież gdyby nie wielomilionowa pomoc państwa, czyli polskich podatników, takich jak też i ja, to Pesa dawno już temu musiałaby ogłosić upadłość, jako że lista kontraktów, z których od początku nie była ona w stanie się wywiązać a więc się nie wywiązała, jest zbyt długa na ten komentarz. Przypomnę tylko, że nie wywiązała się ona z kontraktów na Zachodzie (Niemcy) i Wschodzie (Rosja) a miasta takie jak Kraków, nie chcą mieć z nią nic wspólnego.
17 lipca o godz. 7:06 38526
Zaś zyski z Neoplanu Polen czyli z Solarisa idą przecież do Niemiec. Olszewscy to przecież tylko slupy, na dodatek Niemcy, a polskie w Solarisach jest tylko nadwozie i rama, czyli najprostsze podzespoły. Nawet nazwę firmy ukradziono od Lema.
17 lipca o godz. 7:08 38527
Solaris nigdy nie był polską firmą – to jest tylko Neoplan Polen, tyle że „trading as Solaris”.
Oto „polski” autobus Urbino12 z Solarisa:
- Silniki MAN, Cummins, DAF albo Iveco
- Skrzynie biegów Voith albo ZF
- Osie (przednia i tylna) ZF
- Wersja „electric” wyposażona jest w innowacyjny system Bombardier PRIMOVE, umożliwiający indukcyjne ładowanie baterii bez konieczności podłączania kabli.
- W Urbino 12 Hybrid zastosowano równoległy układ hybrydowy Eaton HDU amerykańskiej firmy Eaton, odmienny od układu szeregowego zastosowanego w modelach Solaris Urbino 18 Hybrid – składa się on m .in. z zautomatyzowanej 6-biegowej skrzyni biegów Eaton i jednego silnika elektrycznego o mocy maksymalnej 44 kW (60 KM). Wszystkie baterie litowo-jonowe (Li-Ion) japońskiej firmy Hitachi zostały umieszczone pod podestami we wnętrzu pojazdu.
Solaris to jest też więc tylko montownia – pochodzą z tej firmy głownie ramy (podwozia) i nadwozia, czyli najprostsze, a zarazem najbardziej pracochłonne w produkcji części tego, co ona produkuje (autobusów i trolejbusów). Na miejscu premiera Morawieckiego postawiłbym więc raczej na modernizację i rozbudowę Autosanu i być może „wskrzeszenie” Jelcza, znów we współpracy z Czechami.
17 lipca o godz. 7:19 38528
murator 16 lipca o godz. 18:48 38520
To jest tylko kłótnia w rodzinie – rumuński Żyd (wł. Chazar) Rysiek Pietru pokłócił się z Aaronem Bucholtzem vel Leszkiem Balcerowiczem, też polskim Żydem (wł. Chazarem). Jak podaje „na:Temat”, na Podkarpaciu niejakiemu Przemysławowi Wiplerowi udało się znaleźć świadka obrzezania ojca Ryszarda Petru:
http://natemat.pl/176497,antysemityzm-dobrym-sposobem-na-nowoczesna-ojciec-petru-byl-obrzezany-w-strzyzowie
17 lipca o godz. 10:23 38529
@jakowalski
A z czego Olszewscy mieliby te Solarisy składać skoro u nas zamiast modernizować i rozwijać nasz własny przemysł od 30 lat się go niszczy ?
Co zostało z Jelcza, Starachowic, Sanoka, Lublina, Nysy że o FSO W-wa nie wspomnę?
A co z Andorią w Andrychowie – w czasach PRL-u produkowała silniki stosowane w ciężarówkach, autobusach, maszynach rolniczych i drogowych ?
Chwała im, że w takich warunkach próbują produkcję autobusów a także tramwajów rozwijać a nie „siedzą i beczą ” !
17 lipca o godz. 15:29 38530
Kaesjot 17 lipca o godz. 10:23 38529
Zgoda co do Jelcza, Starachowic, Sanoka, Lublina, Nysy, FSO czy Andrychowa , ale nie zachwycajmy się Solarisem czy Pesą, gdyż to są tylko montownie, ta druga będąca od początku niemiecką własnością. Nie ma już bowiem polskiej nauki ani polskiej myśli technicznej i nie ma też polskiego przemysłu, jako że „dzięki” Balcerowiczowi i jego następcom, takim jak np. Petru, mamy dziś w Polsce niekolonialną gospodarkę kompradorską czyli w sektorze przemysłowym tylko montownie będące na ogół własnością zagranicznego kapitału. Pesa (Zaboklicki) i Solaris (Olszewscy) traktowali/traktują te montownie jako dojne krowy dla swoich panów z Niemiec. Składać pojazdy z importowanych części to ja też potrafię w moim garażu, ale nie nazwałbym go nigdy fabryką czy wytwórnią.
17 lipca o godz. 15:41 38531
Kaesjot 17 lipca o godz. 10:23 38529
P.S. Tramwaje w Polsce produkuje oprócz Pesy i Solarisa także Modertrans i Cegielski, autobusy zaś np. Solbus i SAN.
17 lipca o godz. 17:41 38532
jakowalski
17 lipca o godz. 15:41
Sanok w szczytowym okresie ( lata 70-te ) produkował rocznie ok. 4000 autobusów ( w styczniu 1978 rekord – 375 szt ) – ile teraz – brak danych.
Solbus produkował ok. 10 % tego Solaris obecnie – w 2012 ogłoszono upadłość Solbusu.
Jelcz też produkował rocznie 5-6 tys. autobusów i ciężarówek rocznie – dzisiaj po kilkadziesiąt szt. rocznie – głównie dla wojska.
Modertrans to zakład na bazie warsztatu naprawy tramwajów poznańskiego MPK – ok. 10 km od hali gdzie odbywa się ostateczny montaż tramwajów Solarisa.
HCP i tramwaje to „rozdział zamknięty”. Wegetuje jeszcze FPS ( dawne W-3 ) – męczy się z wykonaniem 25 wagonów rocznie – dawniej robiła ich 300 a do tego ok. 100 lokomotyw. W-2 zaniechała produkcji silników okrętowych, bo już nie ma kim tego robić a w szczytowym okresie co tydzień schodził jeden silnik okrętowy. Podobnie W-9 – Fabryka Silników Agregatowych ( do 5 MW mocy ) i Trakcyjnych ( do lokomotyw ) – kiedyś ponad 120 rocznie-niedawno ledwo 20 szt/rok a teraz, jak dochodzą do mnie wieści – produkcja stanęła.
Dodaj do tego STAR-a. W czasie istnienia zakładu ( do 2004 roku ) wyprodukowano łącznie 631,5 tys. pojazdów czego w PRL-u 95% tej ilości. Brak szczegółowych danych ale można wnioskować, że w szczytowym okresie dochodziło do ponad 20 000 szt rocznie.
Co z tego zostało ???
Gdzie są ci, którzy głoszą, że trzeba odbudowywać nasz rodzimy, polski przemysł ???
Co robią , by te słowa wdrożyć w czyn ???
Czy wiedzą co trzeba robić a najważniejsze czy POTRAFIĄ to robić ???
Jak na Forum stanął temat Solarisa to ledwo 3 głosy ( w tym mój) były ale o różnych pierdołach to dziesiątki i setki „mądrali” się wypowiada.
Racje miał Bismarck, który powiedział:
„Chcecie zniszczyć Polske to pozwólcie Polakom samym się rządzić”
I MIAŁ RACJĘ !!!
17 lipca o godz. 18:57 38533
kaesjot 17 lipca o godz. 17:41 38532
O przemyśle wkrótce, ale Bismarck marnie skończył, a kiedy Niemcom pozwala się rządzić, to z reguły dochodzą tam do władzy psychopaci, nawet tacy jak Hitler. Największym błędem w historii Europy było pozostawienie Niemiec jako państw (państw) po I i II wojnie światowej.
17 lipca o godz. 18:59 38535
Powinno być:
kaesjot 17 lipca o godz. 17:41 38532
O przemyśle wkrótce, ale Bismarck marnie skończył, a kiedy Niemcom pozwala się rządzić, to z reguły dochodzą tam do władzy psychopaci, nawet tacy jak Hitler. Największym błędem w historii Europy było pozostawienie Niemiec jako państwa (państw) po I i II wojnie światowej.
17 lipca o godz. 19:01 38536
kaesjot 17 lipca o godz. 17:41 38532
Forum „Polityki” jest ostro cenzurowane. Moje wpisy są tam kasowane albo w ogółe się nie pokazują.
17 lipca o godz. 19:23 38537
kaesjot 17 lipca o godz. 17:41 38532
Więcej o likwidacji polskiego przemysłu znajdziesza w książce pod tytułem „Jak powstawały i jak upadały zakłady przemysłowe w Polsce” (Warszawa 2013, MUZA SA), której autorami są Andrzej Karpiński, Stanisław Paradysz, Paweł Soroka i Wiesław Żółtkowski.
Generalnie, to tzw. Plan Balcerowicza jest najczęściej krytykowany za to, że przyczynił się on do znacznego spadku stopy życiowej licznych grup ludności, zwłaszcza pracowników licznych przedsiębiorstw państwowych oraz pracowników PGR-ów, tworząc obszary biedy i strukturalnego bezrobocia, które w wielu miejscach trwa do dzisiaj. Zarzuca się też planowi Balcerowicza zbyt słabą ochronę rynku wewnętrznego w czasie transformacji oraz dopuszczenie do wieloletniej zapaści całych gałęzi gospodarki na skutek braku państwowej polityki wpływania na jej strukturę.
Do najczęściej krytykowanych elementów towarzyszących wprowadzeniu tego planu należą zaś:
- Fakt, że oficjalna stopa bezrobocia (U3 według oficjalnej metodologii używanej w USA) zaraz po transformacji ustrojowej (w roku 1993) osiągnęła poziom rzędu 16,4%, czyli realnie znacznie ponad 30% (U6 według oficjalnej metodologii używanej w USA).
- Skutki ustawy o uporządkowaniu stosunków kredytowych dzięki której z rynku miał być ściągnięty tzw. nawis inflacyjny. Otóż uchylono wtedy postanowienia umów kredytowych dotyczących przywilejów i preferencji w zakresie dostępu do kredytów i ich oprocentowania, wprowadzono „zmienne” progi oprocentowania zamiast umownych (w już zawartych umowach kredytowych) i w rezultacie, w warunkach istniejącej hiperinflacji, banki z dnia na dzień mnożyły swoje wierzytelności wobec kredytobiorców, powodując ich niewypłacalność i bankructwo.
- Utrzymanie przez okres kilkunastu miesięcy (styczeń 1990 – maj 1991) stałego kursu dolara (9500 zł za dolara) – tak zwana kotwica antyinflacyjna. Skutkiem tego był znaczny i gwałtowny spadek siły nabywczej oszczędności i zadłużenia w dolarach oraz możliwość osiągania przez inwestorów zagranicznych spekulacyjnego zysku z tytułu wysokiego oprocentowania oszczędności w złotych (ograniczona prawem dewizowym oraz płynnością walutową gospodarki).
Według wielu ekonomistów plan ten doprowadził do załamania popytu wewnętrznego, zalania rynku krajowego (na ogół tandetną) importowaną produkcją, upadku zadłużanych polityką finansową przedsiębiorstw państwowych i wyprzedaży najlepszych z nich w ręce głównie kapitałów bogatych państw zachodnich, silnej pauperyzacji większości społeczeństwa i skokowego wzrostu bezrobocia.
Przesądzającym wszakże na pokolenia skutkiem tego planu było stworzenie możliwości przeprowadzenia prywatyzacji majątku państwowego w formule latynoamerykańskiej w postaci wyprzedaży, aż do skali rozbioru gospodarczego, enklaw nowoczesności i rentowności zagranicznym korporacjom za 4,5-5% ich wartości odtworzeniowej. Innym słowem plan ten był planem legalnego obrabowania Polski przez zachodni kapitał.
Więcej też tu: Peter Gowan „The Peripherisation of Central and Eastern Europe in the 1990s” – Labour Focus on Eastern Europe Nr 65, 2000.
17 lipca o godz. 19:26 38538
Największym „osiągnieciem” polskiej transformacji jest bowiem to, że aby zwyczajny Polak mógł poprawić swój standard życia, to musi on emigrować z Polski. Ale w takim razie to po co nam ta cała Polska, skoro Polakowi od roku 1989 lepiej się żyje i pracuje w sąsiednich Niemczech?
W roku 1990 przyjęto w Polsce pakiet reform gospodarczych znanych jako plan Balcerowicza, polegający na wprowadzeniu wolnego rynku. Ze względu na szybki proces ich wdrażania i swój gwałtowny charakter, zwyczajowo jest on określany jako terapia szokowa. Na plan składało się 10 ustaw uchwalonych przez Sejm kontraktowy 27 i 28 grudnia 1989 r. i podpisanych przez prezydenta Jaruzelskiego 31 grudnia 1989 roku, w tym ustawa o zmianie ustawy o gospodarce finansowej przedsiębiorstw państwowych (Dz. U. 1989 nr 74 poz. 437) która usuwała gwarancję istnienia wszystkich przedsiębiorstw państwowych niezależnie od ich wyników finansowych i efektywności produkcji i umożliwiała przeprowadzenie postępowania upadłościowego wobec wszystkich przedsiębiorstw uznanych za nierentowne. Na skutek bankructw i likwidacji wielu przedsiębiorstw państwowych oraz redukcji zatrudnienia w tych które przetrwały, stopa bezrobocia po transformacji ustrojowej osiągnęła poziom rzędu 16,4% w 1993 r. Plan ten doprowadził do załamania popytu wewnętrznego, zalania rynku krajowego importowaną produkcją, dewastacji kolei i przemysłu, upadku polskiej myśli technicznej i polskiej nauki, do upadku celowo zadłużanych polityką finansową przedsiębiorstw państwowych i wyprzedaży najlepszych z nich w ręce głównie kapitałów państw zachodnich, silnej pauperyzacji większości społeczeństwa i skokowego wzrostu bezrobocia. Przesądzającym wszakże na pokolenia skutkiem planu było stworzenie możliwości przeprowadzenia prywatyzacji majątku państwowego w formule latynoamerykańskiej w postaci wyprzedaży, aż do skali rozbioru gospodarczego, enklaw nowoczesności i rentowności zagranicznym korporacjom za 4,5-5% ich wartości odtworzeniowej.
Polskie firmy, które upadły po roku 1989 upadły nie dlatego, że źle gospodarowały, ale ponieważ zadłużono je celowo (aby zniszczyć) podatkami typu popiwku, odmówiono im kredytów bankowych na nielichwiarskich warunkach i pozwolono zagranicznym firmom nieuczciwie z nimi konkurować, np. poprzez dumping. Za cały ten przekręt zwany „transformacją”, powinni wreszcie stanąć przed Trybunałem stanu tacy politycy jak Wałęsa, Balcerowicz, Bielecki, Buzek, Miller, Kwaśniewski i szereg innych dygnitarzy III RP, w tym szczególnie ministrowie odpowiedzialni za gospodarkę i finanse.
17 lipca o godz. 19:27 38539
Niestety, ale za dogmatyzm Balcerowicza i pozostałych „ojców” polskiej transformacji ekonomiczno-społecznej przyjdzie nam drogo płacić przez jeszcze wiele, wiele lat. Podczas kiedy na Zachodzie (Niemcy, Francja, Hiszpania, Szwajcaria czy Włochy) rozbudowano i modernizowano kolej, u nas ją likwidowano i celowo zaniedbywano, „wygaszając” popyt na transport kolejowy poprzez likwidację połączeń i nie remontowanie na czas istniejącej infrastruktury, porzucając ja dla rożnego rodzaju „złomiarzy” i innych złodziei. A kiedy chciałem o tym pisać do poważnych polskich pism naukowych, to mi takie artykuły odrzucano, jako „niewpisujące sie w obecnie uznawane paradygmaty”, a zagranicą się tym tematem w ogóle nie interesowano, jako też niewpisującym się w obowiązującą wówczas narrację, która głosiła rzekomy sukces polskiej transformacji. Taka jest prawda: smutna i niewygodna dla polskich elit władzy, zarówno z PO, PSL, Nowoczesnej czy SLD jak też i dla PiS-u.
Według raportu firmy McKinsey, 3 tysiące ze wszystkich 19 tysięcy kilometrów torów w Polsce przewidziano do zamknięcia, a przez to do likwidacji. Po tzw. transformacji ustrojowej w 1989 roku kolej znajduje się w stanie permanentnej zapaści. Zlikwidowano fizycznie wiele tysięcy kilometrów linii kolejowych, następne tysiące są zamknięte. Istniejące połączenia są eksploatowane przy użyciu przestarzałego taboru, a jakakolwiek modernizacja została zastosowana tylko do kilku najważniejszych linii w Polsce. Prędkość pociągów jest często niższa niż w PRL-u, a nawet przed wojną. Taki stan rzeczy pozbawił rzeszę ludzi możliwości transportu kolejowego, relatywnie szybkiego i taniego, a zarazem ekologicznego. Szczególnie odczuwalne jest to w rejonach kraju oddalonych od metropolii, gdzie kolej była głównym środkiem transportu. Chodzi tu m.in. o województwa zachodnie i północne, gdzie kiedyś obecna w każdym mieście kolej została niemal całkowicie wyrugowana. Oprócz pasażerów cierpią na tym użytkownicy dróg, w końcu większość transportu ładunków masowych mogłaby przemieszczać się koleją, nie niszcząc i nie tamując ruchu drogowego.
Najnowszy plan likwidacji linii kolejowych jest o tyle groźny, iż do zamknięcia wytypowano linie, które niedawno zostały zmodernizowane i po których jest prowadzony stosunkowo liczny ruch pociągów. Można tu wymienić choćby linie: Piła – Ulikowo, Lublin – Lubartów (modernizacja za 50 mln zł), czy Olsztyn – Szczytno (modernizacja za 188 mln zł), a także linie do baz PGNiGe w Barnówku i Rejowcu, kopalni węgla w Bełchatowie czy zakładów chemicznych w Policach. Zakusy firmy McKinsey (zewnętrznego audytora) i tak zostały nieco pohamowane, gdyż pierwotnie proponowano zmniejszenie szlaków kolejowych o 8 tysięcy kilometrów. Regres polskiej kolei jest zjawiskiem bardzo smutnym i niebezpiecznym. Decydenci nie patrzą na względy społeczne czy gospodarcze, ważny jest tylko rachunek ekonomiczny, a ten dla wielu zorientowanych w temacie często polega na “uwalaniu” dobrze prosperującej linii w ciągu jednego roku, poprzez karygodne ułożenie zupełnie nieżyciowego rozkładu. Pojawiające się od lat pomysły uzdrowienia tej sytuacji, choćby w postaci akcji “Tiry na tory”, są konsekwentnie odrzucane przez beton obecny w ministerstwach i samej PKP.
17 lipca o godz. 19:28 38540
Na koniec – przecież celem owej transformacji była obniżka płac i wzrost bezrobocia, aby zmusić Polaków do pracy za grosze dla zagranicznych firm – w Polsce i poza jej granicami. A jaki ci to już wyjaśniłem, realna stopa bezrobocia przekracza obecnie w Polsce, i to znacznie, 20%, gdyż do de facto bezrobotnych należy zaliczyć w Polsce także tych, którzy choć są formalne zatrudnieni, to nic użytecznego nie wytwarzają, a więc co najmniej milion urzędników państwowych, samorządowych i zatrudnionych w firmach prywatnych (np. w praktyce cały warszawski „Mordor”), co najmniej milion zbędnych ludzi na polskiej wsi oraz co najmniej milion Polaków, których wysokie bezrobocie i niskie płace zmusiły do emigracji zarobkowej z przyczyn politycznych. Dodajmy do liczby bezrobotnych te dodatkowe co najmniej trzy miliony de facto bezrobotnych Polaków, a wtedy dopiero uzyskamy prawdziwy obraz bezrobocia w Polsce:
Zatrudnieni 16,5 mln
Oficjalnie bezrobotni 1,1 mln
Razem siła robocza 17.7 mln
Realnie bezrobotni: 1.1 mln + 3 mln = 4.1 mln
Oficjalna stopa bezrobocia (1.1/17.7)*100=6.2%
Realna stopa bezrobocia: (4.1/17.7)*100=23.2% i jest to bardzo zaniżony szacunek, jako że poza granicami Polski pracuje dziś dobrze ponad milion Polaków zmuszonych do wyjazdu z Polski przez tzw. transformację.
18 lipca o godz. 7:03 38541
jakowalski
17 lipca o godz. 19:28 38540
Dodaj to tego jeszcze 3/4 studiujacych.
Większy byłby z nich pożytek, gdyby pokończyli technika i szkoły zawodowe i nauczyli się fachu od resztek czynnych jeszcze fachowców w sferze produkcji i usług.
18 lipca o godz. 9:09 38542
kaesjot 18 lipca o godz. 7:03 38541
Tak, prawie 90% obecnych studentów tylko udaje, że studiuje albo też studiuje zupełne niepotrzebne, np. humanistyczne kierunki. Większość polskich uczelni tzw. wyższych, to są dziś już tylko przechowalnie faktycznie bezrobotnych.